Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Opozycja - doświadczenia, które wciąż się przydają

Podejmowanie przemyślanego ryzyka, samodzielność w rozwiązywaniu problemów, zaufanie i optymizm - to cechy, które członkowie opozycji mogli wykorzystać podczas zmian systemowych w Polsce. O wpływie doświadczeń opozycyjnych na uwalnianie potencjału gospodarczego Polaków debatowali w Gdyni na II Forum Wizji Rozwoju działacze Solidarności Walczącej.

- Solidarność Walcząca procentowo wygenerowała najwięcej menedżerów i biznesmenów - zapewniał w Gdyni Cezary Godziuk, teraz prezes zarządu LOTOS Asfalt, w latach opozycji działacz Solidarności Walczącej w Trójmieście. Jego zdaniem, w latach opozycji była to najlepiej zakonspirowana organizacja. - Mało wiedziałem o osobach, z którymi pracowałem. Konspiracja niosła ryzyko więzienia, utraty pracy i pobicia. Wydaje mi się, że osobom, które przeszły działalność konspiracyjną było dużo łatwiej podejmować ryzyko biznesowe - twierdził Godziuk. 

Reklama

Działający w podziemiu musieli też mieć do siebie zaufanie. Potem - jak wspominają - lojalność i pewność siebie przeniosły się na decyzje biznesowe. - Młodzi wyszkoleni w szkole patriotycznej mieli zmysł przedsiębiorczy i to przełożyło się na gospodarczy sukces Polski - zapewniał Grzegorz Oszast, członek rady nadzorczej PKO TFI, przed laty wrocławski działacz Solidarności Walczącej. Jego zdaniem, ufność i konsekwencja działania przyczyniły się też do zjednoczenia Polski. - Przypomnijmy sobie początek lat 90-tych i Helmuta Kohla pakującego miliardy marek w NRD. Mimo to oni się zjednoczyli tylko administracyjnie, my zrobiliśmy to naprawdę - zapewniał Oszast. 

Kolejną, ważną cechą nabytą w Polsce podziemnej, która potem procentowała w czasach demokracji był optymizm. - Nasza działalność musiała być przepełniona wiarą, że ma ona sens. Potem z podobną energią działaliśmy w biznesie, wierząc że przyniesie on owoce - wspominał prezes zarządu LOTOS Asfalt. Początek lat 90. był trudnym dla przedsiębiorców okresem. - Ważne były układy. Pamiętam, że kiedy zmieniała się władza natychmiast straciliśmy kontrakty. Musieliśmy walczyć nie tylko o rynek, ale też o klienta. Ci, którzy decydowali robić coś na własną rękę byli źle postrzegani. Mówiono o nich badylarze, złodzieje - wyliczał członek rady nadzorczej PKO TFI. 

W pierwszych latach demokracji i uwalniania gospodarczego potencjału Polaków przydawała się też samodzielność w rozwiązywaniu problemów. - Musieliśmy wymyślać rozwiązania, być kreatywni - podkreślał Przemysław Cieszyński członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, w czasach opozycji kurier Solidarności Walczącej. Do przejmowania i kierowania nowo powstającymi firmami lepiej była przygotowana partyjna nomenklatura. - Wiedziała co to pieniądz. Do tego nomenklatura partyjna dbała o wychowanie swoich dzieci, kończyły zagraniczne szkoły, znały języki. Opozycja nie miała szans ani środków, nie dostawała paszportów - argumentował Cezary Godziuk.

Do zebranych w Gdyni działaczy Solidarności Walczącej zwrócił się przebywający w szpitalu Kornel Morawiecki. Za pośrednictwem jednego z działaczy wyraził podziękowania członkom i sympatykom SW.  "Bez was nie byłaby tym, czym była" - zapewnił. “Kiedy powstawała Solidarność Walcząca, w sercach mieliśmy wiele marzeń. One się wtedy wydawały na wyrost. Dzisiaj można się cieszyć, że się realizują" - przekazał  założyciel i przewodniczący organizacji. Kornel Morawiecki złożył specjalne podziękowania Andrzejowi Dudzie. 

e.w. 

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM