Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Sektor finansowy pod presją wielkich zmian

W coraz większym stopniu bankowość zaczyna polegać na budowaniu cyfrowych platform, na których klient będzie miał dostęp do wielu produktów oferowanych przez różnych graczy - mówi w rozmowie z Interią John Garvey, globalny lider usług doradczych dla sektora finansowego, partner w PwC w Nowym Jorku.

Mirosław Ciesielski, Interia: Sektor bankowy od kilku lat znajduje się pod presją wyzwań technologicznych kreowanych przez zewnętrznych graczy zwanych fintechami. Można jednak mieć coraz większe wrażenie, że banki sobie z tym jakoś poradziły. Czy zagrożenie dla nich minęło?

John Garvey, globalny lider usług doradczych w PwC: - Zależy jak na to spojrzymy. Ujmując problem geograficznie mamy podział Chiny i reszta świata. Rząd w Pekinie dążył do szybkiego ubankowienia społeczeństwa i to mogło się stać za sprawą takich graczy technologicznych jak Alibaba i Tencent przy minimum wymaganych regulacji. Gracze ci weszli praktycznie we wszystkie segmenty usług finansowych i mają niejednokrotnie wyższe udziały rynkowe - zdominowali płatności, ubezpieczenia, a Alibaba prowadzi największy na świecie fundusz pieniężny. Mają też znacznie więcej informacji o klientach dzięki mediom społecznościowym, które kontrolują. To umożliwia automatyzację usług finansowych, a Chińczycy nie mają obaw związanych z prywatnością i ochroną danych osobowych. Na innych rynkach, w Europie i USA banki zaasymilowały fintechy do swoich ekosystemów, bo te ostatnie potrzebują skali działania i kapitału. Jednocześnie wzrasta liczba banków cyfrowych, które powołują do życia zarówno tradycyjni gracze i fintechy np. szwedzki Nordnet Bank, Discover Bank, singapurski Digibank czy szereg banków brytyjskich. W Stanach Zjednoczonych cyfrowy, bezoddziałowy QuickenLoans ma większy udział w rynku kredytów hipotecznych niż jeden z największych banków Wells Fargo.

Reklama

A jak wpływa na banki idea otwartej bankowości w Europie przyjmująca postać unijnej rekomendacji PSD2? Dla nich to zagrożenie czy groźba?

- Według mnie jedno i drugie. Wszystko zależy od ich podejścia. W coraz większym stopniu bankowość zaczyna polegać na budowaniu cyfrowych platform, na których klient będzie miał dostęp do wielu produktów oferowanych przez różnych graczy. Wygrają firmy mające silne marki prowadzące te otwarte platformy. Mogą to być banki lub wielkie firmy technologiczne. Na przykład taką otwartą platformę w USA wdrożył właśnie hiszpański bank BBVA. Royal Bank of Canada prowadzi platformę różnych usług od finansów po prawo i księgowość dla małych i średnich firm pod marką Wave. Podobne rozwiązania skupione wokół wielu potrzeb klientów spotkać można w Australii.

Gdzie wobec tego leży granica w tzw. disruption czyli rewolucji w bankowości?

- Tą granicą jest wpisanie się w doświadczenie klienta w wielu obszarach, a nawet wyprzedzenie jego potrzeb a także tzw. komodyzacja, czyli traktowanie usług finansowych jak energii czy usług telefonicznych gdzie podstawowe znaczenie ma cena. Jeśli bankowość zdominują platformy cyfrowe, aby na nich funkcjonować trzeba będzie zaproponować ultra niskie ceny, a to będą mogli zrobić naprawdę duzi gracze jak wspomniany Alibaba lub Amazon. W ramach tego trendu rozwijać się będzie bankowość konwersacyjna czyli zarządzanie swoimi finansami za pomocą głosu a nie poprzez klikanie.

Te zmiany muszą jednak mocno odbić się na poziomie marż bankowych, a te w Europie są znacznie niższe niż w USA?

- Tak to prawda, więc przetrwanie wielu graczy będzie zależało od ich zdolności do wykreowania innych strumieni przychodów, często niezwiązanych stricte  z podstawową działalnością lub jako właścicieli platform uzyskiwanie prowizji od zewnętrznych dostawców. Pojawią się też inni dostawcy kapitału i banki w tym zakresie tracą swój monopol, bo są jedynie pośrednikami w obrocie pieniądzem.

A jaka jest tu postawa regulatorów rynku czy instytucji nadzorczych? Niektórzy są bardziej liberalni w stosunku do innowacji finansowych inni mniej.

- To prawda i widać to nawet wewnątrz Stanów Zjednoczonych, gdzie część uprawnień przeniesiono na szczebel stanowy. Tu najbardziej wymagający jest nadzór w Nowym Jorku. Licencjonowaniem dużych instytucji finansowych zajmuje się Rezerwa Federalna i Biuro Kontroli Walutowej (OCC). Bardzo liberalne podejście jest w Wielkiej Brytanii. Niektóre kraje podchodzą do tego wycinkowo - na przykład Szwajcaria nie zakazała obrotu krytptowalutami tworząc krypto dolinę (Crypto Vazbulley), gdzie firmy mogą rozwijać technologię w tym zakresie. Być może to droga to budowania światowej przewagi w tej dziedzinie. Jednak przykładem, który chyba najbardziej na świecie godzi rozwój technologii finansowych z bezpieczeństwem jest nadzór w Singapurze (MAS).

Jakie wobec tego byłyby Pańskie wytyczne dla regulatorów rynku i rządów dążących do zbudowania konkurencyjności w zakresie technologii finansowych.

- Nie jestem pewien, czy wszyscy tego chcą. Jednak najlepszą drogą jest próba proaktywnego zrozumienia tych zjawisk i rozwiązań co robi w właśnie singapurski MAS. Chodzi o dopuszczenie do eksperymentowania bez ryzyka zachwiania całym systemem finansowym i szkody dla klientów.

Mówiąc o obszarze fintech nie sposób pominąć Wielkiej Brytanii, która pełni rolę głównego światowego hubu w tym zakresie. Czy Brexit jest tu jakimś zagrożeniem dla sektora finansowego?

- Myślę, że problem w Europie dla tych firm polega na tym, że żadna inna lokalizacja nie jest w stanie zastąpić Londynu, również w zakresie rozwiązań fintech. Niektóre firmy przenoszą się np. do Berlina czy Frankfurtu ale moim zdaniem zasadniczo to nic nie zmieni. Miasta te nie mają wystarczającej infrastruktury, żeby zaabsorbować tak dużo firm. Problemem jest jednak niepewność co do ostatecznych warunków wyjścia z Unii, co powoduje spore wstrzymanie inwestycji. W tym sensie największym beneficjentem Brexitu jest Nowy Jork.

Częścią światowego sektora finansowego są centra usług wspólnych, które mocno rozwijają się również w Polsce. W samym Gdańsku, gdzie rozmawiamy, podmioty takie zatrudniają już 18 tys. specjalistów. Czy zmiany w światowych finansach włączając w to automatyzację i sztuczną inteligencję odbiją się na tym sektorze? Jaka jego część może być zagrożona?

- Odpowiedź tutaj nie jest jednoznaczna bo trzeba wziąć pod uwagę kilka aspektów. Na pewno zapotrzebowanie na te usługi nie zniknie, bo są one niezbędną częścią krwioobiegu instytucji finansowych tworząc ważną cześć jego infrastruktury. Jest nawet odwrotnie - presja na marże i koszty powoduje jeszcze większe dążenie do outsourcingu wielu czynności, bo ich realizacja przez wyspecjalizowanych operatorów jest po prostu tańsza i szybsza i odbywa się w wielkiej skali. To więc wpływa na wzrost inwestycji i zatrudnienia w centrach usług wspólnych. Automatyzacja i robotyzacja będzie oddziaływać w przeciwnym kierunku. Końcowy wynik powinien jednak być pozytywny.

Dodałbym jeszcze jeden czynnik - wzrost zagrożeń w cyfrowej gospodarce, który powoduje konieczność inwestowania w obszar cyberbezpieczeństwa i przeciwdziałania przestępstwom finansowym czego przykładem jest działalność tego oddziału PwC w Gdańsku, który już zatrudnia 500 osób, a ma być w ciągu 2 lat jeszcze 300. Jesteście centrum takich usług dla wielu instytucji na całym świecie.

- Tak to prawda. Zwalczanie tych zagrożeń wymaga od wielu firm zupełnie nowych, technologicznych kompetencji zasadniczo przy wdrażaniu każdego nowego produktu czy usługi i dlatego wolą one powierzyć je specjalistom. Poza tym regulatorzy rynku żądają dostępu do wielu danych i informacji w czasie rzeczywistym. Pojawiają się więc rozwiązania umożliwiające wywiązywanie się firmom z tych wymogów, co również pozwala niejednokrotnie uniknąć sankcji czy wysokich kar.

Wobec tego ta jednostka biznesu (Financial Crime Unit) jest wprost beneficjentem tych zmian i zagrożeń? W czym się zatem specjalizujecie?

- Wypracowujemy i wdrażamy rozwiązania, które umożliwiają wykrywanie  i zapobieganie zorganizowanej przestępczości finansowej jak pranie brudnych pieniędzy, unikanie podatków, przemyt ludzi i narkotyków. Umożliwiamy firmom wdrożenie polityki "poznaj swojego klienta" (ang. KYC).  Współpracujemy z rządami, bo musimy chociażby znać prawo w wymienionym zakresie w różnych jurysdykcjach. Innym obszarem, który wspieramy są firmy e-commerce, będące również obszarem wyłudzeń, chociażby na podstawie fałszywej tożsamości i innych działań hakerów.

Co sprawiło, że za lokalizację tego biznesu wybraliście właśnie Gdańsk?

- Jestem tu pierwszy raz i jestem pod wrażeniem - to piękne miasto. Gdańsk to większa wersja Brugii, w której spędziłem wiele lat. W kategoriach ekonomicznych natomiast to miejsce, gdzie występuje duża podaż talentów za rozsądną cenę. Jest odpowiednia infrastruktura oraz  przestrzeń miejska, która zapewnia dobry komfort życia i przyciąga ludzi. Dobra znajomość języków, otwarta kultura, a to dla nas ważne bo zatrudniamy tu ludzi z 21 krajów władających 34 językami. Nie bez znaczenie jest też zaangażowanie władz samorządowych.

Rozszerzenie waszej działalności związane jest z wejściem  w nowe obszary, czy to ma być kontynuacja dotychczasowej działalności?

- Jedno i drugie, chcielibyśmy na przykład bardziej wejść w usługi dotyczące obszaru tzw. market abuse, czyli przestępstw wynikających z wykorzystywania nieuprawnionych lub nielegalnie zdobytych informacji w celu osiągania korzyści finansowych, z czym mamy do czynienia na przykład w przypadku giełd. Wypracowujemy narzędzia, które zapobiegają lub wykrywają nadużycia i manipulacje rynkowe.

Rozmawiał Mirosław Ciesielski

John Garvey jest partnerem w PwC w Stanach Zjednoczonych, pełniąc rolę globalnego lidera usług doradczych dla sektora finansowego. W swojej wieloletniej karierze zawodowej realizował projekty dla podmiotów rynku finansowego z zakresu strategii biznesowych, zarządzania ryzykiem, fuzji i przejęć oraz wdrażania nowych technologii. Jest współautorem serii raportów PwC "2020", analizujących przyszłość rynków kapitałowych, sektora bankowości detalicznej i wpływu nowych technologii na całą branżę finansową.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sektor finansowy | fintech | cyfryzacja

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM