Polskie innowacje: Melex to nie wszystko
Biznes po rewolucji przemysłowej 4.0 już nie będzie nigdy taki sam jak do tej pory, a więc słowo „reindustrializacja” też nie może oznaczać powrotu do przemysłu, jaki był kiedyś. A z nowatorskimi przedsięwzięciami jest tak, że znaleźć na nie można sporo kapitału, ale często brakuje pomysłów – mówili uczestnicy Kongresu 590.
Przed globalnym kryzysem finansowym wielkie europejskie koncerny przemysłowe zaczęły przenosić produkcję głównie do Azji, poszukując tam niższych kosztów i tańszej siły roboczej. Potem kryzys dodatkowo spowodował spadek popytu, produkcji i inwestycji. Od kilku lat w Europie zaczyna mówić się o "reindustrializacji". Także w Polsce.
A równocześnie myślenie o odbudowie przemysłu napotyka na dwa inne trendy. Po pierwsze, dokonuje się czwarta rewolucja przemysłowa - największa zmiana sposobów wytwarzania, samych produktów i modeli biznesowych od wielu dekad. Po drugie, w rozwiniętych gospodarkach coraz większe znaczenie ma sektor usług. Czym ma być w takim razie "reindustrializacja" i jak ją rozumieć?
- Reindustrializacja nie oznacza powrotu do biznesu, jaki był. Jej główne założenie to budowa przemysłu na nowo, ale przemysłu nowego typu - mówił podczas Kongresu 590 Krzysztof Krystowski, prezes PZL-Świdnik.
Andrzej Soldaty, twórca Inicjatywy dla Polskiego Przemysłu 4.0 mówił, że trwająca rewolucja przemysłowa zmienia całkowicie rozumienie produktu. On sam w formie fizycznej przestaje się liczyć, liczy się natomiast jego funkcja i użyteczność, którą zapewnia. Na przykład producent silników, owszem, dostarcza silniki, ale ważny nie jest fizyczny silnik, tylko to, ile zapewnia on godzin pracy korzystającej z niego maszynie. Dostawca silnika musi go monitorować, serwisować - nie może poprzestać na sprzedaniu wyłącznie produktu.
Coraz częściej od produktu domagamy się, by służył naszym specyficznym celom, a to oznacza jego "personalizację". Dlatego w procesie produkcji stosowane są systemy modułowe, pozwalające zmienić elementy czy też konfigurację produktu i szybciej dostosować go do potrzeb odbiorcy, wymagań rynku i posunięć konkurencji.
System wytwarzania zmienia się z centralnie planowanego na zdecentralizowany, gdyż coraz ważniejsze jest to, jak konsument odbiera produkt. W ten sposób konsument "współtworzy" go według swoich oczekiwań. Co więcej, produkt ma w sobie zapisaną recepturę wytwarzania pozwalającą na coraz większy udział maszyn i automatyzacji.
- Czwarta rewolucja przemysłowa dokonuje zmiany paradygmatu wytwarzania, architektury produktu i modeli biznesowych - mówił Andrzej Soldaty.
Udział przemysłu w wytwarzaniu polskiego PKB wynosi 26,7 proc., podczas gdy w Niemczech jest to 25,9 proc. Czy to znaczy, że polska gospodarka jest już w pełni rozwinięta?
- Udział przemysłu nie decyduje o statusie rozwiniętej gospodarki, tylko jego jakość, jakość tego, co wytwarzamy - mówił główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.
- Melex nie uciągnie polskiej gospodarki - dodał.
Przypomnijmy, że Melex, czyli pojazd elektryczny, to polski eksportowy hit, obrosły legendą. Wykorzystywany jest jednak głównie na polach golfowych, całego zresztą świata.
Polski przemysł dołączył do światowych łańcuchów wartości dopiero po upadku komunizmu, a więc nie usytuował się w ich centrum i stopniowo się ku niemu przesuwa. Czwarta rewolucja przemysłowa niszczy tradycyjne łańcuchy wartości. Dlatego jest szansą dla polskiego innowacyjnego przemysłu.
Ponownie otwarty w 2012 roku dawny producent traktorów planuje wykorzystywanie wodoru w transporcie publicznym. Podczas Kongresu 590 prezentował gotowy do homologacji pojazd dostawczy o napędzie hybrydowym, elektryczno-wodorowym.
- Musimy się zmierzyć z największymi graczami na świecie - mówił Karol Zarajczyk, prezes Ursusa.
Rewolucja przemysłowa odbywa się jednak w czasie, gdy coraz bardziej brakuje rąk do pracy, a wynagrodzenia rosną. Dlatego przemysł, żeby zwiększać produktywność, musi się zmierzyć z transformacją cyfrową, polegającą na wykorzystywaniu nie tylko automatów, ale robotów wyposażonych w sztuczną inteligencję.
- Obniżanie kosztów przy wzroście płac musi się odbywać przez cyfryzację i robotyzację - mówił Adam Czyżewski.
Pod względem użycia robotów jesteśmy jeszcze mało zaawansowani. Średnio na świecie na 10 tys. pracowników zatrudnionych w przemyśle przypada 69 robotów, podczas gdy w Polsce w 2015 roku było ich 28. W Czechach było to 93, na Słowacji - 79, na Węgrzech - 57, a w Niemczech - 301. Dystans jest więc bardzo duży.
W reindustrializacji polski przemysł wspiera państwo, a zwłaszcza agencje z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju. Jaka jest rola państwa? Duża, ale mimo wszystko ograniczona.
- Trudno mi sobie wyobrazić, że jesteśmy w stanie sterować rewolucją przemysłową - mówił Krzysztof Krystowski.
W wyniku działającego od 2013 roku programu gwarancji de minimis Bank Gospodarstwa Krajowego do końca października udzielił gwarancji na 43,2 mld zł, co pozwoliło polskim małym firmom uzyskać kredyty w wysokości 76,7 mld zł. Do tej pory z programu skorzystało 130.620 przedsiębiorstw.
Zdaniem prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Marcina Chludzińskiego reforma specjalnych stref ekonomicznych i objęcie możliwością uzyskania ulg inwestycji w całej Polsce zwiększy ich dostępność, a to wpłynie na wzrost inwestycji. Choć są instrumenty wsparcia finansowego, sytuacja nie wygląda jednak tak, że polskie firmy gonią pociąg, by zabrać się na front rewolucji przemysłowej.
- Wiele podmiotów osiąga pewien poziom rozwoju i nie chce iść dalej. Rynek polski wystarcza przedsiębiorcom do utrzymania firmy - mówił Marcin Chludziński.
- W ostatniej rundzie kredytu z premią technologiczną nie udało się uplasować. Mamy więcej kapitałów niż pomysłów - dodał Radosław Kwiecień, członek zarządu BGK.
Jacek Ramotowski