Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Druk 3D zmieni rzeczywistość?

Chrząstki uszne, leki wszczepiane punktowo, komponenty stosowane w lotnictwie cywilnym i wojskowym - branża druku 3D coraz śmielej wkracza do życia codziennego. Czy zrewolucjonizuje naszą rzeczywistość?

Gdy w 2008 roku zaprezentowano pierwszą protezę zaprojektowaną i wydrukowaną w technologii 3D świat z podziwem przyjął nową branżę, która miała zrewolucjonizować przemysł. Pięć lat później Cody Wilson wydrukował broń palną, a wtedy świat się przestraszył. Druk 3D długo był zagadką, rozwijał się nieco w cieniu, ale dziś jest pełnoprawną gałęzią gospodarki, która staje się coraz bardziej wyspecjalizowana i dojrzała.

Twórcom drukarek 3D przyświecają dwa cele - oszczędność czasu i kosztów. Wydaje się, że jest to branża, która prężnie się rozwija i jednocześnie staje się bardziej czytelna dla społeczeństwa. Nie wszystko można jednak wydrukować, nie wszystko opłaca się drukować, i nie wszystko też, co wydrukowane w technologii 3D, budzi zaufanie. Stąd też branża ma pewne ograniczenia, ale jednocześnie jest świadoma swoich działań i drogi, w którą zmierza.

Reklama

- Druk 3D staje się technologią dojrzałą - uważa wiceprezes ARP Dariusz Śliwowski, który był jednym z panelistów konferencji "Zastosowanie druku 3D" podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.

- Wszystkie pomysły, że druk 3D zapewni duże oszczędności, chyba się nie sprawdziły. Sprawdza się natomiast to, że dzięki niemu można zrobić rzeczy zupełnie inne. Z polskiej perspektywy najważniejsze jest znalezienie nisz do zastosowań. Moim zdaniem brakuje na polskim rynku dobrych odbiorców, którzy są na tyle silni, by tworzyć nową jakość - dodaje Śliwowski.

Technologia 3D zmieniała się dynamicznie. Początkowo była wykorzystywana jedynie do prototypowania, ale z czasem stała się też metodą wykonywania gotowych obiektów. Jej historia sięga końcówki lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Prekursorem na polskim rynku była firma Zelmer. Przełom w naszym kraju nastąpił w 2005 roku.

- Powstało wówczas pięć firm, które zaczęły zajmować się drukiem 3D. Był to więc początek tej branży w Polsce. Później pojawiły się firmy usługowe. Rynek zakiełkował. Po 2013 branża zaczęła rosnąć. Z kilkunastu firm przed 2010 rokiem rozrosła się do kilkuset po 2013 roku. Dziś rynek się konsoliduje, zostają najwięksi, z największym potencjałem biznesowym. Rynek dojrzewa - mówił Paweł Ślusarczyk z Centrum Druku 3D.

Dziś produkty, które powstały za pomocą drukarek 3D mają bardzo różne zastosowanie. Oczywiście, do jednych branż nadają się one lepiej, a do innych gorzej. W Polsce największe zastosowanie druk 3D znajduje w branży automotiv. To jednak nie wszystko.

- 80 proc. sprzedaży kierujemy do branży samochodowej. Druga branża to lotnictwo cywilne i wojskowe, które chciałoby zastosować możliwości druku 3D związane z obniżeniem wagi samolotów. Druk 3D znajduje też zastosowanie w elektromobilności, bo niższa waga pojazdu to jego większy zasięg. Tę stawkę uzupełniłbym o przemysł kosmiczny, bo są satelity w całości wyprodukowane technologią 3D - wymieniał Paweł Robak z Omni3D.

- Głównym obszarem naszego działania są branże automotiv i AGD. Współpracujemy z fabryką Opla, która m.in. wykorzystuje osprzęt do montażu podzespołów silnika, np. osłony do wkrętarek automatycznych. W Gliwicach przy montażu karoserii są stosowane różne przyrządy, pozycjonery - dodaje Andrzej Kukuła z 3DGence.

Polska branża 3D, choć z ugruntowaną pozycją, wciąż jednak odstaje od największych na świecie. Globalny lider Stratasys, który działa na rynku od 32 lat, zatrudnia ponad 2400 pracowników. O takich zespołach polscy producenci mogą pomarzyć, bo krajowi potentaci zatrudniają zazwyczaj około 100 osób.

Tymczasem najbardziej elektryzującą, wzbudzającą najwięcej kontrowersji technologią, są tzw. biodruki 3D. To jedna z najmłodszych dziedzin, która z jednej strony przyjmowana jest z otwartymi ramionami, a z drugiej budzi wątpliwości. Panuje bowiem przekonanie, że za jakiś czas chirurg podczas operacji wszczepia pacjentowi wydrukowany organ. Jak zapewniali paneliści jest to niemożliwe, choć technologia biologicznego druku 3D staje się coraz bardziej dopracowana, a zajmuje się nią zaledwie kilkadziesiąt wyspecjalizowanych firm na całym świecie. Większość rozwiązań związanych z tą technologią to melodia przyszłości, choć należy się spodziewać, że nie będzie to bardzo odległa perspektywa.

- Leki i antybiotyki mogą być wszczepiane pacjentowi punktowo, a nie przyjmowane doustnie. Powstają implanty regeneracyjne, które po wszczepieniu do ciała pacjenta za jakiś czas znikną nie zostawiając śladu. Prowadzone są też badania nad tworzeniem chrząstek, może nie w stawach, ale usznych, czyli technologia może być wykorzystywana w medycynie regeneracyjnej. Druk 3D może mieć więc zastosowanie w czterech aspektach: szeroko pojętych badaniach, w badaniach nad tkankami czy fragmentami organów wewnętrznych, implantologii i farmakologii - wymienia Ślusarczyk.

Świat 3D staje się powoli rzeczywistością. Wychodzi ze strefy planów i prototypów, wkraczając do codzienności. Pytanie, jaką rolę w tak zmieniającym się świecie, odegrają polskie przedsiębiorstwa. Czy odnajdą swoje miejsce? - Są nowe obszary, które nie zostały jeszcze wyeksplorowane. Tu polskie firmy muszą szukać swojej niszy - uważa Śliwowski.

KaSza

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: innowacje | innowacyjna firma

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM