Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Niskie składki na ZUS to niskie emerytury

- Odpowiedzialne państwo nakłada daniny, ale mówi także, co człowiek za to dostanie – mówi Interii prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Od przyszłego roku minimalna emerytura będzie wynosiła 1000 zł. Skąd taka wysoka - prawie 12 proc. podwyżka? Takiej waloryzacji jeszcze nie mieliśmy...

- Instytucja minimalnej emerytury jest bardzo ważna w każdym systemie emerytalnym. Decydując o jej wysokości, trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy spełni zakładane funkcje gwarancji socjalnej i zapewnienia podstawowych dochodów. Ponadto trzeba ją powiązać z kosztami utrzymania oraz np. minimum socjalnym czy płacą minimalną. Kwota minimalnej emerytury od przyszłego roku to 50 proc. najniższej płacy. W wielu krajach emerytura gwarantowana przez państwo wynosi właśnie 45-50 proc. minimalnego wynagrodzenia. W innych z kolei jest powiązana z minimum socjalnym. U nas wymyślono ją administracyjnie w latach 80. ubiegłego wieku w oderwaniu od kosztów życia.

Reklama

Czyli minimalna emerytura powinna wynosić połowę płacy minimalnej?

- W systemie ubezpieczeniowym minimalna emerytura musi uwzględniać wkład ubezpieczonego do systemu, czyli musi być wyznaczony czas opłacania składek uprawniający do świadczenia. Jednak ma też być powiązana z kosztami życia. Gwarancje państwa powinny wynikać z kosztów utrzymania.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych kończy przegląd emerytalny. Czy Pani zdaniem potrzebne jest przyjrzenie się całemu systemowi ubezpieczeniowemu czy nawet szerzej: zabezpieczeniu społecznemu. Czy wystarczy tylko systematycznie patrzeć, co dzieje się w systemie emerytalnym?

- Dopiero gdy popatrzymy na system zabezpieczenia społecznego jako całość, mamy odpowiednią perspektywę. Zabezpieczenie społeczne i najważniejsza jego część - ubezpieczenia społeczne są oparte na idei ochrony przed skutkami różnych ryzyk socjalnych. W klasycznym systemie jest ich osiem i dotyczą kolejnych etapów życia człowieka: choroba, macierzyństwo, bezrobocie, inwalidztwo, starość (osiągnięcie wieku emerytalnego), śmierć żywiciela rodziny, wypadek przy pracy i choroba zawodowa oraz zwiększenie się kosztów utrzymania rodziny z tytułu opieki i wychowania dzieci. Tym ryzykom odpowiada zakres świadczeń finansowych i rzeczowych: zasiłki - chorobowe, macierzyńskie, z tytułu bezrobocia i chorobowe; renty - rodzinna i z tytułu niezdolności do pracy; emerytura oraz świadczenia rodzinne. Wszystkie systemy polityki społecznej w Europie są tak skonstruowane, by wspierać i przeciwdziałać skutkom tych ryzyk. W wielu krajach dodano jeszcze dziewiątą sytuację: ryzyko niesamodzielności i rozwój ubezpieczeń pielęgnacyjnych oraz innych form organizacyjnych gwarantujących prawo do świadczeń oraz usług związanych z tym ryzykiem.

Jest pani zwolenniczką wprowadzenia ubezpieczeń pielęgnacyjnych?

- Tak, jestem. Ale również można zastanawiać się nad innymi formami gwarantującymi ochronę dla skutków zajścia ryzyka niesamodzielności. Mogą to być systemy pozaubezpieczeniowe oraz odpowiednie rozwiązania przewidziane w systemie pomocy społecznej. Należy podkreślić stanowczo, że opieka nad osobami niesamodzielnymi jest obowiązkiem rodziny. Państwo ma tu swoją rolę do spełnienia, ale czasami w drugiej kolejności.

W Polsce najwięcej uwagi poświęcamy systemowi emerytalnemu. W opinii publicznej utożsamiany jest z całością systemu zabezpieczenia społecznego. To dobrze?

- Można na to popatrzeć w różnych aspektach. Ale proszę pamiętać, że to początek szerokiej dyskusji w tym temacie. Przegląd emerytalny to 28 debat, ponad 1000 dyskutujących osób, ponad 100 zaprezentowanych referatów, w których przedstawiono wiele punktów widzenia na ubezpieczenia społeczne: od skrajnego liberalizmu do dogmatycznego solidaryzmu społecznego. Z dyskusji wynika, że system powinien być oparty na odkładanych składkach, a wiek przejścia na emeryturę musi odpowiadać zdrowiu i zdolności Polaków do pracy. System musi być przejrzysty; musimy odejść od kazuistyki, wprowadzić e-składkę, zmniejszyć procedury administracyjne nałożone na płatników.

Co to znaczy odejść od kazuistyki?

- W systemie ubezpieczenia społecznego trzeba najpierw uporządkować kwestie kluczowe. Odpowiedzialne państwo nakłada daniny, ale też gwarantuje realną ochronę. Musimy więc sprawdzić, czy w obecnym kształcie ustawa o systemie ubezpieczenia społecznego z 1999 r. jest odpowiednia z punktu widzenia ochrony osób ubezpieczonych, a przede wszystkim zasad ustalania obowiązku ubezpieczenia społecznego.

To znaczy?

- Zmienia się charakter osoby aktywnej ekonomicznie. To nie jest już tylko pracownik albo przedsiębiorca. Mamy wiele różnego typu umów zawieranych na dowolny czas. Państwo musi spowodować, by te nowe formy i terminy były uwzględnione w nowoczesnym systemie ubezpieczenia, tak by dawały prawo do świadczeń. To jest odpowiedzialne myślenie. Zasady ubezpieczeniowe muszą być tak ustalone, by osoby, które zapłacą składki i podatki nawet z tytułu krótkotrwałych umów, wiedziały, że mają prawo do świadczeń i nie są one symboliczne. Właśnie to są wyzwania na przyszłość: uporządkować tytuły do ubezpieczenia społecznego, uwzględniając zmieniające się formy pracy oraz odpowiedzieć na problemy adekwatności składek i świadczeń. A to oznacza, że musimy np. zrezygnować z kazuistyki zbiegu różnych tytułów do należnych składek, odejść od polityki wyjątków od wyjątków. Należy jasno określić - kto i z jakiego powodu jest zobowiązany do opłacania składek na ubezpieczenie społeczne.

Gdy słyszy Pani, że prominentni politycy operują określeniem "składka na ZUS 400-500 zł" miesięcznie, co Pani wówczas myśli?

- Po pierwsze, nie na "ZUS" tylko na ubezpieczenia społeczne. To zasadnicza różnica, bo na ZUS składek się nie płaci. Jeżeli powiem, że te składki to ma być "x" złotych i nie powiem, od jakiej podstawy, od jakiego przychodu, to ma to niewiele wspólnego z systemem ubezpieczeniowym. Bo albo mamy przychód i od niego płacimy składkę, albo nie mamy przychodu i państwo decyduje, od jakiej kwoty obliczymy składkę. Przejście do symbolicznej kwoty oznacza symboliczne świadczenia, szczególnie długoterminowe, czyli emerytury i renty. Państwo powinno być odpowiedzialne, poważne. Jeśli nakłada na obywatela obowiązek kontrybucji, to musi pomyśleć, co daje w zamian. Zasada proporcjonalności i celowości prawa muszą być uwzględnione.

Możliwa jest zmiana wysokości składek?

- Nasz system, tak jak wiele innych w Europie, oprócz funkcji ubezpieczeniowych pełni też funkcje socjalne. Zbilansowanie więc wpływów ze składek z wydatkami na świadczenia nie jest możliwe. Musimy odpowiedzieć najpierw na fundamentalne pytanie, jaki ma być poziom zabezpieczenia emerytalnego w przyszłości gwarantowany przez państwo, a jaki wynikający z indywidualnej przezorności. Następnie trzeba się zastanowić, w jakim stopniu wydatki na świadczenia będą pokrywane ze składek, a w jakim z podatków.

Ile mamy czasu?

- Niezbyt dużo. To jest pilna kwestia z punktu widzenia ubezpieczonego i finansów publicznych.

Rozmawiała Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura | ZUS

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM