Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Kłamstwo ma krótkie nogi, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu

Czy makiaweliczny "cel uświęca środki" wciąż jeszcze może być drogą do sukcesu? Koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) wskazuje nowe potrzeby i oczekiwania dzisiejszego rynku. Przy niedużym wysiłku "sympatyczna firma ma być jak sympatyczny człowiek - przyciągać do siebie".

Czy dzisiejszy biznes jest odpowiedzialny? Czy wystarczy, by tabelki w Excelu się zgadzały, poczta była wysyłana i odbierana terminowo, a wszystkie formalności prawne zachowane? A może dzisiejsi przedsiębiorcy nie ograniczają się tylko do niezbędnego minimum? Koncepcja CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu, wybiega dalej. Nie koncentruje się już wyłącznie na osiągnięciu zysku lub innej korzyści, ale stara się też dbać o swoisty PR.

Społeczna odpowiedzialność biznesu ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników, choć tych drugich jest coraz mniej. Entuzjaści koncepcji CSR podkreślają, że przedsiębiorstwa posiadają osobowość prawną, więc muszą ponosić też odpowiedzialność za swoje działania. Dlatego ważną kwestią jest wpływ działalności przedsiębiorstwa na zanieczyszczenie środowiska i wyczerpywanie zasobów naturalnych. Zdaniem zwolenników CSR to firmy muszą równoważyć negatywne skutki swoich działań. Przeciwnicy podnoszą natomiast, że przedsiębiorstwa powinny skupić się niemal wyłącznie na zyskach, a stosowanie tzw. społecznej odpowiedzialności biznesu może być z ich strony cyniczną i nieszczerą grą.

Reklama

Proporcje się zmieniają. Makiaweliczny "cel uświęca środki" wydaje się już przestarzały. Dziś wyłącznie kapitalistyczne zasady to za mało, by przetrwać na rynku przez wiele lat. Firmy muszą więc odpowiadać na potrzeby innych. Społeczna odpowiedzialność biznesu to interakcja z tymi, którzy są wokół nich. Często małych społeczności, sąsiadów, dzieci.

Podczas II edycji Forum Wizja Rozwoju w Gdyni na ten temat rozmawiali goście: Lidia Marcinkowska-Bartkowiak (KGHM), Filip Pawczyński (Polskie Stowarzyszenie Bitcoin), Marek Świeczkowski (Klaster Północ-Południe), Olga Wieszczek (Anwil) i Jarosław Wittstock (Lotos). W zapowiedzi przed panelem napisano, że "sympatyczna firma jest jak sympatyczny człowiek - przyciąga do siebie".

Im więcej mamy do zaoferowania, im więcej dajemy z siebie, tym więcej ma do nas wrócić - takie jest założenie społecznej odpowiedzialności biznesu. Krótko mówiąc - jeśli firma chce funkcjonować długo i na wysokim poziomie, musi wziąć odpowiedzialność za środowisko i społeczeństwo, w którym egzystuje. Czy tak się dzieje? Uczestnicy spotkania w Gdyni przekonywali, że od dawna stosują takie praktyki, mimo że nie nazywali ich społeczną odpowiedzialnością biznesu.

- To, co robimy, to dobre traktowanie, dzisiaj nazwane CSR, które jest podstawą naszego działania. Gdybyśmy nie mieli dobrych relacji z wieloma interesariuszami, to po prostu nie moglibyśmy funkcjonować. Korzyści są dla mnie oczywiste. Jeśli mamy spokój społeczny, wsparcie zewnętrzne, to można po prostu stabilnie prowadzić firmę - mówi Lidia Marcinkowska-Bartkowiak z KGHM.

Na czym w praktyce może polegać koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu? Chodzi o to, by współdziałać z lokalną społeczną, tworzyć dla niej wartość dodaną, nie tylko czerpać, ale też dawać. Ważna jest współpraca z lokalnym samorządem oraz dbanie o ochronę środowiska.

 - Kiedyś zarzucano nam, że degradujemy środowisko. Dziś mamy sokoły i zające na terenie naszej fabryki. A to dlatego, że nasza technologia została objęta reżimem czystości środowiska naturalnego. Mieszkańcy o tym wiedzą - mówi Jarosław Wittstock z Lotosu.

- Zawsze warto pytać, czego otoczenie lokalne od nas oczekuje. Czy czegoś więcej, niż stabilnych miejsc pracy? Prowadzimy "Fundację dla Włocławka". Badania pokazują, że co piąty mieszkaniec naszego miasta brał udział w jakimś naszym projekcie - uśmiecha się Olga Wieszczek z Anwilu.

Co ciekawe, prawdopodobnie przypadek sprawił, że na sali znaleźli się przedstawiciele firm, które sponsorują drużyny sportowe. KGHM jest sponsorem Zagłębia Lubin, Anwil to sponsor tytularny koszykarzy Anwilu Włocławek, a Lotos wspiera m.in. reprezentację Polski w piłce nożnej, skoczków narciarskich czy Lechię Gdańsk. Sport także jest doskonałym narzędziem do realizacji koncepcji CSR. I to nie tylko sport na tym najwyższym poziomie, ale też animacja czasu wolnego dla najmłodszych. Dzięki takim działaniom firmy uwiarygadniają się w oczach mieszkańców.

A właśnie szczerość, zdaniem uczestników spotkania w Gdyni, jest kluczowa dla realizacji koncepcji CSR. Bez niej nawet największe projekty okażą się niewypałami.

- Manipulować można, ale krótko. Ma to krótkie nogi, a w strategii kilkudziesięcioletniej kłamstwo nie ma szans, bo prędzej czy później wyda się, że manipulujemy - zapewnia Marcinkowska-Bartkowiak.

KaSza

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM