Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Trzy łyżki dziegciu dla transportu

Największa przeszkodą w rozwoju transportu jest niedoinwestowana infrastruktura, brak pracowników oraz protekcjonizm.

Rosną przewozy, ze wstępnych danych GUS wynika, że praca przewozowa w 2015 roku całego transportu była większa o 3,6 proc. w stosunku do 2014 roku i wyniosła 360,6 mld tkm. Zmalał jednak tonaż przewiezionych ładunków, o 2 proc. do 1803,8 mln ton.

Koleje bez torów

Na koleje przypadło niespełna 25 proc. pracy przewozowej, to jest 50,6 mld tonokilometrów (czyli ton przewiezionych na odległość 1 km), o 1,1 proc. więcej niż w 2014 roku. Tonaż zmalał o 1,5 proc. do 224,3 mln ton. Perspektywy przewoźników kolejowych nie są dobre. Od wielu lat przewozy maleją, co wiąże się z mniejszą ilością ładunków masowych, w których transporcie kolej specjalizuje się. - Rynek kolejowy wciąż nie jest ustabilizowany. Z jednej strony mamy borykający się z dylematami zarządczymi i właścicielskimi holding PKP, zaś z drugiej - spółki prywatne, częściowo będące własnością obcych kolei państwowych, chcących zmarginalizować naszego narodowego przewoźnika kolejowego - uważa Paweł Lesiak z Instytut Handlu Zagranicznego i Studiów Europejskich SGH. Wskazuje, że zawiązana niedawno współpraca z Chinami w celu ożywienia jedwabnego szlaku powinna wzmocnić pozycję rynkową kolei towarowych, zwłaszcza PKP Cargo.

Reklama

Słaba kondycja przewoźników kolejowych widoczna jest po znikomych zakupach taboru. Rocznie przewoźnicy zamawiają po zaledwie kilka nowych lokomotyw, a większość nabytków to pojazdy używane.

Do inwestycji zniechęca także stan kolejowej infrastruktury. Z powodu zniszczonych torów średnia prędkość pociągów towarowych wynosi 23 km/h. - Przy tak niskiej prędkości nowy tabor trudno jest wykorzystać, bo żeby nowa lokomotywa spłacała się, musi rocznie przejeżdżać 150-200 tys. km - przyznaje prezes przewoźnika towarowego Freihgtliner PL Konstantin Skorik.

Tymczasem rewitalizacja szlaków PKP PLK przebiega powoli. Dopiero po 2020 roku nastąpi odczuwalna poprawa w jakości sieci kolejowej. Przewoźnicy liczą, że wówczas wzrosną prędkości i będą mogli skuteczniej konkurować z przewoźnikami samochodowymi w przewozach kontenerów.

Lepsze tory ułatwią także przewoźnikom osobowym konkurencję z autobusami. Ubiegłoroczne przewozy osób wzrosły o 8,5 proc. licząc w pracy przewozowej, do 17,4 mld pasażerokm, zaś w liczbie przewiezionych osób o 3,4 proc. do 277,4 mln.

Na drogach protekcjonizm

Na przewoźników drogowych przypadło 75,7 proc. pracy przewozowej, to jest  273,1 mld tkm, o 3,9 proc. większą niż w 2014 roku, przy tonażu o 1,5 proc. mniejszym niż rok wcześniej, wynoszącym 1505,7 mln ton. Oznacza to, że rośnie odległość przewożonych ładunków. Nie będzie jednak łatwo zwiększać tych wyników. - Polskie firmy od dłuższego czasu odczuwają deficyt doświadczonych kierowców ciężarowych - podkreśla Lesiak.

Branża notuje rekordowe zyski dzięki niskiej cenie paliwa oraz wysokiemu kursowi euro.

Polscy przewoźnicy z sukcesem eksportują swoje usługi w całej Europie. Zdobyli 25 proc. unijnego rynku przewozów międzynarodowych, co pobudziło lokalną konkurencję w Niemczech i we Francji do działania. Rządy obu krajów doprowadziły do przyjęcia przez UE dyrektywy o pracownikach delegowanych. Na jej podstawie oba wymienione kraje wprowadziły regulacje obejmujące płacą minimalną także kierowców w przewozach międzynarodowych. Przy okazji spełnienia tych wymagań przedsiębiorca musi poddać się skomplikowanym wymogom biurokratycznym. - Nie zgadzamy się na takie postawienie sprawy. Tego typu regulacje niszczą unijny rynek i są protekcjonizmem - uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.

Inwestycje w głębokowodne porty

Z minionego roku zadowolone mogą być porty. Ich przeładunki 2015 roku wzrosły o 2,9 proc. do 77,3 mln ton. Największym polskim portem pozostaje Gdańsk z wynikiem blisko 36 mln ton. Port ma nowe terminale masowe, rozbudowuje drobnicowy DCT. Gdynia pogłębia akweny portowe, aby konkurować z Gdańskiem.

 - Polskie porty morskie najlepiej spośród wszystkich podmiotów transportowych w Polsce wykorzystały unijne fundusze - przekonuje prezes Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński. Dodaje, że nawet w pracy portów najbardziej liczy się zaplecze lądowe. - Dzięki dotychczasowym inwestycjom największe problemy zostały złagodzone, ale trzeba pamiętać, że klienci portów znajdują się w centralnej i południowej Polsce, a dojazd do nich choćby przez Częstochowę jest nadal utrudniony. Jeżeli poprawi się infrastruktura drogowa i kolejowa, może w zasięgu polskich portów znajdą się także Morawy - przypuszcza Tarczyński.

W statystyce korzystnie odbije się uruchomienie gazoportu w Świnoujściu. Biorąc pod uwagę rządowe plany zlecenia polskim stoczniom budowę gazowców, gospodarka morska ma przed sobą bardzo dobre perspektywy.

RAP

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport | infrastruktura drogowa

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM