Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Prezes ZUS: emerytalnej matematyki nie oszukamy

Dziś jest ostatnia chwila na to, aby zadbać o środki na emeryturę pochodzące z dodatkowych programów emerytalnych, a wprowadzenie ewentualnej emerytury obywatelskiej nie rozwiąże problemów starzenia się społeczeństwa - mówi prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS w rozmowie z Moniką Krześniak-Sajewicz i Pawłem Czuryło.

Co jeszcze mówi prezes ZUS w wywiadzie Interii:

▪ "Według naszych szacunków w 2040 roku relacja przeciętnej emerytury do średnich zarobków spadnie poniżej 40 proc., a w 2060 będzie wynosić niecałe 30 proc."

▪ "Jeden rok dłuższej pracy daje nam emeryturę z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyższą o 8-10 proc."

▪ "Relacja liczby emerytów do liczby osób objętych ubezpieczeniem będzie się niestety cały czas pogarszać. Od 2050 roku proporcja może wynosić 0,7 emeryta na 1 ubezpieczonego"

▪ "Na pewno nie jest tak, że przejście na emeryturę obywatelską byłoby rozwiązaniem naszych problemów starzenia się społeczeństwa. To rozwiązanie w tej chwili byłoby nawet większą rewolucją niż reforma z 1999 r."

Reklama

▪"Rozwiązaniem, nad którym trzeba się zastanowić w najbliższej przyszłości, jest natomiast przebudowa gwarancji minimalnego świadczenia"

Monika Krześniak-Sajewicz, Paweł Czuryło; Interia: Wiemy, że emerytury w przyszłości będą niskie. Co to konkretnie oznacza np. dla dzisiejszego 20-latka, który wchodzi na rynek pracy i dla 40-latka, który już jakiś czas na nim jest, ale rozpoczął aktywność zawodową już po reformie emerytalnej w 1999 roku?

prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS: Wysokość emerytury według starych zasad była obliczana na podstawie najlepszych lat pracy wybranych z kariery zawodowej. Dziś w ten sposób oblicza się kapitał początkowy, czyli odtworzoną wartość składek odprowadzonych do systemu emerytalnego przed 1999 r. W przypadku osób, które obecnie przechodzą na emeryturę, kapitał początkowy ma cały czas znaczący wpływ na wysokość świadczeń. Dla kolejnych roczników będzie on stopniowo malał, jednak znikomy stanie się dopiero za około dwie dekady. W 2040 r. podstawa obliczenia emerytury większości osób przechodzących wtedy na emeryturę nie będzie już zawierała kapitału początkowego, a jedynie stan konta i subkonta. Ta podstawa będzie dzielona przez przewidywaną liczbę lat dalszego życia w momencie, w którym będziemy wnioskować o emeryturę.

- Według naszych szacunków w 2040 roku relacja przeciętnej emerytury do średnich zarobków spadnie poniżej 40 proc., a w 2060 będzie wynosić niecałe 30 proc. Obecnie relacja ta wynosi 56 proc., a jeszcze pięć lat temu wynosiła 63 proc. Należy jednak pamiętać, że wpływ na przeciętną emeryturę oraz przeciętne wynagrodzenie mają różne czynniki i dlatego nie można w prosty sposób przenosić tego wskaźnika na indywidualne stopy zastąpienia, które zależą chociażby od decyzji o tym, w jakim wieku przejdziemy na emeryturę.

Kto najbardziej jest narażony na spadek stopy zastąpienia i niską emeryturę w przyszłości? Które grupy powinny szczególnie się tym martwić? 20-latkowie, 30- latkowie?

- O swoją przyszłość i swoją emeryturę powinni się troszczyć wszyscy bez wyjątku. Kluczowa jest legalna praca i odprowadzanie składek już od pierwszej umowy o pracę. Już w młodym wieku trzeba także zadbać o dywersyfikację źródeł, z których powinna pochodzić emerytura, w tym z dodatkowych, dobrowolnych form oszczędzania.  Ważne jest również dbanie o zdrowe warunki pracy, które zmniejszą zagrożenie wypadkami i zredukują niekorzystne oddziaływanie szkodliwych czynników w pracy.

- Wprowadzenie w 1999 roku zasady zdefiniowanej składki przy ustalaniu wysokości emerytury pozwoliło zatrzymać niekontrolowany przyrost przyszłych zobowiązań systemu emerytalnego. Taki system jest zdecydowanie bezpieczniejszy dla finansów publicznych niż system zdefiniowanego świadczenia. W 2040 roku rozpocznie się pełne wejście w ten system w tym sensie, że praktycznie zniknie wpływ kapitału początkowego, czyli zobowiązań wygenerowanych przez poprzedni system emerytalny. Dziś jest więc ostatnia chwila na to, aby zadbać o środki na emeryturę pochodzące z dodatkowych programów emerytalnych. Dotyczy to na pewno już osób wyżu demograficznego przełomu lat 70 i 80. Pamiętajmy też w tym kontekście, że jeden rok dłuższej pracy daje nam emeryturę z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyższą o 8-10 proc. Jeżeli ktoś sobie życzy takich dokładnych wyliczeń odnośnie swojej przyszłości emerytalnej, to zapraszam do zalogowania się na naszą Platformę Usług Elektronicznych lub do naszych placówek, w których doradcy emerytalni wykonają stosowne obliczenia na specjalnym kalkulatorze.

Dużo osób przychodzi do placówek ZUS po takie informacje i pyta, czy opłaca im się pracować np. rok lub dwa lata dłużej?

- Zainteresowanie usługami naszych doradców emerytalnych jest ogromne. Wprowadziliśmy ich na salę obsługi klienta w lipcu 2017 roku, czyli podczas przygotowań do wprowadzenia ustawy przywracającej wiek emerytalny 60/65 lat. Do dziś nasi doradcy przyjęli 5,6 mln osób i nie są to tylko osoby w wieku zaraz przed emeryturą. Wiele osób to dzisiejsi 40 lub 50-latkowie, którzy chcą wiedzieć, jaka będzie ich sytuacja na emeryturze. Chcą zweryfikować różne krążące w powszechnym obiegu mity - co niewątpliwie cieszy.

- Pamiętajmy, że dziś cała Europa jest w trudnej sytuacji z powodu starzenia się społeczeństw oraz skali zobowiązań emerytalnych zaciągniętych na kilkadziesiąt lat do przodu. Relacja liczby emerytów do liczby osób objętych ubezpieczeniem będzie się niestety cały czas pogarszać. Od 2050 roku proporcja może wynosić 0,7 emeryta na 1 ubezpieczonego. Ponadto trwanie życia będzie się wydłużać, co przy stałym wieku emerytalnym oznacza wydłużanie się przeciętnego okresu pobierania świadczenia. Musimy więc już dziś myśleć nad rozwiązaniami emerytalnymi na kilkadziesiąt lat do przodu.

Czy Pracownicze Plany Kapitałowe są w stanie zasypać tę dziurę dochodową, jeśli weźmiemy pod uwagę drastyczny spadek stopy zastąpienia i przyszłych świadczeń?

- To będzie zależało od tego, jak powszechny będzie udział Polaków w PPK. W innych państwach Europy podobne programy, obok systemu publicznego, stanowią istotną część emerytury. Dzięki rozwijaniu tych form oszczędzania w Polsce, daje się szansę na poprawę sytuacji emerytalnej Polaków.

A jaka część osób, które są uprawnione do przejścia na emeryturę zdecydowała, że chce pracować dłużej po to, żeby mieć wyższe świadczenie?

Z naszych analiz przy wprowadzaniu obniżonego wieku emerytalnego wynika, że standardowo, co roku ok. 83 proc. osób nabywających uprawnienia do emerytury przechodzi na nią od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego. Wówczas uznaliśmy, że warto zawalczyć choćby o utrzymanie tych 17 proc., którzy pozostają aktywni i dzięki tej aktywności zwiększają swoją emeryturę. Na naszych stronach internetowych udostępniliśmy kalkulator, aby każdy mógł samodzielnie policzyć korzyści z dłuższej aktywności zawodowej.

- W efekcie naszych działań, 11 proc. klientów, którzy odwiedzili nasze sale obsługi przesunęło decyzję o przejściu na emeryturę przynajmniej o rok. Łącznie przez dwa lata funkcjonowania ustawy obniżającej wiek emerytalny na emeryturę przeszło 850 tys. uprawnionych osób. Ponad 60 proc. z nich to były osoby nieaktywne zawodowo, dla których emerytura była w sumie jedyną możliwością. Część osób to wcześniejsi renciści, ale spora grupa nie pobierała żadnego świadczenia i nie pracowała. Z kolei do końca sierpnia tego roku na emeryturę przeszło jedynie 132 tys. osób.

Czy pomysł wprowadzenia emerytury obywatelskiej, który co pewien czas wraca, jest dobry? Czy niszczy odpowiedzialność za swoje przyszłe świadczenia emerytalne? To by oznaczało, że świadczenie emerytalne w pewnej wysokości należałoby się np. bez względu na to, czy ktoś pracował i odprowadzał składki, czy nie.

- Mówiąc o emeryturze obywatelskiej myślimy o jakiejś formie gwarantowanego świadczenia na starość. Podstawowym warunkiem jest odpowiednio długa rezydencja, czyli zamieszkiwanie na terytorium kraju, natomiast sama wysokość świadczenia nie jest powiązana z aktywnością zawodową. Takim czystym przykładem emerytury obywatelskiej jest emerytura publiczna w Nowej Zelandii. Tam mamy warunek ukończenia wieku 65 lat i zamieszkania w Nowej Zelandii przez 10 lat po 20. roku życia, w tym przynajmniej 5 lat po 50. roku życia. Zwracam uwagę, że w tym przypadku emerytura jest ułamkiem przeciętnego wynagrodzenia. Jej wysokość dodatkowo może zależeć m.in. od stanu cywilnego, zamieszkiwania z małżonkiem lub dziećmi, czy posiadania własnej nieruchomości. Jeśli ktoś pobiera emeryturę z innego państwa to emerytura obywatelska od razu jest odpowiednio pomniejszana. Jak więc widać jest to całkiem inne podejście niż u nas i w naszej tradycji europejskiej, gdzie modele ubezpieczeniowe są pochodną zatrudnienia i opłacania składek.

- Zwróćmy uwagę, że także w krajach, w których funkcjonuje emerytura obywatelska, występują rozwinięte formy dodatkowego oszczędzania na starość, jak np. programy pracownicze.

- Na pewno nie jest tak, że przejście na emeryturę obywatelską byłoby rozwiązaniem naszych problemów starzenia się społeczeństwa. To rozwiązanie w tej chwili byłoby nawet większą rewolucją niż reforma z 1999 r. (wprowadzenie systemu zdefiniowanej składki oraz OFE - red.). Czas jej wprowadzania to kilkadziesiąt lat okresu przejściowego. My mamy w systemie zobowiązania wobec każdego, kto zapłacił choćby jedną składkę na swoją emeryturę. Weźmy również pod uwagę, że system ubezpieczeniowy jest systemem motywującym do zabezpieczenia swojej starości.

- Rozwiązaniem, nad którym trzeba się zastanowić w najbliższej przyszłości, jest natomiast przebudowa gwarancji minimalnego świadczenia. Dziś minimalna, gwarantowana emerytura wymaga 20 lat stażu ubezpieczeniowego dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. W kontekście spadającej stopy zastąpienia pojawia się pytanie, jak i w jakiej kwocie zagwarantować minimalną emeryturę w przyszłości. Pojawia się także pytanie o to, czy należy wprowadzić warunek minimalnego stażu uprawniającego do emerytury. Dziś prawo do tego świadczenia otwiera nam osiągnięcie odpowiedniego wieku i opłacenie choćby tylko jednej składki. Natomiast w Niemczech wymagane jest dodatkowo posiadanie okresu co najmniej 15 lat opłacania składek. Być może zamiast kryterium wieku mogłoby obowiązywać kryterium minimalnego zgromadzonego kapitału. Na pewno trzeba tę sferę analizować i rozmawiać o niej.

Z jednej strony koncepcja naszego systemu emerytalnego premiuje dłuższą pracę, ludzie żyją dłużej, a z drugiej strony politycy obniżają wiek emerytalny. Jak przekonać polityków, żeby ich decyzje były długookresowe?

- Decyzje dotyczące ustawowego wieku emerytalnego wcale nie są tak oczywiste, jak może się wydawać. Dla przykładu wyniki badań dr Joanny Ratajczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu dotyczące ubóstwa wśród kobiet sugerują, że kluczowe dla jego zmniejszania nie jest podnoszenie wieku emerytalnego, ale np. zmniejszanie barier w dostępie do emerytury minimalnej. Naturalnie należy premiować dłuższą aktywność zawodową, i to się dzieje. W sierpniu tego roku ponad 765 tys. osób pobierających emeryturę, dodatkowo zarobkowało - w większości na etacie i umowach zlecenia, a w mniejszości w ramach własnej działalności gospodarczej. Ponad 500 tys. z tych osób odprowadza składki emerytalne, czyli będą mogły przeliczyć swoje świadczenia. Trzeba dotrzeć z wiedzą do jeszcze większej grupy osób. Trzeba uświadamiać jak praca i dodatkowe składki wpływają na emeryturę. To jest praca organiczna u podstaw, którą trzeba podjąć i ZUS ją podejmuje.

PFR planuje wprowadzenie Centralnej Informacji Emerytalnej. Tam też będą informacje z ZUS?

- Proszę wziąć pod uwagę, że ponad 90 procent informacji o emeryturach Polaków jest właśnie w ZUS, trudno więc w tej materii robić coś poza nami. Budżety domowe emerytów w przytłaczającej mierze opierają się na świadczeniach wypłacanych z systemu publicznego. My co roku wysyłamy naszym klientom informację o stanie ich konta, w której informujemy, jakie składki wpłynęły w ciągu ostatniego roku, jaki jest całkowity stan konta, subkonta oraz ile wynosi kapitał początkowy, a także przedstawiamy symulację emerytury w kilku wariantach. Każdy nasz klient w każdej chwili może też wejść na swój profil na Platformie Usług Elektronicznych i tam wyliczyć swoje przyszłe świadczenie.

- W Polsce mamy różne systemy emerytalne: ZUS, KRUS, sędziowie i prokuratorzy, służby mundurowe. Jak pani porównuje nasz kraj z innymi, to może u nas trzeba byłoby ujednolicać te systemy, jeśli chodzi o przywileje i zasady przechodzenia emeryturę?

- Systemy specjalne dla niektórych grup społeczno-zawodowych występują również w innych krajach, ale zazwyczaj obowiązujące tam rozwiązania nakazują dłuższą aktywność zawodową. Naturalnie ujednolicenie systemów emerytalnych w długiej perspektywie byłoby pożądane, zwłaszcza jeżeli systemy emerytalne będą w przyszłości bardziej obciążone przyszłymi świadczeniami. Specjalne zatrudnienie powinno być wynagradzane przede wszystkim za pomocą odpowiednich zarobków.

Czym ZUS zaskoczy w 2020 roku?

Przede wszystkim chcemy iść w kierunku utrwalania pozycji ZUS jako lidera w budowie e-państwa. Uruchomiliśmy w sierpniu samoobsługę na Platformie Usług Elektronicznych dla płatników składek, a już wkrótce rozciągniemy ją także na ubezpieczonych. Chcemy za jakiś czas zwolnić niektórych płatników z obowiązku samodzielnej kalkulacji należnych składek, stać się w pewnym sensie dla nich biurem rachunkowym, tak by płatnik tylko weryfikował płatność elektronicznie. Naszym celem jest wprowadzenie jak największej liczby wniosków do obsługi elektronicznej. Zaczniemy od tzw. zaświadczeń A1 potrzebnych dla pracowników delegowanych do innych państw członkowskich UE. To duże zmiany ułatwiające działalność ubezpieczonym i płatnikom składek.

Rozmawiali: Monika-Krześniak Sajewicz, Paweł Czuryło

Przeczytaj również " Miliardowe skutki zniesienia 30- krotności"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | emerytura

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM