Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Co z rezerwą demograficzną w przyszłym roku?

Coraz więcej niewiadomych związanych jest z przyszłością Funduszu Rezerwy Demograficznej. Kolejne pytania, na które nie ma odpowiedzi, wynikają z projektu budżetu na przyszły rok.

Nie ma w nim bowiem - jak rząd napisał w uzasadnieniu - "Kierunków prywatyzacji majątku Skarbu Państwa w 2017 r." z uwagi na planowaną reformę zarządzania mieniem Skarbu Państwa." A to oznacza, że nie wiemy, jakimi kwotami w najbliższych latach będzie zasilany FRD.

Na początku wakacji Fundusz stał się bohaterem zmian, jakie zaproponował wicepremier Mateusz Morawiecki w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Chce pieniądze, jakie znajdują się w otwartych funduszach emerytalnych (ponad 138 mld zł - stan na koniec czerwca), podzielić na dwie części. Jedną czwartą ma przejąć właśnie FRD, czyli fundusz zarządzany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.  Ma do niego trafić ok 35 mld zł. To: obligacje korporacyjne, listy zastawne, akcje zagraniczne i gotówka. Jak to przedstawił wicepremier Morawiecki "aktywa o wysokiej płynności". Resort rozwoju chce by zarządzanie nad FRD przejął Polski Fundusz Rozwoju.

Reklama

W ten sposób - jak tłumaczył wicepremier zmniejszy się dług publiczny o 2 pkt proc. Przeniesione z OFE pieniądze (znacjonalizowana) posłużyć mają również do finansowania "zachęt fiskalnych dla budowy III filaru " (emerytalnego, gdzie wicepremier przewiduje ulgi w opłacaniu składek obowiązkowych). 

Gdyby propozycja ministerstwa rozwoju była realizowana obecnie na koncie FRD znalazłoby się ko 55 mld zł.

Ale przy okazji warto przypomnieć, jaka jest kondycja finansowa rezerwy demograficznej obecnie, skąd płyną pieniądze zasilające Fundusz oraz skąd w ogóle pomysł na jego istnienie. Dopiero wtedy wyjaśni się dlaczego tak ważne jest zdanie zapisane w uzasadnieniu projektu budżetu o braku informacji na temat polityki finansowej państwa wobec własnych spółek.

FRD miał być zabezpieczeniem systemu emerytalnego

Powstał w ramach reformy z 1998 r. i miał gromadzić pieniądze na lata 2020-2030, gdy według przewidywań autorów zmian, Polska będzie miała najpoważniejsze problemy demograficzne. Po jakimś czasie okazało się, że niekorzystne zmiany społeczne (starzenie się społeczeństwa, niska dzietność i wysoka migracja) mają miejsce wcześniej.  Według pierwotnej ustawy do funduszu miał trafiać 1 proc. podstawy składki emerytalnej i 40 proc. wpływów z prywatyzacji. Zanim jednak powołano fundusz, zmieniono przepisy: obniżono składkę  ( od  0,1 proc. do 0,35 proc. w kolejnych latach). Rządy niemrawo oddawały pieniądze z prywatyzacji.  Z 20 mld zł uzyskanych w latach 2002-2009 ze sprzedaży państwowych spółek do Funduszu trafiło ok 6 mld zł.

Pieniędzy z funduszu nie można było wypłacić do końca 2008 roku - tak przewidywały przepisy. Od kolejnego roku rząd PO - PSL zaczął je jednak przekazywać do FUS, czyli funduszu z którego wypłacane są emerytury. Tłumaczył to zmianami demograficznymi. W rzeczywistości posłużyły redukcji deficytu budżetowego. W latach 2010 - 2014 zabrano ok 20 mld zł. Dokładnie tyle ile jest obecnie w FRD.

Znikająca prywatyzacja

Wpływy z prywatyzacji malały zgodnie z polityką państwową, gdzie coraz mniej prywatyzowano. W 2010 była to pokaźna kwota prawie 9,6 mld zł, w 2014 r - prawie 1,5 mld zł. Za to na zeszły tok zaplanowano z prywatyzacji dochody rzędu 0,5 mld zł, a - jak wynika z plany finansowego FRD - wpłynęło dziesięć razy mniej. Na ten rok przewidziano niespełna 90 mln zł.

Wydaje się, że jest to zresztą ostatni rok gdy do FRD wpłyną pieniądze z prywatyzacji. Z rządowych dokumentów wynika, że strategia MSP, nastawiona na prywatyzację i komunalizację mienia, powinna ustąpić miejsca efektywnemu zarządzaniu majątkiem państwa, koncentrować się na profesjonalizacji i aktywizacji nadzoru właścicielskiego, a także wspierać działania zapewniające uzyskiwanie efektów synergii w celu budowania wartości tego majątku z myślą o przyszłych pokoleniach Polaków - tak napisano w komunikacie po posiedzeniu gabinetu Beaty Szydło pod koniec lipca, gdzie przyjęto uchwałę o likwidacji resortu skarbu.  A to oznacza, że FRD nie będzie miał wsparcia z prywatyzacji - bo prywatyzacji nie będzie.

Najprawdopodobniej więc w przyszłym roku podstawowym źródłem budowania rezerwy demograficznej będą bieżące składki (w tym roku ma być to 1,8 mld zł). Zaś za dwa lata w zależności od tego, czy rząd zlikwiduje OFE czy nie - FRD dostanie dodatkowo 35 mld zł.

Zasady inwestowania pieniędzy w FRD reguluje ustawa. Nie ma ograniczeń dotyczących lokowania w obligacje, są w akcje -  do 30 proc. ( a w papierach jednej spółki maksymalnie 0,67 proc. ). Na giełdzie FRD może inwestować pasywnie, czyli portfel musi odzwierciedlać udział spółek w WIG. Nie więcej niż 40 proc. aktywów Funduszu może leżeć na rachunku bankowym, a w jednym banku maksymalnie 150 mln euro (ok. 675 mln zł).

Pod koniec zeszłego roku fundusz miał 19,8 mld zł w płynnych aktywach. W tym ok 16 mld zł były to papiery skarbowe, a ok 3 mld zł - akcje.

FRD jest tani w utrzymaniu - w zeszłym roku jego obsługa kosztowała tylko 0,0086 proc. wartości aktywów.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura | OFE

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM