Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Transport: kierowcy potrzebni od zaraz

Kierowców w Polsce jest za mało, szczególnie tych wykwalifikowanych. Problem będzie narastał, bo wielu z nich już teraz jest w wieku emerytalnym. A branża transportowa się rozwija. Powstają co prawda nowe klasy o profilu kierowca-mechanik, ale młodzi ludzie nie garną się do zawodu, bo praca ta wiąże się z wieloma niedogodnościami, jak długie pobyty poza domem, czy brak wystarczającej infrastruktury socjalnej w trasach.

W roku szkolnym 2018/19 już 136 szkół zawodowych posiadało klasy o profilu kierowca mechanik, o 27 więcej niż w 2016 roku - wynika z raportu PwC poświęconemu transportowi przyszłości. Biorąc pod uwagę, że kształcenie w takich klasach trwa trzy lata, można zakładać, że w ciągu najbliższych trzech-pięciu lat absolwenci będą wchodzić do zawodu.

Przy obecnej liczbie placówek w 2024 roku na rynku powinno się pojawić ponad 12 tys. kierowców. Ale z drugiej strony dotkliwa będzie liczba odejść w związku ze starzeniem się obecnej kadry.

Kierowcy coraz bardziej leciwi

Prognozy wskazują, że w latach 2020-2025 populacja w Polsce zmniejszy się o 1 proc., czyli prawie 400 tys. osób. Z kolei do 2050 roku liczba ludności ma zmaleć o ok. 11 proc., do mniej więcej 34 mln. Coraz mniej będzie ludzi w wieku produkcyjnym. Pracowników będzie brakować w wielu sektorach gospodarki, w tym również w transporcie.

Reklama

Obecnie 20 proc. osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi w Polsce ma 65 lat i więcej. Po 21 proc. jest w kolejnych grupach wiekowych: 55-64 lata, 45-54 lata i 35-44 lata, a 15 proc. w grupie 25-34 lata. Widać, że zainteresowanie pracą w zawodzie wśród młodych ludzi jest wyraźnie niższe.

Młodzi mają inne podejście do pracy. Cenią sobie czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi, stawiają na równowagę między obowiązkami zawodowymi a życiem prywatnym. Tymczasem kierowcy spędzają mnóstwo czasu w trasie. Szczególnie ci, którzy pracują w przewozach międzynarodowych. Muszą się też liczyć z wieloma niedogodnościami w podróży, jak choćby brak odpowiedniej infrastruktury socjalnej.

Kto da więcej?

PwC szacuje, że przeciętna płaca kierowców obsługujących trasy międzynarodowe wynosi ponad 7 tys. zł netto, na trasach krajowych wynosi ok. 5 tys. zł netto. Przy czym kwoty te uwzględniają już dodatki do podstawy wynagrodzenia (diety, kilometrówki i inne dopłaty).

Część osób wybiera pracę za granicą, licząc na wyższe gaże. To kolejna przyczyna deficytu pracowników w tym zawodzie. Ale bywa też i tak, że pozostają w kraju, ale decydują się pracować w innych branżach, bardziej atrakcyjnych, jako że niedosyt rąk do pracy odczuwalny jest w wielu sektorach.

Trzeba też pamiętać, że pozyskanie uprawnień kierowcy to niemały koszt. Trzeba się liczyć z wydatkami rzędu 10 tys. zł. Dodatkowy kurs kwalifikacji wstępnej podwyższą tę kwotę do ok. 13 tys. zł. Klasy kształcące kierowców zmniejszają nieco te koszty, bowiem ich ukończenie prowadzi już od uzyskania kwalifikacji wstępnej.

PwC szacuje, że w 2022 roku na krajowym rynku może zabraknąć 200 tys. kierowców. Niedobór zapewne prowadzić będzie do wzrostu zarobków w tym zawodzie. Firmy będą zabiegać o pracownika, stosując zachęty płacowe. W tej walce siły są nierówne - mniejszym podmiotom trudno będzie dorównać kroku poważnym przewoźnikom. W efekcie mniejsi mogą być na straconej pozycji. Już teraz koszty płacowe są głównym kosztem firm transportowych, większym niż zakup floty i paliwa.

Duże przedsiębiorstwa często decydują się na przeprowadzanie dodatkowo własnych szkoleń. Wynika to z faktu, że nauka szkolna oparta jest w dużej mierze o zajęcia teoretyczne. Poza tym młodzi kierowcy uczą się zazwyczaj jeździć mniejszymi samochodami ciężarowymi niż te, z którymi przychodzi im się mierzyć w późniejszej pracy.

Obcokrajowiec poszukiwany

Szacuje się, że w Polsce jest około 700 tys. kierowców. Obecnie polskimi ciężarówkami jeździ ponad 65 tys. kierowców z innych krajów, głównie z Ukrainy i Białorusi, ale też z Rosji czy Mołdawii. Pracownicy ze Wschodu są mile widziani ze względu na bliskość kulturową, łatwo uczą się też języka.

Jednak biorąc pod uwagę, że napływ pracowników ze Wschodu stopniowo spada, właściciele firm transportowych mogą być zmuszeni szukać kadr choćby w Azji, w takich krajach jak Uzbekistan, Indie, Nepal, Filipiny czy Wietnam. To wiąże się z większymi wyzwaniami ze względu na bardziej skomplikowane procedury uzyskania pozwolenia na pobyt i pracę (skompletowanie dokumentacji na pracę takiej osoby może trwać nawet ponad rok). Problematyczne mogą okazać się też znaczące różnice kulturowe i bariera językowa.

Przedsiębiorcy upatrują szans w rozwoju technologii. Liczą, że pojazdy autonomiczne pozwolą zasypać lukę w podaży pracowników. Ale pomoc nie nadejdzie szybko - w sektorze transportu pełna automatyzacja będzie możliwa najwcześniej za 5-10 lat. PwC szacuje, że w transporcie w późnych latach 20. ok. 23 proc. miejsc pracy będzie mogło zostać zastąpione przez maszyny, natomiast w latach 30. może to być już 50 proc.

Monika Borkowska       

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM