Moda czy konieczność? Innowacje w Polsce

Wyraźnie widać ostatnimi czasy, że w Polsce powstała moda na innowacje. Przynajmniej w teorii. A jak to wygląda w praktyce?

- Z innowacjami mamy do czynienia na co dzień. Coraz częściej biznes oparty jest właśnie na nowych rozwiązaniach. W sektorze ubezpieczeń możemy mówić o różnorodnych usprawnieniach w systemie informatycznym, by skrócić czas obsługi klientów, ograniczyć koszty, zwiększyć bezpieczeństwo, itd. - mówi Aleksandra Agatowska, wiceprezes PZU Życie.

- Nie rozmawiamy ostatnio, czym te innowacje naprawdę są. Często dochodzi do tego, że za innowacje traktujemy nowości, które pojawiają się na rynku. A one jako takie przecież nie mogą być uznane za innowacyjne. Zapominamy o tym, że innowacje mają zmienić strukturę i zasady rynku. Jest ona także trudna do skopiowania. Nowy system czy narzędzie, które konkurencja może w prosty sposób zduplikować, innowacjami nie są. Powinniśmy starać się nazywać rzeczy po imieniu - dodaje wiceprezes PZU Życie.

Powstaje jednak zagrożenie, że na koniec obecnej perspektywy finansowej, wciąż nie będziemy gospodarką innowacyjną, samonapędzającą się, zdolną konkurować z innymi. Czy można się przed tym uchronić?

- Szukamy - właśnie na drodze innowacji - produktów, o wyższej wartości dodanej. Dzieje się to w kilku wymiarach - komentuje Marcin Chludziński, prezes ARP. - Jest to np. połączenie start-upów ze spółkami Skarbu Państwa, które mają ogromne potrzeby popytowe. Inną kwestią są branże przyszłości - dodaje.

To m.in. branża kosmiczna, rozwijająca się bardzo dynamicznie i generująca wysoką wartość dodaną.

- Mamy akcelerator gier wideo. Czasami rozwój innowacji wymaga naprawdę różnorodnych działań. Trzeba podchodzić do tego wieloaspektowo - tłumaczy Chludziński.

- W Polsce potrzebne są nie tylko programy wsparcia w skali mikro, ale także gigantyczne projekty, które mogą wywołać impuls prorozwojowy dla całej branży bądź w danym regionie - konstatuje Witold Wiśniowski, dyrektor Instytutu Lotnictwa i dodaje, że pomimo różnych głosów, to jednak polski rynek na innowacje jest skromny, co wymaga, by firmy i innowatorzy wychodzili na rynek globalny.

- Bankowość w Polsce jest już na bardzo wysokim poziomie jeśli chodzi o innowacyjne rozwiązania. Poprzeczka jest jednak stawiana coraz wyżej - komentuje Grzegorz Pawlicki dyrektor Biura Innowacji i Doświadczeń Klienta w PKO BP, który zwraca także uwagę na dwie sfery wdrażania innowacji: wewnętrzne (organizacyjne) i zewnętrzne.

Duże firmy mają często ograniczone możliwości rozwoju i otwarcia na świat. - Ważne jest zbieranie pomysłów z wewnątrz organizacji, wsłuchiwanie się w to, co mówią pracownicy. Innowacje są rozproszeniem pomysłów wśród ludzi wokół danej firmy, ale także w jej wnętrzu. Stworzenie ekosystemu wyrażania poglądów i zbierania tych pomysłów w dający możliwości dla ich oceny i weryfikacji system, to krok w dobrą stronę - dodaje ekspert PKO BP.

Eksperci są zgodni odnośnie do tego, że niezależnie od tego jak na rozwój innowacji w Polsce się spojrzy - na okresową modę czy faktyczną konieczność - to ich wsparcie jest niezwykle ważne z perspektywy długoterminowego wzrostu gospodarczego.

- Oczywiście, że możemy mówić o modzie na innowacje. I bardzo dobrze, bo dzięki temu ludzie zaczynają myśleć w innowacyjny sposób, tworzy się cała kultura i organizacja innowacji. Z tego zaś pomysły, które mogą zarabiać pieniądze i budować wartość dodaną - twierdzi Chludziński.

Debata "Innowacje w teorii i praktyce. Proces tworzenia i rozwoju" odbyła się podczas Kongresu 590 w Rzeszowie.