Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Małgorzata Zaleska, prezes GPW specjalnie dla Interii: Giełda służy do długoterminowych inwestycji

- W Stanach Zjednoczonych już jakiś czas temu ograniczono tego rodzaju grę jak foreks, w Europie też mamy już pierwsze sygnały, że niektóre kraje ograniczają klientom indywidualnym możliwość korzystania z tego rodzaju instrumentów. Także regulatorzy coraz ostrzej przyglądają się temu co dzieje się na foreksie - z Małgorzatą Zaleską, prezesem GPW, rozmawiają Paweł Czuryło (Interia) i Krzysztof Jedlak ("Dziennik Gazeta Prawna").

Paweł Czuryło (Interia): Przed oficjalnym rozpoczęciem forum usłyszeliśmy o nowych planach wspierania eksporterów. Jakie jest miejsce GPW w planie wicepremiera Mateusza Morawieckiego, skoro mówi się w nim o konieczności zbudowania kapitału?

Małgorzata Zaleska: - Te wszystkie przedsięwzięcia potrzebują kapitału, a  GPW w Warszawie jest bardzo dobrym miejscem na pozyskiwanie kapitału. Ważne aby podkreślić że warszawska giełda jest jednym obecnie z niewielu rynków, gdzie następują emisje - zarówno emisje akcji jak i obligacji - czyli jednym z niewielu miejsc, gdzie w ogóle można ten realny kapitał pozyskać. Giełda jest także to bardzo ważnym miejscem budowania oszczędności długoterminowych, bowiem bez nich nie będzie żadnego rozwoju.

Reklama

- Warto zaznaczyć, że są nowi chętni, aby wchodzić na warszawski parkiet. Teraz 20 podmiotów, w tym 13 nowych, ubiega się o zatwierdzenie prospektu emisyjnego.

- Wracając do samego planu, obok kwestii pozyskiwania kapitału na te przedsięwzięcia, istotne są także przedsięwzięcia innowacyjne, jak choćby startupy. My jako warszawska giełda kładziemy duży nacisk na to, aby ostatnio także na to nacisk kładziemy, aby programy informacyjne, edukacyjne i konkretne działania kierować właśnie w ich kierunku.

Krzysztof Jedlak ("Dziennik Gazeta Prawna"): Kluczowym punktem planu budowy kapitału jest założenie, że Polacy będą dobrowolnie oszczędzać na emeryturę, a pracodawcy będą dokładać swoją część składki, żeby te środki zwiększyć. Pani Prezes, jak przekonać oszczędzających na emeryturę Polaków, żeby te kapitały ulokowali na giełdzie?

- Po pierwsze trzeba przekonać Polaków, że powinni oszczędzać w perspektywie długoterminowej. Jest chyba już dzisiaj rzeczą wiadomą, że nasze emerytury będą dużo niższe niż nasze obecne dochody. Po drugie, warto podkreślić taki podstawowy element, że należy dywersyfikować, nazwijmy to rozrzucać swoje pieniądze w różne miejsca. Część na przykład w banku, część na przykład na giełdzie. Giełda jest bowiem dobrym miejscem do długoterminowego oszczędzania, zwłaszcza z punktu widzenia klienta indywidualnego.

- Jak popatrzymy w dłuższym horyzoncie czasowym, to w wielu przypadkach na warszawskiej giełdzie były naprawdę spektakularne wzrosty, nie do osiągnięcia przy klasycznej lokaty bankowej. Oczywiście trzeba zaznaczyć powiedzieć, że i na giełdzie istnieje także ryzyko.

Krzysztof Jedlak: Czy to oznacza, że na straty inwestycyjne z ostatnich lat powinniśmy przymknąć oko, a myśleć o tym, że te oszczędności mają pracować w znacznie dłuższym terminie i wtedy przyniosą zysk?

- Mówimy o oszczędnościach długoterminowych, jeśli są one kapitałem na emeryturę to oczywiście, zależnym od tego, kiedy zaczniemy oszczędzać. Jest to bowiem perspektywa kilkunastu  czy nawet kilkudziesięciu lat. Myślę, że pojawią się nowe instrumenty, które będą atrakcyjne dla tego typu oszczędzających. Są już prowadzone prace nad rozwiązaniami ustawowymi w zakresie tak zwanych rejtów. Jest to instrument  powiązany z nieruchomościami komercyjnymi. Mam nadzieję, że rejty będą publiczne, czyli oferowane przez warszawską giełdę. Jest to bowiem bardzo dobry instrument, nie tylko dla rozwoju nieruchomości komercyjnych, ale także użyteczny dla długoterminowego i bezpiecznego oszczędzania. Na warszawskiej giełdzie pojawiły się również listy zastawne - inny dobry instrument w długoterminowym horyzoncie inwestycyjnym. Mówimy tu oczywiście o instrumentach bezpiecznych, obarczonych niższym ryzykiem niż inne wehikuły inwestycyjne czy chociażby gra na tak zwanym foreksie.

Paweł Czuryło: Polacy przez lata słyszeli od polityków, że giełda to kasyno, że tu się nie oszczędza. Jak przekonywać Polaków właśnie do oszczędzania na rynku kapitałowym, pokazywać, ze inwestycje w długim terminie są opłacalne, że warto uczestniczyć choćby w dywidendach ze spółek?

- Nie mówmy w ogóle o kasynie. To jest słowo, które wyrządziło spore krzywdy warszawskiej giełdzie i trzeba teraz odbudowywać zaufanie do niej. A odbudowuje się je dużo dłużej, niż trwało jego niszczenie. Jednak wydaje mi się, że pewne pozytywne efekty już są. Na przykład bardzo nas cieszy ogromne zainteresowanie szkołą giełdową - jednym z naszych powszechnie dostępnych programów edukacyjnych. Jest dużo chętnych do uczestniczenia w tym programie; to bardzo budujące.

 Krzysztof Jedlak: Czy spodziewa się pani w związku z tym wzrostu liczby inwestorów indywidualnych? Bo jak dotąd właśnie tych inwestorów ubywa.

- Niestety w ostatnich latach liczba inwestorów indywidualnych na warszawskiej giełdzie zmalała. Spowodowało to kilka czynników, w tym tak zwany trend spadkowy, co nie pomaga w patrzeniu na inwestycje giełdowe jako długoterminowe. Tymczasem podkreślamy że w przypadku giełdy można mówić właśnie o oszczędnościach długoterminowych. Drugim czynnikiem jest forex, który zabrał część inwestorów indywidualnych, oczywiście tych nastawionych na spektakularny krótkoterminowy zysk. Ale trzeba zaznaczyć, że na foreksie 50 procent graczy traci.

Krzysztof Jedlak: Czy wobec tego forex staje się takim zakazanym słowem podobnie jak kasyno?

- Proszę zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych już jakiś czas temu ograniczono tego rodzaju grę jak foreks, w Europie też mamy już pierwsze sygnały, że niektóre kraje ograniczają klientom indywidualnym możliwość korzystania z tego rodzaju instrumentów. Inne zakazują określonych form reklamy. Także regulatorzy coraz ostrzej przyglądają się temu co dzieje się na foreksie.

Paweł Czuryło: Wróciłbym jeszcze do tych indywidualnych oszczędności Polaków. Według pani, w tym problem, że w Polsce nie przyjęły się choćby indywidualne konta emerytalne czy indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego?

- Po pierwsze w chęci oszczędzania, po drugie w kwocie jaką można odłożyć w ramach tych programów. Istotna także kwestia pewnego skomplikowania tych instrumentów czy niewiedzy o nich. Osobiście uważam, że programy emerytalne, które będą oferowane Polakom powinny być przede wszystkim proste i zrozumiałe.

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM