Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Uwaga, idzie cyberrewolucja, będą ofiary

Już widać, że znaleźliśmy się w czasach cyberrewolucji, która zupełnie zmienia nasze życie. Niesie ze sobą korzyści i zagrożenia. Jesteśmy coraz bardziej uzależnieni od technologii i coraz bardziej narażeni na cyberprzestępczość. A tymczasem kolejne etapy cyberrewolucji spowodują, że wyzwania związane z naszym bezpieczeństwem będą coraz większe.

Już teraz trudno byłoby nam funkcjonować, gdybyśmy zostali "odcięci" od internetu. To tak, jakby zabrakło ciepłej wody w kranie. Ale kolejne etapy cyberrewolucji spowodują, że technologie staną się nam jeszcze bardziej niezbędne.  

- Coraz większe uzależnienie od technologii jest dla nas niezwykle istotnym czynnikiem -mówił Dominik Batorski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.

Uwaga na sztuczną inteligencję

Mało kto nie wie, kim jest i jak wygląda Mark Zuckerberg, założyciel i właściciel Facebooka. W tym roku w sieci pojawiło się nagranie, na którym rzekomo ostrzegał on przez zagrożeniami, jakie niosą cyfrowe technologie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w rzeczywistości nie był to Mark Zuckerberg, tylko rodzaj jego awatara, o on sam nigdy takich słów nie wypowiedział. Film i wypowiedź zostały spreparowane za pomocą technologii zwanej deepfake. 

Reklama

Polega ona na tym, że sztuczna inteligencja "uczy się" - na podstawie wielu obrazów video - jak samodzielnie wykreować zupełnie fikcyjny film z daną postacią. I potrafi to zrobić. Na podstawie nagrań głosu może ułożyć całkowicie zmyśloną wypowiedź odpowiednio "wycinając" i dobierając wypowiedziane przy innych okazjach słowa. W ten sposób mamy do czynienia nie tylko z fałszywą informacją, która sama w sobie potrafi zrobić zamieszanie, z fałszywym zdjęciem, które może być na przykład kompromitujące, ale też z kreacją całkowicie zmyślonej rzeczywistości.

Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od technologii cyfrowych. To, że mamy bez przerwy przy sobie smartfona, że płacimy nim albo kartą stało się dla nas już oczywiste, jak ciepła woda w kranie. Fundacja Polska Bezgotówkowa prowadzi wielką akcję na rzecz używania przez sprzedawców w sklepach i sklepikach terminali płatniczych. Na razie to bardzo duży sukces trwającej u nas "cyfrowej rewolucji", w której prym wiodą instytucje finansowe.

- 95 proc. akceptantów, którzy otrzymali terminale, gotowych jest zarekomendować akceptację kart płatniczych innym przedsiębiorcom - mówił wiceprezes fundacji Paweł Widawski.

Ryzyko utraty zaufania

Jest to możliwe, bo cyberprzestępcy nie potrafią zabezpieczeń systemu złamać i dobrać się do transferów pieniędzy. Ale jego ochrona to sprawa absolutnie kluczowa. Bo konsekwencje mogłyby być znacznie gorsze niż tylko pojedyncze przypadki, jak odmowa akceptacji płatności, czy awaria terminala.  

- Najważniejszym ryzykiem jest ryzyko utraty zaufania (do elektronicznego systemu płatności). Gdyby nastąpiła, konsumenci mogliby się odwrócić na rzecz gotówki - powiedział Paweł Widawski.

Z tego, że płacimy elektronicznie, a nie gotówką korzysta cała gospodarka, bo obsługa transakcji bezgotówkowych jest bez porównania tańsza niż gotówki. Ale muszą być bezpieczne.

Dane dostępne w internecie i umiejętność ich przetwarzania oraz analizy to motor kolejnej odsłony cyberrewolucji. O dane walczą wszyscy - rządy i ich wywiady, instytucje finansowe, wielkie korporacje i małe przedsiębiorstwa oraz ich marketigowcy

Wykorzystanie danych już dziś stało się biznesem. Na podstawie wyników wyszukiwania w przeglądarkach czy na portalach internetowi giganci jak Google czy Facebook potrafią oferować nam reklamy towarów i usług i zarabiają na tym krocie. A my wciąż ich ogromne zbiory danych karmimy dokładając do nich kolejne. Ale obecne umiejętności analizy tych danych to dopiero początek opartego na nich biznesu.

- Facebook wie więcej o polskich obywatelach i niż wszystkie służby razem wzięte - mówił Nikodem Bończa-Tomaszewski, prezes Exatela, spółki zajmującej się usługami teleinformatycznymi i bezpieczeństwem sieci.

Podobnie jak korporacje na nasze dane czyhają przestępcy. Ochrona przed nimi to największe wyzwanie dla bezpieczeństwa i stabilności społeczeństw. Co to takiego dane? Nie tylko numer karty płatniczej, czy też PIN pozwalający zatwierdzić transakcję. To przede wszystkim tożsamość. Kradzież "tożsamości" pozwala przestępcy podszyć się pod każdego z nas.

- Cała rewolucja cyfrowa opiera się o dane i ich wykorzystanie. To jest jej istota - powiedział Dominik Batorski.

W ochronie danych przoduje sektor finansowy. Bankowe systemy antyfraudowe potrafią już w milisekundach przeanalizować czy płatność faktycznie zleciła uprawniona osoba i czy nie jest ona kradzieżą. Dzieje się tak dzięki temu, że wykrywają anomalie w zachowaniach użytkowników i maszyn. Ale już teraz eksperci są pewni, że nie wystarczą na kolejny etap cyfrowej rewolucji.  

- Musimy stworzyć takie metody badania cyberzagrożeń, jakich nie jesteśmy sobie w stanie jeszcze wyobrazić. Pomiary (ruchu w sieci) wymagają zupełnie nowych urządzeń, a niektóre parametry mierzyć będzie trzeba w zupełnie nowy sposób - powiedział Jerzy Żurek, dyrektor Instytutu Łączności.

Kolejny etap rewolucji cyfrowej

Przełomem będzie wprowadzenie łączności najnowszej generacji 5G, a przy tym - przynajmniej teoretycznie - pewnego i niezawodnego internetu o niespotykanych dotąd prędkościach transmisji danych i bez porównania większej "pojemności". Oznacza to, że zostanie otwarta brama do połączenia z siecią lodówek, pralek, mikserów, oświetlenia, mikrofalówek po to, żeby sterować nimi zdalnie przez aplikację. Wtedy naprawdę zaczną powstawać "inteligentne domy".

Ale nie zmieni się nasze codzienne życie, bo po autostradach będą sunąć samochody bez kierowców, przez aplikację będzie można sterować zaopatrzeniem w sklepach i w przedsiębiorstwach, dostawami i sprzedażą. Będzie też można zdalnie nadzorować produkcję, niezawodnie i o czasie dostarczać usługi. 

- Będzie konieczność zapewnienia przemysłowi 4.0 o wiele wyższej niezawodności łączności

W dużo większej sieci dużo więcej urządzeń będzie wymieniać między sobą informacje - mówił Jerzy Żurek. 

Tomasz Chomicki, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Samsung Polska mówi, że koreański potentat elektroniki użytkowej chce rozszerzyć doświadczenia platformy Knox zapewniającej ochronę urządzeń mobilnych na inne urządzenia, które będą podłączane do sieci w raz z rozwojem Internetu rzeczy.

Wojna o dane i zapewnienie ich bezpieczeństwa to nie tylko wojna pomiędzy dobrymi szeryfami a złymi przestępcami. To także wojna pomiędzy państwami. Na razie jeszcze zimna wojna.

Nikodem Bończa-Tomaszewski, prezes Exatela zwraca uwagę, że ta sytuacja, gdy światowe potęgi zaczynają rywalizację w sieci i o sieć powoduje wciąż nie do końca przewidywalne zagrożenia. USA stopniowo tracą swoją dominację w świecie cyfrowym i nie ma pewności jakie z tego powodu mogą wyniknąć konflikty. Już dziś widać, że efektem tej sytuacji są amerykańsko-chińskie "wojny handlowe".

- Przez dwie dekady Ameryka kontrolowała cały Internet. Służyło to jej sektorowi zbrojeniowemu, który gromadził wszystkie informacje oraz marketingowi jej biznesu - mówił Nikodem Bończa-Tomaszewski.

Wraz z rozwojem sieci 5G USA starają się przejąć kontrolę nad jej budową, a tymczasem państwa Unii nie są na razie w stanie konkurować z Ameryką i z Azja w nowych technologiach.

W cyberrewolucji - jak w każdej innej - liczą się kadry. Bo wojny w sieci nie da się wygrać bez zwycięstw w walce o talenty.

- Albo zwyciężysz albo zginiesz. Zwycięży ten, kto zbierze inteligentniejszych ludzi - mówił Nikodem Bończa-Tomaszewski.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: technologia | Forum Ekonomiczne w Krynicy | bezpieczeństwo

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM