Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Sztuczna Inteligencja da więcej miejsc pracy niż zabierze

W ciągu nadchodzącej dekady zastosowania sztucznej inteligencji zmienią gospodarkę światową. Doprowadzą do nowego podziału na rynku sił konkurencyjnych państw, przedsiębiorstw i zatrudnionych. Wielu z tych ostatnich może stracić zajęcie jeśli nie zdoła się przekwalifikować. Wbrew pesymistycznym prognozom bilans na rynku pracy będzie jednak dodatni.

Wykorzystanie sztucznej inteligencji w nadchodzących latach znacznie przyśpieszy. Według prognoz firmy konsultingowej McKinsey do 2030 roku 70 proc. przedsiębiorstw na świecie wdroży przynajmniej jedno rozwiązanie związane ze sztuczną inteligencją, a prawie połowa dużych firm zrobi to niemal w całym zakresie swojej działalności. Przełoży się to na wzrost produkcji o 13 bilionów dolarów, co oznacza podniesienie globalnego wzrostu PKB o 1,2 punktu procentowego rocznie. Same innowacje w produktach i usługach związane ze zastosowaniami sztucznej inteligencji mogą przynieść przychody w wysokości 6 bilonów dolarów. Najaktywniejsi pod analizowanym względem gracze - firmy i państwa - mogą odnieść znacznie większe korzyści niż pozostali - to dodatkowe 20-25 proc. przychodów. Warunkiem jest bycie w forpoczcie zastosowań sztucznej inteligencji, a zwlekanie z zastosowaniem technologii będzie całkowicie kontrproduktywne przynosząc szybszą utratę miejsc pracy i obniżenie płac.

Reklama

Najbardziej opłacalne będzie wdrożenie rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji w państwach o wysokich kosztach pracy, czyli rozwiniętych. Nastąpi szybkie upowszechnienie robotów - w zależności od branży ich wprowadzenie planuje od 23 do 37 proc. badanych przedsiębiorstw. W większości będą to roboty stacjonarne, nie przypominające człowieka, natomiast humanoidy mogą znaleźć największe zastosowanie w usługach finansowych. Większość zadań związanych z pozyskiwaniem, wprowadzaniem i przetwarzaniem danych wykonywać będą roboty - dziś jest to 46 proc., za lat pięć będzie to już 62 proc. wykonywanych zadań. Wiązać się to będzie ze wzrostem mocy obliczeniowej komputerów opartych o sztuczną inteligencję - już dziś moc ta liczona w jednostkach GPU (graphics processing units) jest nawet 80 razy większa niż jeszcze pięć lat temu.

Prognozowane zmiany silnie odcisną swoje piętno na rynku pracy. Według raportu Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) w roku 2025 maszyny wykonywać będą więcej bieżących zadań niż ludzie, którzy dziś realizują 71 proc. zadań. Pojawi się dodatkowe zapotrzebowanie na 133 mln nowych stanowisk pracy, a 75 mln zostanie zlikwidowanych. Receptą dla zatrudnionych i ich firm na utrzymanie zatrudnienia będzie przekwalifikowanie, praca zdalna, a także różnorodne działania o charakterze osłonowym wynikające z potrzeb społecznych. W obliczu zmian firmy mogą obierać cztery strategie: zatrudniać zupełnie nowych pracowników o wysokich cyfrowych kompetencjach, automatyzować większość procesów biznesowych, utrzymywać i przekwalifikowywać własną kadrę oraz dokonywać pracowniczego outsourcingu powierzając prace wyspecjalizowanym kontrahentom, wolnym strzelcom czy też pracownikom tymczasowym.

Wywiady z dyrektorami HR przeprowadzone w 20 gospodarkach, obejmujące 12 branż wskazują, że 54 proc. pracowników dużych firm wymagać będzie przekwalifikowania aby uzyskać kompetencje niezbędne w dobie Gospodarki i Przemysłu 4.0. Jednak tylko 50 proc. pytanych przedsiębiorstw chce przekwalifikowaniem objąć tylko pracowników na kluczowych stanowiskach pracy, zaledwie jedna trzecia pozostałych, których miejsca pracy mogą być zagrożone automatyzacją. Również połowa dużych firm prognozuje, że w ciągu pięciu lat liczba ich pełnoetatowych pracowników skurczy się znacznie, a 40 proc. uważa, że nie nastąpią w tym zakresie drastyczne zmiany w stosunku do stanu obecnego. Jedna czwarta firm jest z kolei przekonana, że automatyzacja wykreuje zapotrzebowanie na zupełnie nowe zawody i stanowiska pracy. Największe szanse na kształtującym się rynku pracy przyszłości mają analitycy danych, tzw. data scientists, deweloperzy oprogramowania i aplikacji, specjaliści ds. e-commerce i mediów elektronicznych i inni biegli w zaawansowanych technologiach. Liczyć się będą także umiejętności społeczne czyli na przykład specjaliści ds. sprzedaży, marketingu i innowacji, cyfrowej edukacji, psychologowie i osoby posiadające kreatywne umiejętności rozwiązywania problemów. Zautomatyzowane zostaną wszelkie czynności rutynowe i powtarzalne w zakresie wprowadzania danych, księgowości, płac czy obsługi klienta, którą zajmą się chatboty. Z tego powodu zagrożone mogą być również centra usług wspólnych. Pracy mogą nie zapewnić umiejętności manualne, nie mówiąc już o czytaniu, pisaniu i zapamiętywaniu. Niestety proste czynności zarządcze i kontrolne mogą być również przejęte przez maszyny. Udział pracowników wykonujących czynności proste, standardowe i powtarzalne w całkowitej liczbie zatrudnionych ma spaść z obecnych 40 do 30 proc. To również odbije się na płacach - McKinsey szacuje, że 13 proc. wartości ogólnej puli płac przesunie się na rzecz stanowisk pracy wymagających kompetencji cyfrowych, poziom pozostałych płac odnotuje spadek lub stagnację.

Skutkiem rewolucji jaką niesie sztuczna inteligencja będzie występująca w wielu branżach i przedsiębiorstwach luka kompetencyjna, szacowana przez raport WEF The Future of Jobs 2018 na 42 proc. obecnie zatrudnionych. W największym stopniu dostrzegają ją badani dyrektorzy HR w branży lotniczej, związanej z podróżami i turystyką, górnictwem wielu kopalin, usługami finansowymi w tym w zakresie inwestycji, a także co może nieco dziwić technologią komunikacyjną i informatyczną, gdzie przecież poziom kompetencji cyfrowych jest najwyższy. Mniejszą presje odczuć ma sektor ochrony zdrowia, branża chemiczna i biotechnologiczna, gdzie nie zapowiada się potrzeba głębokiej restrukturyzacji zatrudnienia.

Dla zmniejszenia luki kompetencyjnej potrzebne będą wielostronne działania. Znaczna część (85 proc.) spośród badanych przedsiębiorstw zamierza oprzeć się na działaniach wewnątrz swoich organizacji, ale jednocześnie połowa chciałaby współpracować z publicznymi instytucjami edukacyjnymi, tak aby zdobywane kompetencje certyfikowane w odniesieniu do całego rynku. Edukacja dla potrzeb Gospodarki 4.0 to olbrzymie wyzwanie dla rządów, zbyt późne podjęcie działań może bowiem odbić się na poziomie zatrudnienia i utracie konkurencyjności. Większość globalnych firm (74 proc.) podejmować będzie decyzje o swoich inwestycjach i restrukturyzacji łańcuchów dostaw w zależności od dostępności siły roboczej o wysokich kompetencjach cyfrowych. Jak twierdzi Saadia Zahidi, dyrektor Centrum Nowej Gospodarki i Społeczeństwa w Światowym Forum Ekonomicznym bez proaktywnych działań stracą szanse zarówno firmy jak pracownicy.

Mirosław Ciesielski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | rynek pracy | firmy | gospodarka światowa

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM