Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Rynek kapitałowy wkrótce ze strategią

​Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego powinna zostać przyjęta przez rząd w czerwcu - ogłosiła minister finansów Teresa Czerwińska podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Czy zadowoli ona rynek i czy spowoduje, że na warszawską giełdę powrócą towary najbardziej deficytowe - zaufanie i kapitał?

Ministerstwo Finansów ogłosiło Strategię w końcu lutego. Dokument powstawał przez wiele miesięcy przy wsparciu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Obszerny tom zawiera wiele rzetelnych analiz wszystkich aspektów słabego funkcjonowania polskiego rynku kapitałowego i przedstawia aż 60 rozmaitych propozycji by pchnąć go na przód. Wśród uczestników rynku nie sposób znaleźć kogoś, kto by o Strategii - jako całościowej diagnozie i wizji przyszłości - powiedział złe słowo.  - Powstanie tego dokumentu to wielka sprawa, bo całościowo ujmuje finansowanie poprzez rynek kapitałowy - powiedział podczas Kongresu Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.

Reklama

Sprzeczne interesy

Na tym zachwyty się kończą, a zaczynają uwagi. Jest ich ok. 400. Bo strategia próbuje godzić bardzo wiele sprzecznych interesów. Choćby tak kluczowe, jak interesy budżetu i inwestorów. Strategia nie zakłada zniesienia podatku od zysków kapitałowych, choć nie obejmuje nim pod pewnymi warunkami Pracowniczych Planów Kapitałowych. Tymczasem podatek ten jest solą w oku inwestorów z  warszawskiego parkietu i wystarczającym powodem do zżymania się i kręcenia nosem. Bardzo wiele postulatów recenzentów Strategii dotyczy właśnie rozwiązań podatkowych.

- Mam nadzieję, że najbliższy czas pozwoli nam uwagi i wątpliwości rozwiać. Na początku czerwca będzie konferencja uzgodnieniowa, przyjęcie przez rząd nastąpi w czerwcu. Kilka obszarów będzie wymagało dyskusji - powiedziała Katarzyna Przewalska z Ministerstwa Finansów.

Strategia powstała w momencie, kiedy polski rynek kapitałowy zamiast się rozwijać - kurczy. Zeszły rok był pod tym względem fatalny. Kapitalizacja warszawskiej giełdy, czyli wartość akcji wszystkich notowanych na niej spółek, zmniejszyła się o prawie 100 mld zł do 579 mld zł z 671 mld zł rok wcześniej. Powodem był nie tylko spadek wycen akcji, ale też fakt, że więcej spółek giełdę opuszcza niż na nią wchodzi. Wartość nowych emisji akcji wyniosła zaledwie 81 mln euro.

Rynek akcji nie tylko się kurczy, ale też przygasa. Wartość obrotów sesyjnych w całym 2018 roku była o 13,6 proc. niższa niż rok wcześniej. Polscy inwestorzy coraz mniej interesują się handlem akcjami. Inwestorzy zagraniczni wykonali w ubiegłym roku 59 proc. obrotów, a ich udział w porównaniu z poprzednim rokiem wzrósł o 6 punktów procentowych. Udział polskich inwestorów indywidualnych w obrotach spadł o 4 punkty proc. do 12 proc. i był najniższy od 2015 roku.

Maklerzy nie mają na czym zarabiać, bo udział polskich instytucji w obrotach na rynku także spada. Malejące obroty i brak ofert publicznych spowodowały, że domy i biura maklerskie miały w zeszłym roku na swojej podstawowej działalności ponad 215 mln zł strat. Jeśli sytuacja się nie zmieni, biura maklerskie zaczną po prostu się zamykać, podobnie jak towarzystwa prowadzące fundusze inwestycyjne. A niektóre banki już ograniczają działalność maklerską swoich biur.

Dlaczego polski rynek kapitałowy wygląda tak mizernie?

- Mamy dwa źródła problemów - brak zaufania inwestorów do rynku i brak bazy inwestorów instytucjonalnych - mówił Tomasz Ciborowski, partner w funduszu inwestycyjnym Enterprise Investors.

- Na rynku kapitałowym mamy deficyt zaufania i deficyt kapitału - dodał Maciej Trybuchowski, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Skąd bierze się brak zaufania? Rynkiem wstrząsnęła w ubiegłym roku afera GetBacku, spółki która nie wykupiła obligacji sprzedanych w ofertach prywatnych. Wiele papierów wyemitowała także na rynek publiczny. Zeszłoroczna strata Idea Banku budzi poważne obawy o jego przyszłość. Do tego doszła jeszcze afera związana z poprzednim szefem Komisji Nadzoru Finansowego i złożoną przez niego propozycją właścicielowi spółek z problemami.

Od kilku lat pod znakiem zapytania stoi, co się stanie z akcjami będącymi w portfelach OFE. Nadal nie wiadomo, jaki skutek dla zarządzania tymi spółkami, będzie miało faktyczne "upaństwowienie" tych pakietów akcji. Zdaniem Tomasza Ciborowskiego ta niepewność ma najbardziej negatywny wpływ na inwestorów.  - Nie znamy szczegółów reformy OFE, nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaki wpływ będzie miała. Ta wieczna niepewność i wieczne zmiany powodują brak zaufania - powiedział.

Na polskim rynku rządzą pieniądze pożyczane na krótki czas i pragnące jak najszybciej z niego uciec. Zdecydowana większość depozytów w bankach to rachunki bieżące, ewentualnie lokaty do trzech miesięcy. Banki zauważyły, że nie sposób tak działać i próbują już finansować długoterminowe kredyty hipoteczne emisjami listów zastawnych. Ale tym bardziej rynek kapitałowy potrzebuje pieniądza zainwestowanego na dłuższy czas. Tylko to może zagwarantować mu stabilność i zyski w długim terminie.  

- W Polsce pieniądz jest zbyt krótki - powiedział Piotr Kuba, członek zarządu ds. inwestycyjnych PFR TFI.

Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich zwraca uwagę, że system podatkowy powinien tworzyć preferencje dla zmiany struktury oszczędności. W Polsce struktura ta dla rynku kapitałowego jest bardzo niekorzystana, bo na lokatach i ROR-ach gromadzimy ok. 70 proc. naszych oszczędności, a zaledwie za 3 proc. kupujemy akcje.  

- W Strategii nie ma preferencji dla zmiany struktury oszczędności - powiedział Waldemar Markiewicz.

Od kilku lat obowiązuje tzw. jednolita licencja bankowa obejmująca również usługi maklerskie. Zdaniem Waldemara Markiewicza to powód, dla którego bankom nie zależy na rozwijaniu usług maklerskich i wzmacnianiu rynku kapitałowego. Zdają sobie sprawę, że odpływ pieniędzy z depozytów w akcje czy obligacje utrudniłby im finansowanie kredytów konsumpcyjnych, które mają wysokie marże, i na których zarabiają krocie.  

- Banki z domami maklerskimi trzeba rozdzielić. Jednolita licencja bankowa jest może dobra dla banku, ale szkodliwa dla gospodarki - mówił Waldemar Markiewicz.

W jego ocenie jest to główny powód utrwalania struktury finansowania gospodarki opartej na systemie bankowym. Tę wadę jej dostrzegła Komisja Europejska proponując kilka lat temu unię rynków kapitałowych. W USA gospodarka finansowana jest w ok. 80 proc. z rynku kapitałowego, a w 20 proc. przez banki. W Europie te proporcje są odwrotne.  

- Systemy z dominującą rola rynku kapitałowego lepiej finansują innowacyjną gospodarkę (...) Jeśli celem gospodarki jest zwiększenie produktywności, trzeba stawiać na oddzielny system rynku kapitałowego, który konkuruje i współpracuje z systemem bankowym - powiedział Waldemar Markiewicz, dodając, iż zarzuca on Strategii, iż jako główny cel wyznacza poprawę dostępu do finansowania dla polskich przedsiębiorstw poprzez obniżenie kosztu pozyskania kapitału, a nie poprawę alokacji kapitału w gospodarce.

Zaniedbana edukacja ekonomiczna

Kolejną słabością polskiego rynku jest komunikacja spółek z inwestorami indywidualnymi oraz edukacja inwestorów. Także na to Strategia zwraca uwagę, a Ministerstwo Finansów chce ruszyć z szerokim programem edukacyjnym. Niektóre spółki, jak GPW, czy PKN Orlen wprowadziły już swoje programy edukacyjne. W Akademii Inwestowania Orlenu uczestniczy ok. 10 tys. osób. 

- Najważniejsze jest edukować, edukować, edukować. Akademia Inwestowania jest dla nas bardzo istotna - powiedziała Iwona Waksmundzka-Olejniczak, dyrektor wykonawczy ds. strategii i relacji inwestorskich PKN Orlen

Impulsem dla polskiego rynku kapitałowego będą PPK. Szacunki mówią, że docelowo na rynek może napływać z nich kilkanaście miliardów złotych rocznie, a w pierwszej fazie będzie to dwa do trzech miliardów.

- Stoimy przed ogromną szansą, jaką dają PPK. To szansa na zbudowanie ogromnej bazy inwestorów. Nie możemy tego potencjału zmarnować - powiedział Marcin Adamczyk, prezes TFI PZU.

- Mamy stonowane oczekiwania co do partycypacji (w programie PPK). Szacujemy ją na 50 proc. Każdy punkt więcej będzie sukcesem. Napływ kolejnych miliardów - dwóch, trzech - powinien pozytywnie wpłynąć na rynek - powiedział Piotr Kuba.

Czy jednak pieniądze z PPK - zgodnie z wcześniejszymi planami - będą zasilać faktycznie polską innowacyjna gospodarkę, a więc projekty obarczone dużym ryzykiem? Niewykluczone, że będzie z nimi analogiczny problem, jak z OFE, które miały bardzo silne ograniczenia prawne co do podejmowanego ryzyka.    

Polityka inwestycyjna funduszy PPK zakłada - jak na fundusze emerytalne - stosunkowo wysoki profil ryzyka. Ale - według aktualnych planów - niewystarczający, by dały zasoby kapitałowe innowacyjnej gospodarce. Lwią cześć aktywów fundusze PPK będą inwestować w duże spółki, w dużej części państwowe, a więc w takie, które nie mają kłopotów z pozyskaniem kredytu w bankach.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Europejski Kongres Gospodarczy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM