Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

IKZE: Emerytalna alternatywa dla samozatrudnionych

Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) mają być powszechnym systemem gromadzenia oszczędności na emeryturę. Są skierowane nie tylko dla etatowców, także do zatrudnionych na innych umowach jak zlecenie. Nie obejmą jednak samozatrudnionych, ale dla nich zwiększona zostanie kwota wpłat na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). W niektórych przypadkach taka opcja może być nawet korzystniejsza.

Przypomnijmy, że składki do PPK będą wpłacać zarówno pracownicy (co najmniej 2 proc., a maksymalnie 4 proc. wynagrodzenia brutto) jak i dołoży się tu pracodawca, który wpłaci nie mniej niż 1,5 proc., ale może zwiększyć swój wkład do 4 proc. Do tego jeszcze państwo zaoferuje 250 zł wpłaty powitalnej w systemie oraz potem co roku dołoży po 240 zł.

Samozatrudnieni, czyli osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą nie będą więc objęci PPK. Dla nich ma być podwyższony limit możliwych wpłat na IKZE z 1,2 do 1,8 krotności prognozowanego średniego wynagrodzenia. Dziś, przy limicie 1,2 krotności jest to 5,3 tys. Gdyby limit był podniesiony do 1,8-krotności, to byłaby to kwota około 8 tys. zł.

Reklama

Która grupa dostanie większy bonus od państwa?

Z symulacji sporządzonej przez PFR (będzie organizował wdrożenie programu PPK), wynika, że zarabiając średnią krajową czyli 4,8 tys. zł brutto i wpłacając składkę w podstawowej wysokości (łącznie 3,5 proc., w tym 2 proc. pracownika) przez cały okres pracy czyli przez 40 lat, po ukończeniu 60. roku życia uczestnik będzie dysponował dodatkowym kapitałem w wysokości około 308 tys. zł. Te wyliczenia są zrobione przy założeniu, że realna stopa z inwestycji wyniosłaby 3,5 proc. rocznie, a wynagrodzenia rosłyby w tempie 2,8 proc. rocznie.

Osoba prowadząca działalność gospodarczą może samodzielnie wpłacać na IKZE, a główna korzyść i bonus od państwa to ulga podatkowa. Wpłaty na IKZE odlicza się od podstawy opodatkowania, a dopiero przy wypłacie pobierany jest 10 proc. podatek.

Ekonomiści ING Banku Śląskiego policzyli i porównali na prośbę Interii łączne bonusy jakie w obu systemach oszczędzający na emeryturę dostaną od państwa, przy założeniu, że wpłacaliby taką samą kwotę. To porównanie jednego i drugiego produktu - jeśli ktoś miałby wybór między świadczeniem z umowy o pracę a prowadzeniem działalności, przy założeniu, że "na rękę" dostawałby taką samą kwotę, a to co w jednym przypadku trafiałoby na PPK, w drugim wpłaca na IKZE.

Korzyści podatkowe zamiast bonusa od państwa

Z porównania wynika zależność, że dla zarabiających mniej bardziej opłaca się mieć PPK, ale wraz z rosnącymi zarobkami ta różnica jest mniejsza, a przy wysokich dochodach bardziej opłacalne staje się IKZE.

- W przypadku osób zarabiających średnią krajową czyli 4800 zł brutto, bardziej opłacałoby się mieć umowę o pracę i PPK niż wpłacać identyczną składkę na IKZE. PPK przyniesie 55,7 tys. zł bonusu podatkowo-dopłatowego od państwa, zaś IKZE 33,5 tys. zł bonusu przy 40 latach pracy - wylicza Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Im więcej się zarabia, tym różnica ta jest mniejsza, bo wielkość bonusu zależy od skali podatkowej. W przypadku osób zarabiających 7000 zł brutto, czyli wpadających w drugi próg podatkowy, skumulowane korzyści podatkowe przy IKZE (uwzględniając już 10 proc. podatku przy wypłacie) wyniosą 78 tys., a w przypadku PPK będzie to 71 tys. zł. Wynika to stąd, że bonus od IKZE ustalany jest procentowo od wynagrodzenia, a nie kwotowo jako w przypadku PPK. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli samozatrudniony rozlicza się liniowo (19 proc.), to korzyści podatkowe z tytułu IKZE będą niższe.  Jak wylicza Karol Pogorzelski, jest jednak poziom zarobków (ok. 8 tys. zł brutto miesięcznie), przy którym opłacałoby się nie wybierać liniowego PIT-u, tylko płacić podatek w wysokości 32 proc. i wpłacać pełen limit na IKZE czyli 1,8 krotność średniej płacy, co na dziś wynosiłoby blisko 8 tys. zł.

Im wyższe zarobki tym IKZE atrakcyjniejsze

Jeśli jednak ktoś zarabia więcej niż ta kwota, to wprawdzie wciąż będzie zyskiwał na odliczeniu z tytułu samego IKZE, ale w takiej sytuacji jeszcze bardziej by tracił na skali podatkowej, więc generalnie bardziej będzie mu się opłacało przejść na podatek liniowy. Jaki kapitał uda się zgromadzić na koniec oszczędzania?

Zakładając, że w obu przypadkach wpłaty zarówno do PPK jak i IKZE byłyby ciągłe przez 40 lat - w przypadku PPK, przy średniej płacy krajowej i minimalnej składce będzie to 300 tys. zł, natomiast w ramach IKZE, po zapłaceniu podatku będzie to 255 tys. zł, ale dodatkowo dostaniemy 26 tys.  zwrotu podatku (łącznie).

Przy zarobkach w wysokości 7 tys. zł, po 40 latach i takiej samej wpłacie na koniec oszczędzania i przy założeniu, że wybierze najkorzystniejszy podatkowo sposób wypłaty środków czyli w ratach, uczestnik PPK zgromadzi 429 tys. zł, natomiast posiadacz IKZE, po zapłaceniu podatku dysponowałby kwotą 367 tys. zł (408,7 tys. zł przed zapłaceniem 10 procentowego podatku), ale w tym przypadku zwrot podatku wyniesie 67 tys. zł.

Trzeba też wziąć pod uwagę, że w tych wyliczeniach zakładamy, że pieniędzy które dostaliśmy w ramach zwrotu z podatku już "nie pracują" czyli ich nie inwestujemy. Gdyby były reinwestowane na bieżąco, to zgromadzona kwota byłaby wyższa.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PPK | IKZE | oszczędzanie na emeryturę

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM