Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

​Orlen idzie w petrochemię

Petrochemia ma przyszłość, należy tylko nauczyć się mądrze gospodarować odpadami i racjonalnie konsumować - przekonuje PKN Orlen. Zapotrzebowanie na produkty petrochemiczne rośnie, mamy ogromny deficyt handlowy w tym obszarze. PKN chce to zmienić w Polsce. Spółka przekonuje, że Polska może stać się znaczącym eksporterem tych produktów.

Koncern zamierza zainwestować 8 mld zł w program rozwoju petrochemii. Instalacje mają ruszyć pod koniec 2023 roku. 90 proc. produkcji ma być objęta wieloletnimi umowami handlowymi. - Rośnie zapotrzebowanie na tworzywa. A my chcemy wydłużać nasz łańcuch wartości, więcej zarabiać. Szacujemy, że po zakończeniu inwestycji zysk operacyjny firmy wzrośnie o ok. 1,5 mld zł rocznie - powiedział podczas kongresu 590 w Rzeszowie członek zarządu Orlenu ds. rozwoju, Zbigniew Leszczyński.

Przekonywał, że nawet jeśli firma nie rozwinęłaby produkcji, tworzywa byłyby sprowadzane z zagranicy. - Dlatego inwestujemy. Dzięki temu rozwiniemy się my, rozwinie się polski przemysł i polska gospodarka - przekonywał.

Reklama

Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN, mówił, że można wprawdzie zastępować jedne produkty drugimi, ale każda produkcja pozostawia ślad. Jego zdaniem produkcja tworzyw z ropy ma sens - surowca jest dużo, przy czym będzie on powoli wypychany z transportu. - Ten surowiec zostawia dużo mniejszy ślad klimatyczny i środowiskowy w porównaniu z innymi materiałami. Petrochemia będzie się rozwijać - przekonywał.

Przedstawiciele Orlenu wskazywali, że tworzywa sztuczne to nie tylko przemysł opakowaniowy, który w ostatnim czasie cieszy się złą sławą ze względu na zanieczyszczenia środowiska, w tym mórz i oceanów. To również medycyna, przemysł samochodowy, czy materiały budowlane.

Leszczyński zwrócił uwagę, że rozwój elektromobilności jest ściśle powiązany z produktami petrochemicznymi. - Samochody elektryczne muszą być lżejsze, w większym stopniu muszą być produkowane z plastiku - powiedział. - Plastik ułatwia życie, pytanie tylko, jak nim zarządzamy. Jest jedno przesłanie - nie śmiećmy, segregujmy odpady - zaapelował.

Uczestnicy debaty, wśród których był m.in. Ryszard Florek, prezes firmy Fakro, producenta okien dachowych i schodów strychowych, spodziewają się, że uruchomienie produkcji tworzyw na miejscu sprawi, że polscy producenci dóbr będą mieli dostęp do tańszego produktu. - Nasze produkty będą bardziej konkurencyjne, tańsze w wytworzeniu, efekty przyniesie też renta geograficzna - potwierdził Leszczyński.

Niewykluczone, że konkurenci Orlenu, wielkie koncerny chemiczne, nie oddadzą łatwo rynku. - Zaczną obniżać ceny na rynku polskim, by inwestycje Orlenu nie skończyły się sukcesem. Świat jest brutalny. Każdy nowy gracz dostaje szybko po łapach - mówił Ryszard Florek. Orlen twierdzi jednak, że jest przygotowany na wzmożoną konkurencję. - Nie jesteśmy nowicjuszami, przecież już prowadzimy produkcję petrochemiczną - zaznaczał Czyżewski.

w.j.   

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM