Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Słaby rynek VC w Polsce

Inwestowanie w startupy to na świecie wielki i opłacany biznes, choć większość młodych firm na zewnętrzne finansowanie nie ma co liczyć. Na niektórych transakcjach do tej pory fundusze venture capital osiągały nawet trzycyfrowe stopy zwrotu. W Polsce ten rynek jest słaby i można powiedzieć, że dopiero raczkuje.

Inwestowanie w młode firmy polega na wyłożeniu na nie kapitału we wstępnej fazie rozwoju, kiedy jeszcze nie generują one stabilnych przychodów i wyjściu z inwestycji w odpowiednim momencie po pomnożeniu ich wartości, kiedy startup wchodzi na giełdę, jest przejmowany przez inwestora branżowego lub wykupowany przez założycieli i kadrę zarządzającą. W fachowej nomenklaturze nazywane jest to exitem.

Według szacunków Mind the Bridge i Crunchbase w latach 2010-2017 odbyło się na świecie przynajmniej 15,5 tysiąca exitów o wartości 1,3 biliona dolarów. Ponad 80 proc. ich wartości skonsumowały amerykańskie i zachodnioeuropejskie fundusze wysokiego ryzyka, czyli venture capital (VC). Najbardziej aktywni są oczywiście inwestorzy z Doliny Krzemowej, których dotyczyło 9 najwyżej wycenianych transakcji i ogółem cztery razy więcej inwestycji niż w Europie, gdzie najaktywniejszymi inwestorami są firmy z W. Brytanii, Niemiec i Francji. Zauważalnym trendem jest przejmowanie od inwestorów młodych firm przez podmioty, które jeszcze niedawno same były startupami, wiele funduszy należy też do korporacji jak Google czy banków. 

Reklama

Wartość exitów na rynku amerykańskim i europejskim w roku 2017 szacowana jest przez firmę analityczną Pitchbook na ponad 67 mld dolarów, która to suma obejmowała 1265 transakcji. Szczególną uwagę przyciągają tzw. jednorożce, czyli prywatne firmy o wycenach przekraczających 1 mld dolarów. W czerwcu było ich na świecie 241 o łącznej wycenie 818 mld dolarów. W zeszłym roku inwestorzy wyszli z inwestycji w przypadku aż 24 firm tego typu. Pitchbook podaje, że od ostatniej rundy finansowania do exitu upływało przeciętnie niecałe półtora roku, a od założenia startupu do jego sprzedaży dziewięć i pół. Startupem, który najszybciej uzyskał niedawno status jednorożca jest kalifornijski Bird specjalizujący się  w wypożyczaniu elektrycznych hulajnóg - zabrało mu to zaledwie rok.

Szczególnym przypadkiem na mapie exitów jest Izrael, który wyspecjalizował się w hodowaniu startupów technologicznych i ich sprzedaży, szczególnie inwestorom z USA. W zeszłym roku całkowita wartość transakcji wyniosła 23 mld dolarów głównie dzięki dwom mega dealom - Intel przejął producenta technologii do pojazdów autonomicznych Mobileye (15, 3 mld), a Mitsubishi Tanabe Pharma firmę Neuroderm (1,1 mld dol.) - dostawcę leków neurologicznych. Liczba exitów była imponująca jak na ten niewielki kraj przekraczając 110 transakcji.

Licząc od roku 2007 przeciętnie na świecie startupy uzyskiwały finansowanie ze strony funduszy VC w wysokości 41 mln dolarów i były sprzedawane uzyskując średnią wycenę w wysokości 243 mln dolarów. Startupy przejmowane przez inwestorów branżowych uzyskały średnią wartość 155 mln dolarów, kapitalizacja tych wchodzących na giełdę zamykała się średnią wartością 162 mln dol. przed upublicznieniem i 468 mln dolarów na pierwszym giełdowym notowaniu. Inwestorzy mogli więc zarobić kilkukrotnie.

Największe w historii przebicie dla inwestorów dało upublicznienie Facebooka, który pozyskał od prywatnych inwestorów finansowanie      w wysokości 2,5 mld dolarów, a jego pierwsze notowanie na giełdzie dało kwotę ponad 104 mld dolarów. Ale jeszcze lepiej wypadł giełdowy debiut chińskiego giganta internetowego Alibaby, któremu inwestorzy przekazali fundusze opiewające na kwotę 1,1 mld dolarów. W 2015 roku na pierwszym notowaniu giełda wyceniała spółkę na 167 mld dolarów. Inwestowanie w startupy nie może jednak być uznane za maszynkę do robienia pieniędzy. Tu też obowiązuje zasada Pareto - 20 procent transakcji daje 80 procent zysku. Jest wiele przykładów inwestycji, w których inwestorzy osiągnęli ujemną stopę zwrotu. Jednym z największych jest Amp’d Mobile - dostawca internetowego kontentu, który otrzymał od funduszy VC 360 mln dol. aby po dwóch latach, w 2007 roku zbankrutować wskutek wadliwego modelu ściągania należności od klientów. W 2016 roku inwestorzy stracili też przynajmniej 200 mln dolarów na upadłej, brytyjskiej spółce Powa Technologies, która wyceniana była na 2,7 mld dolarów.

Rynek funduszy venture capital w Polsce jest słaby i stąd również liczba exitów, szczególnie dużych jest znacznie mniejsza, a funkcjonowanie ponad 60 proc. startupów opiera się wyłącznie na finansowaniu w oparciu o środki własne i bliskich.  Fundacja StartupPoland szacuje liczbę inwestorów VC na 85 podmiotów. Ich portfele inwestycyjne są skromne - łącznie około 750 spółek, w które inwestowano w przeciągu 10 lat. Skromna jest też kwota inwestycji przypadająca na jeden startup - ponad dwie trzecie wartości przekazanego kapitału  zawiera się w kwocie 100 tys. - 3 mln złotych. Stosunkowo niewielu jest inwestorów partycypujących w kolejnych rundach finansowania, a to może skazywać młode firmy na stagnację i brak możliwości skalowania. W Polsce nadal 80 proc. finansowania startupów zapewniają środki publiczne - to całkowicie odwrotna sytuacja niż na Zachodzie. Słabo wypadamy pod względem exitów w porównaniu z innymi krajami regionu. Na 10 największych transakcji obejmujących Bułgarię, Rumunię, Słowenię, Czechy, Słowację i Węgry mieliśmy tylko jeden polski przypadek - przejęcie firmy informatycznej Teta przez Unit4 w 2010 roku. Największa transakcja dotyczyła czeskiej firmy AVG przejętej przez Avast w 2016 roku za 1,3 mld dolarów.

Naszą statystykę poprawia dokonany w czerwcu exit spółki z obszaru płatności Dotpay, którą norweskiemu Nets sprzedał największy prywatny polski fundusz venture MCI TV za kwotę równowartości 315 mln złotych zarabiając na czysto 255 mln. To największy do tej pory exit na polskim rynku kapitałowym. MCI zarobił też niedawno 44 mln dol. zbywając na rzecz amerykańskiego PayPala udziały w szwedzkim startupie iZettle. Fundusz zanotował ponad 30 exitów w ciągu ostatnich 10 lat, a wartość jego aktywów przekracza 2,3 mld złotych. Dotyczy to jednak w większości inwestycji zagranicznych. Taki skład portfela inwestycyjnego to nie tylko specyfika tego funduszu, lecz wielu innych działających w Polsce. Jak podkreślali to przedstawiciele środowiska venture capital na sopockim Europejskim Kongresie Finansowym (debata Więcej startupów czy większe startupy) wynika to ze słabej podaży dobrych, replikowanych i globalnie skalowalnych pomysłów biznesowych prezentowanych przez polskie startupy. W takiej sytuacji przekonanie inwestorów do finansowania staje się szczególnie trudne lub wręcz niemożliwe.

Mirosław Ciesielski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: innowacje | startup | fundusz Venture capital

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM