Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Debata Interii: Jakie są potrzeby osób z niepełnosprawnościami?

Pomoc powinna być zależna od rzeczywistej potrzeby osoby z niepełnosprawnością - przekonywali Interię eksperci, uczestnicy debaty “STOP Barierom". Podkreślali, że aby tego dokonać, najpierw trzeba uporządkować system orzekania o niepełnosprawności. Organizatorem debaty była Fundacja Neuron+, która od kwietnia prowadzi kampanię na rzecz likwidacji barier - tych widocznych i niewidocznych.

Nieuporządkowany system orzecznictwa o niepełnosprawności jest ważną barierą. Teraz o statusie osoby niepełnosprawnej orzeka kilka instytucji: ZUS, KRUS (Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego) i Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności.

- Panuje chaos. Niepokojący jest choćby fakt, że instytucje samorządowe (powiatowe zespoły), w przeciwieństwie do ZUS-u, orzekają praktycznie bez wytycznych - argumentował Marek Cytacki, naczelnik Wydziału Postępowań Wyjaśniających Rzecznika Praw Pacjenta i osoba z niepełnosprawnością.

Reklama

Problem z orzekaniem dotyczy nie tylko dorosłych ale też dzieci i młodzieży. - Decyzje oparte są na ustawie z lat 90. To były zupełnie inne realia kulturowe, społeczne i medyczne. Pojawia się wiele aspektów spornych, na przykład, co znaczy “niezdolny do samodzielnej egzystencji" - pyta profesor Janusz Kocki kierujący Katedrą Genetyki Medycznej i Zakładem Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Przewodniczący Rady Naukowej Fundacji Neuron +. 

Na przykład w Niemczech za orzekanie o niepełnosprawności odpowiada personel medyczny, a za sporządzenie odpowiedniego raportu odpowiedzialny jest lekarz prowadzący - dowiadujemy się z raportu Fundacji Neuron+. W gestii lekarza prowadzącego znajduje się również zlecenie odpowiednich badań i podanie oceny zdolności danej osoby z niepełnosprawnością do pracy. Ocena odbywa się według punktacji w skali 20-100 punktów. Otrzymanie ponad 50 punktów oznacza dużą niepełnosprawność.

W Polsce niejednolity system orzekania uniemożliwia obliczenie, jaka liczba osób rzeczywiście potrzebuje pomocy. Prawdopodobnie liczba ta wynosi około miliona. Jednak, zdaniem ekspertów, biorąc pod uwagę dane z innych krajów, jest znacznie przesadzona.

- Ocena, jak wygląda ta niepełnosprawność, jest bardzo delikatnym przedsięwzięciem. A jest to zupełnie fundamentalna sprawa i wyzwanie w bardzo różnych celach wsparcia: opieki, transferów finansowych, a także postępowania państwa i społeczeństwa - wyliczał Konstanty Radziwiłł, były minister zdrowia i ekspert Fundacji.

Ujednolicenie systemu pozwoli na ustalenie ostatecznie liczby bez której trudno jest wyznaczyć obszary polityki prowadzonej wobec osób z niepełnosprawnościami. Brak dokładnych danych utrudnia bowiem proces legislacji. - Przyjmując ubiegłoroczną ustawę z pakietem uprawnień dla niepełnosprawnych, gdzie zagwarantowaliśmy pewne wydatki liczone per capita, mieliśmy problem, żeby te osoby policzyć - przyznał Marek Cytacki. 

Ustalenie liczby osób z niepełnosprawnością, które wymagają pomocy innych pomoże też dostosować wsparcie do potrzeb każdego z nich. - Jestem zdania, że w obecnej sytuacji, warto jest skupiać się na rzeczywistych potrzebach osób z niepełnosprawnościami. Każdej dać to, czego potrzebuje - argumentował Konstanty Radziwiłł.

W ustalaniu listy potrzeb przydatna jest międzynarodowa skala IADL (Instrumental of Activities of Daily Living). Jest ona używana do oceny sprawności osoby w wykonywaniu czynności życia codziennego i stosowana w wielu krajach europejskich.

- Istnieje, ale nie jest u nas stosowana. Musimy ją w Polsce wprowadzić w życie, żeby pomóc tym, którzy rzeczywiście potrzebują wsparcia - zachęcał były minister zdrowia i ekspert Fundacji. Dodał też, że jeśli chodzi o potrzebę, to w zależności od rodzaju niepełnosprawności musimy prowadzić politykę w taki sposób, żeby zasypywać niesprawiedliwości. - Bo ciągle jest tak, że rodziny z niepełnosprawnościami żyją zdecydowanie gorzej pod względem finansowym i to trzeba zauważyć. Nie ma usprawiedliwienia dla tej sytuacji - podkreślał gość Interii.

Dlatego ważnym aspektem jest poprawa materialnej sytuacji osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. - Mówimy o likwidacji barier, a brak pieniędzy jest barierą, przy której wszystkie, dostępne rozwiązania wydają się być daleko - wskazywał Radziwiłł. Bo - jak zwrócił uwagę - osoby z niepełnosprawnością mają ograniczone możliwości zarobkowania, do tego niektórzy członkowie rodzin są zmuszeni do rezygnacji z pracy a wszyscy ponoszą dodatkowe wydatki, których nie da się refinansować ze środków publicznych.

- Wszystkie transfery, renty i zasiłki opiekuńcze, np. 500+ dla niepełnosprawnych, zostały zwiększone i powinny być dalej zwiększane. To jest kwestia pewnej solidarności. O tym się często zapomina - podkreślał. 

Ważną rolę w zmianie sposobu postrzegania niepełnosprawności odgrywa edukacja. Jak zapewniali uczestnicy debaty, w szkołach wiele stereotypów zostało już pokonanych. - Moim zdaniem, pokolenie dzieci nie ma z tym najmniejszego problemu. Rozmawiając z moimi kilkunastoletnimi wnukami dopiero po dłuższej chwili drążenia dowiaduję się na przykład, że w klasie jest dziecko na wózku. Ono nie jest sensacją tylko takim samym uczniem jak każdy inny - opowiadał Radziwiłł.

Coraz więcej placówek jest otwarta na klasy integracyjne. Docelowym modelem - zdaniem uczestników debaty - powinien być system szwedzki, który dąży do pełnej integracji dzieci niepełnosprawnych. Jak wynika z Raportu Fundacji Neuron+ w Szwecji szkoła oferuje dzieciom z niepełnosprawnościami pomoc w czytaniu i robieniu notatek. Uczniowie mogą też liczyć na wsparcie asystenta i mają dostęp do specjalnych pomocy technicznych. 

Uczniowie z niepełnosprawnością nie chcą jednak używać specjalnych pomocy naukowych. - Sam aspekt stygmatyzowania pomocami powoduje, że dzieci nie chcą ich stosować. Chcą się wtopić w grupę i mieć takie samo wsparcie jak inni - informuje dr inż. Jolanta Brzostek-Pawłowska z NASK, kierująca międzynarodowym projektem EuroMath, dzięki któremu niewidome i niedowidzące dzieci łatwiej przyswajają matematykę i geometrię. W szkołach ogólnodostępnych uczy się 40 procent uczniów niewidomych i 90 proc. słabowidzących.

- Prowadziliśmy jedne z pierwszych w Polsce badań dotyczących informatyzacji matematyki dla dzieci niewidomych i słabowidzących. Odpowiedzi rodziców w większości były zgodne, chcą żeby dzieci niepełnosprawne wzrokowo kierować do takich właśnie szkół - wskazuje Jolanta Brzostek-Pawłowska. Rodzicom przede wszystkim chodzi o bliskość domu i nietracenie kontaktu z rodziną, a także o pomoc rodzeństwa w szkole.

Polska przejęła kilka rozwiązań ze Szwecji i teraz dzieci i młodzież, posiadające orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, mogą uczyć się w szkołach ogólnodostępnych, w specjalistycznych klasach integracyjnych. Barierą do tworzenia takich klas są często rodzice dzieci zdrowych. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, aby dziecko z niepełnosprawnością mogło chodzić do zwykłej szkoły, zgodę na to muszą wyrazić wszyscy rodzice uczniów w klasie.

- O ile dotyczy to dzieci na wózku czy z inną dysfunkcją fizyczną, to jest to proste. Ale jeśli mamy dziecko z niepełnosprawnością intelektualną, to jest to trudne. Znam rodziców, którzy odwiedzili wiele szkół aż w końcu znaleźli zgodę, często poza dużymi miastami - wyjaśniał prof. Janusz Kocki. 

Kolejnym krokiem osoby z niepełnosprawnością jest integracja zawodowa. W Szwecji wskaźnik aktywności zawodowej tej grupy wynosi prawie 60 proc., w Polsce - niespełna 39 proc. Jak wynika z raportu Fundacji Neuron+, Szwecja oferuje osobom niepełnosprawnym szereg instrumentów wspierających ich integrację na rynku pracy. Urzędy Pracy posiadają specjalne środki dla osób niepełnosprawnych ubiegających się o pracę. Specjaliści pomagają zaplanować odpowiednie wykształcenie i asystują w znalezieniu pracy. Pracodawca może też otrzymać dotację na zatrudnienie osób niepełnosprawnych. Celem tego świadczenia jest umożliwienie wykonywania przez osoby z niepełnosprawnością zadań, których w zwykłych okolicznościach by im nie powierzono. W Niemczech bez pracy pozostaje ponad 13 proc. niepełnosprawnych. Ich liczba nie spada mimo wprowadzenia tzw. kodeksu socjalnego zobowiązującego pracodawców do zatrudniania osób z niepełnosprawnościami. Jak wynika z raportu Fundacji Neuron + niemieccy pracodawcy wolą płacić kary niż zatrudniać niepełnosprawnych.

W Polsce tendencja pracodawców, żeby zatrudniać osoby z niepełnosprawnościami, też jest niska. Poziom bezrobocia w tej grupie wynosi 14 proc. Dlatego - zdaniem dyskutujących w Interii - warto jest rozważyć mechanizmy przymuszania, zwłaszcza dużych firm, zatrudniania osób z niepełnosprawnościami. Teraz ci, którzy mimo zobowiązań nie zatrudniają niepełnosprawnych, płacą miesięczne kary na PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Ich wielkość zależy od wysokości przeciętnego wynagrodzenia i liczby niezatrudnionych.

- Ważne jest aby płacenie kar przestało się w Polsce opłacać. Trzeba dążyć do tego aby wszyscy, którzy mogli, trafili na rynek pracy. Praca nie jest tylko kwestią zarabiania pieniędzy, ale też integracji - podkreślał Konstanty Radziwiłł. 

Osoby z niepełnosprawnością zwykle szybciej przechodzą na rentę i emeryturę. Opieka nad nimi jest nowym obszarem do rozwijania i pokonywania barier. - To wielkie wyzwanie cywilizacyjne. Mamy coraz więcej osób starszych, niepełnosprawnych. Musimy mieć program, wyzwania - zachęcał były minister zdrowia. Jednym z rozwiązań są domy pomocy dziennej. Pomocnym może okazać się model szwedzki, w którym  niemal co trzeci niepełnosprawny (27,8 proc.) ma ukończone 64 lata. Jak wskazuje raport Fundacji Neuron+, osobom tym państwo zapewnia protezy, wózki inwalidzkie, aparaty słuchowe i magnetofony do odtwarzania nagranych książek i czasopism. Szwedzi uważają, że to nie osoba jest niepełnosprawna tylko państwo i to ono powinno dążyć do tego, żeby wszystkim zapewnić możliwości funkcjonowania w sferze zawodowej i  edukacyjnej. Czyli jeżeli pojawia się grupa wymagająca wsparcia, to państwo powinno tym osobom pomóc. Jednak kraj ten przeznacza na cele socjalne 27 proc. PKB.

Ważne jest też usuwanie barier psychologicznych, związanych ze zmianą mentalności i pokonywaniem stereotypów. - Planem na jutro powinno być stworzenie modelu społecznego oddziaływania w zakresie przewartościowania postaw indywidualnych, w podejściu do osób z niepełnosprawnościami - mówił Cytacki i zachęcał aby osobę z niepełnosprawnością traktować tak, jak każdą inną. - Patrzmy na niepełnosprawnego jak na osobę, która nie ma dysfunkcji. Jestem osobą niepełnosprawną i nie znoszę jak ktoś mi okazuje tzw. współczucie. Dla mnie to jest postawa fałszywa w stosunku do niepełnosprawności. Jak ktoś może mi współczuć, jeśli on tego nie czuje? - pytał pracownik Biura Rzecznika Praw Pacjenta. 

Z pełnymi raportami Fundacji Neuron +, dotyczącymi sytuacji osób z niepełnosprawnością w Niemczech i Szwecji, można się zapoznać na www.stopbarierom.pl w zakładce ,,raport z badania’’.

Raporty zostały stworzone w ramach kampanii STOP Barierom - projektu na rzecz dostępności usług dla osób z niepełnosprawnościami w przestrzeni publicznej i komercyjnej.

ew

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM