Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Będą porządki w polskim przemyśle chemicznym?

Ostatnie lata przyniosły doniosłe zmiany w polskim sektorze bankowym, na nowo będzie zapewne - przynajmniej w części magazynowej i logistycznej – ułożony sektor naftowo-paliwowy. Tak można przynajmniej odczytywać słowa ministra Piotra Naimskiego, który twierdzi, że zmiany własnościowe i nowe inwestycje są niezbędne, żeby uporządkować rynek logistyki naftowo-paliwowej. Ostatnio pojawiają się też koncepcje, a nawet konkretne realizacje, porządkowania w branży chemicznej.

Nowe porządki mogą oznaczać i już oznaczają zmiany własnościowe, i to na bardzo różnym szczeblu. Zacznijmy od tych najwyżej, na razie na etapie koncepcji. Plany dotyczące konsolidacji branży snuto od dawna. Już kilka lat temu zaczęto wspominać o pomyślę zjednoczenia polskich producentów nawozów. Chodziło o Grupę Azoty, która w zakładach w Tarnowie, Puławach i Kędzierzynie-Koźlu wytwarza nawozy azotowe, a w Policach - wieloskładnikowe oraz o należącą do grupy Orlenu spółkę Anwil, która swą fabrykę nawozów ma we Włocławku.

Reklama

Rosyjskie zagrożenie

W 2015 roku koncepcje nabrały ciała: rozpoczęto bowiem analizy dotyczące - jak informowały media - możliwości połączenia obu firm w ramach jednej grupy kapitałowej, nad którą bezpośrednią kontrolę sprawowałby ówczesny Skarb Państwa. Wspominano wtedy nieoficjalnie o sporych korzyściach, jakie miałoby przynieść to rozwiązanie. Miałyby to być m.in. efekty synergii, które polegałoby na ograniczeniu kosztów, a przez to zwiększenie zysków, a co za tym idzie i wpływów do budżetu (podatkowych oraz dywidendowych).

Wybory i nowe realia polityczne zastopowały te plany. Jak się jednak okazało w ostatnich tygodniach koncepcja porządkowania polskich aktywów chemicznych zdaje się wracać. Na to przynajmniej wskazują ostatnie wypowiedzi przedstawicieli branży.

- Wobec wyzwań, przed jakimi stoi rynek nawozów w Polsce, związanych z czynnikami zewnętrznymi, jak chociażby ryzyko niekorzystnego otoczenia regulacyjnego i jednoczesnego masowego napływu zza wschodniej granicy nawozów, które nie są tymi regulacjami objęte, uważamy, że warto wrócić do dyskusji o uporządkowaniu i pogłębionej integracji aktywów chemicznych należących do Skarbu Państwa - uważa Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty

- Takie działania toczą się już w odniesieniu do polskiego sektora paliwowego przynosząc wymierne korzyści. Naszym zdaniem, na podobną atencję zasługuje cały polski przemysł chemiczny. Wypracowanie docelowego kształtu sektora chemicznego pozwoli na sprawniejszą koordynację działań, zwiększy bezpieczeństwo strategiczne kraju i przyniesie oszczędności, a w konsekwencji zwiększone zyski dla właściciela - dodaje prezes Grupy Azoty.

W rozmowie z "Pulsem Biznesu" Wojciech Wardacki odciął się od sugestii, że chodzi o wyeliminowanie z rynku potencjalnego państwowego konkurenta.

- Jeżeli porządkowanie obszaru chemicznego miałoby zmierzać do tego, że pewne siły należy połączyć, to my jesteśmy gotowi do poszukiwania rozwiązań optymalnych dla branży chemicznej w Polsce - zapewnił menedżer.

Obecnie najwyraźniej jednak negocjacje w tej sprawie nie zostały wznowione, bo - jak zastrzegł Wojciech Wardacki - gdyby rozmawiano na ten temat, Grupa Azoty, jako spółka giełdowa, musiałaby opublikować odpowiedni raport. Dodatkowo prezes PKN Orlen Wojciech Jasiński oświadczył niedawno, że kierowana przez niego grupa nie ma zamiaru pozbywać się Anwilu.

Nie zmienia to faktu, że Grupa Azoty ma już doświadczenie w dziedzinie porządkowania wzajemnych relacji spółek chemicznych. Należące do niej przedsiębiorstwa prowadzą m.in. wspólne zakupy strategicznych surowców, czy bilansują wzajemnie produkcję. Wspólne zakupy pozwoliły uzyskać konkurencyjne ceny m.in. gazu, który jest jednym z kluczowych surowców, ale także soli potasowej, propylenu, fosforytów czy węgla.

Tego typu poczynania przynoszą już realne oszczędności. Ich skalę prezes Wardacki szacuje na razie na 60-80 mln zł. W planach są kolejne projekty, choć - jak zaznacza szef Grupy Azoty - oszczędności nie mogą rosnąć w nieskończoność, więc na razie trudno oszacować, jakie będą finansowe efekty kolejnych poczynań w ramach konsolidacji chemicznego giganta.

- Nie mogę obiecać, że w przyszłym roku skala oszczędności będzie podobna, ponieważ jest pewna granica, do której można koszty obniżać - stwierdził prezes.

Zmiany w logistyce

Porządki w branży chemicznej można też robić na niższych poziomach, czego przykładem mogą być zmiany w logistyce Grupy Azoty. Przez ostatnie lata operatorami bocznic na terenie poszczególnych zakładów koncernu były firmy zależne od CTL Logistics. Teraz, dzięki wynegocjowaniu nowego porozumienia między tą firmą transportową, a chemicznym przedsiębiorstwem, będzie inaczej. Podmioty obsługujące bocznice zdecydowaną większość przychodów czerpały z kontraktów z Grupą Azoty, logiczne więc byłoby to, żeby to ona była ich właścicielem. Szefowie firmy dążyli więc do takiej zmiany - i dopięli swego: od nowego roku jedynym udziałowcem logistycznych spółek będzie chemiczny koncern. CTL Logistics pozostaje jednak partnerem biznesowym Grupy Azoty.

Łączne koszty, jakie chemiczna grupa poniesie w związku z tymi zmianami nie przekroczą 3,5 mln zł, natomiast korzyści, które zdaniem jej przedstawicieli powinny być efektem zmian wyniosą 8-9 mln zł rocznie.

Na podobnych zasadach i z podobnymi efektami w postaci oszczędności mogą być prowadzone wewnętrzne porządki w polskiej chemii, nie tylko w dziedzinie zakupów surowców i usług, czy logistyki, ale także wielu innych.

kb

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przemysł chemiczny | paliwo | Grupa Azoty

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM