Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Przemysław Gdański, wiceprezes mBanku: Niemcy - najważniejszy partner

- Niemcy są zdecydowanie najważniejszym partnerem handlowym Polski , dominują na tej liście naszych najważniejszych partnerów z dużą przewagą nad kolejnym. Trafia do nich 1/4 eksportu, pochodzi stamtąd blisko 1/4 importu i ten udział utrzymuje się bardzo stabilnie przez ostatnie lata. Ale, co ciekawe, również Polska należy do najważniejszych partnerów handlowych Niemiec, zajmuje 7 miejsce i blisko 4,5 proc. wymiany handlowej Niemiec to właśnie wymiana z Polską - z Przemysławem Gdańskim, wiceprezesem mBanku do spraw bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej rozmawiali Paweł Czuryło (Interia) i Marek Tejchman ("Dziennik Gazeta Prawna").

Paweł Czuryło: mBank organizuje w Krynicy panel dotyczący relacji polsko-niemieckich, a właściwie tego jaki wpływ ma gospodarka Niemiec na gospodarkę Polski. Do Niemiec trafia 1/4 polskiego eksportu. Czy ten udział się utrzyma, czy też jest jeszcze szansa na jego wzrost?
Przemysław Gdański, wiceprezes mBanku: - Niemcy są zdecydowanie najważniejszym partnerem handlowym Polski , dominują na tej liście naszych najważniejszych partnerów z dużą przewagą nad kolejnym. Trafia do nich ? eksportu, pochodzi stamtąd blisko ? importu i ten udział utrzymuje się bardzo stabilnie przez ostatnie lata. Ale, co ciekawe, również Polska należy do najważniejszych partnerów handlowych Niemiec, zajmuje 7 miejsce i blisko 4,5 proc. wymiany handlowej Niemiec to właśnie wymiana z Polską.
- Czy ten udział może wzrosnąć? Myślę, że może, aczkolwiek nie spodziewałbym się, że będzie to wzrost skokowy, za to może być wzrost systematyczny. Te państwa są, tak jak zresztą mówi tytuł naszego panelu, skazane na siebie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mianowicie jesteśmy komplementarnymi gospodarkami w wielu obszarach, mamy do siebie blisko geograficznie, a i kulturowo nie jesteśmy od siebie odlegli. Natomiast sam panel będzie w dużym stopniu o tym, jak te relacje postrzegają przedsiębiorcy, którzy robią lub robili biznes w Niemczech lub robią biznes w Polsce, czy te relacje się zmieniły na przestrzeni ostatnich 25 lat, czy idą w dobrą stronę, czy coś należy poprawić. Powiedziałbym więc , że ludzki czynnik w tych relacjach będzie dominował. Ludzki, ale w biznesie.

Reklama

Marek Tejchman: Czy zmieniać się będzie struktura tych relacji, tzn. czy rośnie rola polskich firm inwestujących w Niemczech? Dużo się też mówi w Niemczech o problemie sukcesji w firmach rodzinnych; z tą sprawa stykamy się także w Polsce. Co jest sprawą najważniejszą, jeśli chodzi o te relacje gospodarcze polsko-niemieckie?
- Może dwa słowa o tym, jak to dziś wygląda. Niemcy są drugim co do wielkości inwestorem bezpośrednim w Polsce po Holandii, a Holandia jest specyficznym przypadkiem, bowiem jej wysoka pozycja nie została spowodowana tym, że jest tam tak potężna gospodarka, ale że wielu inwestorów za pośrednictwem holenderskich spółek zainwestowało w Polsce. Natomiast skala inwestycji niemieckich w Polsce do polskich w Niemczech jest nieporównywalna, oczywiście wynika to i z historii ostatnich lat, jak i ze skali gospodarek.
- Natomiast zauważamy, że wiele polskich firm coraz odważniej rozgląda się po rynku niemieckim, poszukuje nie tylko rynków zbytu, ale też spółek które mogłyby przejąć i w oparciu o nie budować swoją obecność i w Niemczech i w krajach Europy Zachodniej. Czy to jednak będzie lawina takich firm? Tego bym nie powiedział, natomiast polscy przedsiębiorcy są co raz bardziej kompetentni w przejmowaniu spółek za granicą, w ich integracji, zarządzaniu nimi, są co raz lepiej wyposażeni kapitałowo, żeby takie transakcje przeprowadzić. To oczywiście banki są w gotowości żeby wspierać tego typu operacje, więc ja myślę, że będziemy widzieli ich więcej i że proporcje będą poprawiać się na korzyść polskich inwestycji bezpośrednich na terenie Niemiec.

Marek Tejchman: Gdzie interes dla banków w relacjach polsko-niemieckich?
- Pracujemy z polskimi firmami, które eksportują do Niemiec, które z Niemiec importują, które w Niemczech zainwestowały, pracujemy też ze spółkami córkami firm niemieckich działających w Polsce. Tu oczywiście istotnym czynnikiem wspierającym tego typu relacje jest nasz akcjonariusz Comerax Bank, który jest drugim co do wielkości bankiem w Niemczech. W związku z tym łatwo nam połączyć obie strony w ramach jednej grupy kapitałowej. To działa szybko, sprawnie i efektywnie.

Marek Tejchman: Panie prezesie, powiedział pan o przedsiębiorcach którzy inwestują, trochę ich brakuje w Polsce. Przedsiębiorcy bowiem siedzą na gotówce i jakoś inwestować nie chcą.
- Rzeczywiście, taką tendencję obserwujemy od kilku miesięcy, a nawet paru ostatnich kwartałów. Ona jest interesująca, bo może warto spojrzeć najpierw na strukturę naszego wzrostu gospodarczego. Ostatni odczyt pokazuje, że pozytywny wynik, ponad 3 proc. wzrostu w drugim kwartale został osiągnięty głównie dzięki konsumpcji, w niewielkim stopniu dzięki eksportowi. Natomiast inwestycje ten wynik ten odczyn pociągnęły w dół i tu mówimy zarówno o inwestycjach prywatnych jak i inwestycjach infrastrukturalnych, czy też sektora publicznego. Myślę, że przyczyny są różne w tych dwóch kategoriach . Przedsiębiorcy, inwestorzy prywatni wciąż poznają i obserwują nową rzeczywistość, to nie tylko w kontekście polskim, ale również tego co dzieje się w Europie. Mamy świadomość tego, że ten poziom niepewności w Europie jest dużo większy. Nie chodzi o niepewność gospodarczą, ale polityczną jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. W związku z tym mamy myślę do czynienia z takim " wait and see" podejściem, czyli poczekajmy jeszcze trochę, upewnijmy się, że ryzyko związane z inwestowaniem jest akceptowalne no i wtedy pójdziemy do przodu. Chyba, że konkluzja będzie inna. Mam nadzieję, że nie.

Paweł Czuryło: Czy jest taki punkt kluczowy od którego przedsiębiorcy uzależniają swoje inwestycje?
- Nie, nie ma takiego punktu, przynajmniej ja o takim nie słyszałem. Ja myślę, że to jest całościowa ocena dynamiki gospodarczej i politycznej w Polsce i Europie. Oczywiście poziom ryzyka, bo o to tak naprawdę tutaj chodzi, różnych przedsiębiorców jest różny. Niektórzy będą skłonni pójść mocniej do przodu nawet z pewną niepewnością w oku, inni będą czekali dłużej, ale nie ma takiego czynnika który jednoznacznie będzie strzałem pistoletu startowego i nagle inwestycje ruszą. Mam nadzieje ,że ruszą a w końcówce tego roku na początku przyszłego może nie lawinowo, ale jednak ten czas wyczekiwania się skończy . Biznes nie znosi próżni, podobnie jak życie. Gospodarka trzyma się dobrze. Polskie firmy mają duży potencjał rozwojowy również w kontekście eksportu, tu relatywnie słaby złoty pomaga. Polskie towary w Europie Zachodniej cieszą się co raz większą popularnością, nie dlatego ,że są tanie, ale też dlatego, że są coraz wyższej jakości. Więc, jako Polak jako bankowiec mam ogromną nadzieję, że ta sytuacja z inwestycjami ma charakter tymczasowy i przejściowy.

Marek Tejchman: Jest teoria dotycząca tego problemu inwestycyjnego, mówiąca, że brakuje impulsu ze strony inwestora publicznego i to szeroko rozumianego nie tylko jako państwo, ale też spółki karbu Państwa . Jak Pan ocenia tę tezę?
- Generalnie uważam, że prywatny biznes sam doskonale się broni i w kraju takim jak Polska, gdzie ten jest mocno rozwinięty, świadomy, kompetentny, już doświadczony. Tu pomoc Państwa, czy ten impuls z jego strony, nie jest kluczowy czy krytyczny. Natomiast , niewątpliwie inwestycje strukturalne spowolniły, co w moim przekonaniu wynika z faktu, że w wielu i firmach i instytucjach mamy wymianę kadry zarządzającej, nowe grupy managerów dopiero się organizują. W związku z tym efektywność w inwestowaniu, również w wykorzystywaniu funduszy unijnych spadła. Jestem jednak przekonany, że jest to sytuacja tymczasowa i ulegnie zmianie, tempo inwestowania przyspieszy i pójdzie do przodu. Poza tym myślę, że dla przedsiębiorców, dla inwestorów prywatnych jest to raczej drugorzędne zjawisko.

Paweł Czuryło: W Krynicy wciąż słyszymy o tym, że Rząd, a właściwie jego agendy mają plany dotyczące szerokiego wsparcia polskich eksporterów, chodzi między innymi o gwarancje. Czy uważa Pan że Państwo ma do odegrania swoją rolę we wsparciu eksportu, a takie działania jak zaplanowanie wsparcie eksporterów mogą wywołać przyspieszenie polskiego eksportu?
- Myślę, że wsparcie jest szczególnie potrzebne, jeśli chodzi o eksport w kierunkach bardziej egzotycznych. Dużo się mówi o Afryce jako kontynencie gdzie pojawiają się polskie firmy, pojawiają się polskie produkty, ale jeszcze w małej skali. Tam oczywiście to ryzyko eksportowe jest istotnie większe. Stopień złożoności transakcji kontraktów, ich realizacji jest różny, niż mamy z nim do czynienia w Europie. I tam pomoc wyspecjalizowanych agend np. ubezpieczających kredyty eksportowe czy należności eksportowe będzie niewątpliwie potrzebna. Natomiast, jestem trochę optymistą i mam dużą wiarę w polskich przedsiębiorców. Myślę, że w większości przypadków oni po tych bardziej stabilnych, typowych, rozpoznanych rynkach poruszają się już bez konieczności zewnętrznego wsparcia, radzą sobie, rozumieją ten biznes i są prawdziwymi partnerami.

Rozmawiali Paweł Czuryło i Marek Tejchman

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM