Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Połączenie Orlenu i Lotosu wzmocni polską gospodarkę

Fuzja dwóch polskich paliwowych gigantów spowoduje nie tylko silniejsza pozycję nowo powstałej spółki na międzynarodowych rynkach. Wzmocni też całą polską gospodarkę. Poprzez inwestycje i innowacje, które połączone firmy będą mogły prowadzić bardziej efektywnie.

Orlen i Lotos to wielkie spółki, ale jak na polską skalę. Bardzo daleko im do prawdziwych paliwowych gigantów, jak na przykład British Petroleum. Wartość tego koncernu wyceniania jest na 130 mld dolarów, a połączone Orlen i Lotos będą warte ok. 16 mld dolarów. To dalej nie będzie światowy czempin, ale już coś.

- Mówi się często, że Orlen jest gigantem gospodarki, ale to prawda tylko w przypadku polskiego rynku. W skali Europy jesteśmy zaliczani wręcz do małych firm, a takim trudno konkurować z dużymi graczami, np. przy zakupach ropy. Połączenie z Lotosem da nam natomiast rolę średniego odbiorcy i inną pozycję w negocjacjach - mówił podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni prezes Orlenu Daniel Obajtek. Dodał, że na międzynarodowych rynkach zakupu ropy liczą się firmy, które przerabiają jej ok. 50 mln ton rocznie.

Reklama

Tymczasem cała grupa Orlenu przerabia rocznie ponad 33 mln ton, a Lotos ponad 10 mln ton. Razem zbliżają się do pułapu średnieg gracza. Połaczenie da im szansę zwiększyć potencjał przetargowy przy zakupach. Ale pozwoli także lepiej stawiać czoła konkurencji na świecie. A ta rośnie w siłę, zwłaszcza poza Europą. 

- W wielu regionach świata, np. w Rosji, USA, Azji i na Bliskim Wschodzie, panują niskie obciążenia regulacyjne, przez co powstają tam duże i zautomatyzowane rafinerie, agresywnie konkurujące z europejskim rynkiem - mówił podczas Forum Artur Cieślik, doradca zarządu Orlenu.

- Tymczasem do 2040 roku zapotrzebowanie na paliwa na światowych rynkach zacznie spadać, dlatego tylko duże firmy będą mogły konkurować z takimi rywalami. Fuzja Lotosu z Orlenem, umożliwiająca działanie tym spółkom pod marką jednej grupy, zwiększy więc nasze szanse przetrwania na tym trudnym rynku. Pozycja co najmniej średniego gracza, o której mówił prezes Obajtek, zapewni też Polsce wyższą stabilność w pozyskiwaniu surowca, a PKN Orlen zyska w przyszłości większe możliwości badawczo-rozwojowe - tłumaczył.

Kolejnym ważnym argumentem za fuzją jest wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Obecnie w Orlenie już wiekszość przerabianej ropy pochodzi z innych kierunków niż rurociąg "Przyjaźń", dostarczający surowiec z Rosji, od której Polska pod względem energetycznym stara się uniezależnić. Dostawy surowca do Gdańska drogą morską są zdecydowanie łatwiejsze, a rurociąg między Płockiem a Gdańskiem daje szansę na tłoczenie ropy do rafinerii Orlenu z portu.

- Dywersyfikacja dostaw jest dla nas ważna już od bardzo dawna. Nie chcemy być uzależnieni od rosyjskiego rurociągu "Przyjaźń", dlatego współpracujemy na stałe z wieloma globalnymi koncernami i dostawcami. Połączenie z Lotosem, który jest rafinerią nadmorską, i do której dostęp dla tankowców jest niezwykle ułatwiony, pozwoli nam na jeszcze lepsze zabezpieczenie naszych interesów. Z kolei dzięki centralnemu zarządzaniu łatwiej będzie planować dostawy ropy z Płocka do Gdańska — powiedział Artur Cieślik.

Połączenie obu spółek ma mieć także pozytywne skutki dla całej polskiej gospodarki, a nie tylko dla nich samych. To - według prezesa Daniela Obajtka - jest najważniejszą przesłanką, żeby do fuzji doszło. Orlen zamierza lada dzień złożyć do Komisji Europejskiej wniosek o zgodę na połaczenie.  

- Chcąc rozwijać polską gospodarkę, musimy mieć koło zamachowe w postaci firm, które będzie stać na miliardowe inwestycje. Tymczasem obecnie mamy sytuację, w której dwie rodzime spółki konkurują ze sobą, co w innych krajach Europy jest nie do pomyślenia —  powiedział Daniel Obajtek.


- Fuzja z Lotosem to nie tylko możliwość wzmocnienia obydwu spółek, lecz również polskiej gospodarki. Obecnie nie mamy w Polsce dużych spółek zdolnych do wielkich inwestycji - dodał Andrzej Sadowski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP.

Jakie to mają być inwestycje? Przede wszystkim związane z dywersyfikacją produkcji obu spółek w związku z przewidywanym spadkiem zapotrzebowania na paliwa. To właśnie szansa dla Lotosu, którego głównym biznesem jest produkcja paliw.

- Zapotrzebowanie na paliwa będzie spadać, na przetrwanie samodzielnej rafinerii są wieksze szanse, gdy będzie w grupie - petrochemicznej, energetycznej i rafineryjnej - mówił Artur Cieślik.  

Krzysztof  Nowicki, prezes Lotos Oil zaznacza jednak, że Lotos wnosi do grupy bardzo ważne aktywa, gdyż zmodernizowana rafineria w Gdańsku jest jednym z najnowocześniejszych przedsiebiorstw tego typu w Europie.  

- Lotos jest w stanie wniosić to, że jest bardzo nowoczesnym przedsiębiorstwem. Lotos wykonał krok rozwojowy, ale został on zatrzymany. Mamy szansę zwiekszenia marży rafineryjnej o kilka dolarów na baryłce dzieko nowoczesnej technologii przerobowej - powiedział.

O tym jednak co Lotos może zyskać w wyniku fuzji, a jakie obszary swojej działalności będzie dalej rozwijał ą wartość wniesiew grupie ostatecznie zadecyduje właściciel, czyli Skarb Państwa.

- To, co (obie spółki) mogą dać wspólnie, rzeczywiście wychodzi naprzeciw aktualnym trendom na rynku. Połączenie pozwoli nam na rozwój na wielu nowych polach, takich jak elektromobilność czy technologie przerobu ropy naftowej (...) Trudno natomiast ocenić, co konkretnie Lotos wniesie do nowej grupy, bo obecnie jest przedmiotem transakcji i to przyszły właściciel będzie musiał ocenić, które części struktury Lotosu są warte utrzymania i dalszego rozwoju - mówił Krzysztof Nowicki.

Niemniej fuzja spowoduje, że potencjał obu spółek w różnych dziedzinach działalności gospodarczej może być znacznie większy niż obecnie. I może zostać znacznie lepiej wykorzystany.

- Obie firmy myślą o sobie jako o firmie technologicznej. Paliwa są tylko jednym z narzedzi (...) Dwa połączone podmioty mogą przprowadzić w Polsce dekarbonizację i wprowadzić paliwa alternatywne - mówił o tych szansach Andrzej Sadowski.

Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapewnił, że przejmująca spółka z Płocka będzie rozwijać Lotos, żeby na lokalnym rynku miał jeszcze silniejszą pozycję. Na Pomorzu wyrażane są teraz, podobnie jak w przeszłości, obawy, że Orlen może dążyć do zmniejszenia znaczenia Lotosu, co spowodowałoby szkody dla gospodarki regionu.

- Nie chcemy zamykać Lotosu, tylko go rozwijać, tak jak robiliśmy dotychczas z każdą spółką, którą Orlen przejął w ostatnich latach. Nie ma żadnych obaw, że nie będziemy rozwijać Lotosu. Przeciwnie, firma będzie na lokalnym rynku jeszcze silniejsza i bardziej stabilna. Zależy nam natomiast na zyskaniu nowych sił i nowego sposobu oddziaływania na całą polską gospodarkę. Nie mamy przecież wpływu na takie kwestie, jak cena baryłki ropy na rynkach światowych, ale mamy wpływ na optymalizację pewnych procesów i temu właśnie ma służyć ta fuzja — tłumaczył prezes Orlenu.

Zxc

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | Orlen | Grupa Lotos SA

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM