Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Gospodarka pędzi na trzech silnikach

Nie o 4,6 proc., a o 5 proc. w 2018 r. urośnie polska gospodarka – szacują ekonomiści PKO Banku Polskiego, którzy uspokajają: Na razie nie widać odznak przegrzania. Polska gospodarka rozwija się w sposób zrównoważony. - Nie widać istotnych oznak nierównowag makroekonomicznych – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego.

- Z podwyższeniem prognozy wzrostu PKB do 5 proc. nosiliśmy się od pewnego czasu. W pierwszym kwartalniku wskazywaliśmy, że ówczesna prognoza na poziomie 4,6 proc. - najwyższa wtedy na rynku - jest obarczona różnymi czynnikami ryzyka. Byliśmy delikatnie sceptyczni ze względu na wzrost zmienności na rynkach finansowych, ze względu na normalizowanie polityki pieniężnej w USA, na oczekiwane spowolnienie wzrostu gospodarczego w strefie euro, wskazywane przez nas nasilenie ryzyka protekcjonizmu w globalnej gospodarce. Drugi kwartał pokazał, że Polska jest odporna na te czynniki. Szacujemy, że wzrost PKB w II kwartale wyniósł 5,3 proc. w ujęciu rocznym. Ten lepszy punkt startowy niż wcześniej prognozowaliśmy, i to jak patrzymy teraz na perspektywy II poł. roku sprawiają, że spodziewamy się wzrostu PKB o aż 5 proc. w całym 2018 r. - mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego.

Reklama

Również minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński ocenił, że w II kw. br. dynamika wzrostu PKB przekroczy 5 proc. Dodał także, że inwestycje - niewykluczone - osiągnie dwucyfrowy poziom wzrostu.

Trzy filary wzrostu

Rosnący optymizm dotyczący wyników polskiej gospodarki ma szeroko zakrojone podstawy. Tak twierdzi Bujak, który zwraca uwagę na trzy czynniki napędzające gospodarkę: inwestycje, konsumpcję i eksport.

Nie brakuje sygnałów, że w br. inwestycje, w tym prywatne, będą dynamicznie rosnąć. Ogółem nawet o ok. 10 proc. - twierdzą ekonomiści PKO BP. Rozczarowuje wciąż jeszcze dynamika inwestycji w sektorze prywatnym. - One też rosną. Bardziej sceptyczni jesteśmy na 2019 r. Niepokoi wartość kosztorysowa rozpoczynanych inwestycji i wyniki niektórych ankiet m.in. NBP. Inwestycje będą wciąż rosnąć w przyszłym roku, o ok. 4 proc. - tłumaczy Bujak.

Na wysokim poziomie utrzymuje się także konsumpcja. Wpływ na to ma kilka czynników. - Niższa od oczekiwań inflacja, sprzyja realnemu dochodowi gospodarstw domowych - podkreśla Bujak i zwraca uwagę także na dobrą sytuację na rynku pracy, wzrost zatrudnienia i wyższy wzrost plac. To wszystko wpływa na dobre nastroje konsumentów i sprawia, że konsumpcja utrzymuje się w pobliżu 5 proc.

Zaskakuje natomiast eksport, zwłaszcza po słabszym pierwszym kwartale br., co było odpowiedzią na spowolnienie w niemieckiej gospodarce, czy szerzej - strefie euro. Przyłożył się do tego także efekt znacznej aprecjacji złotego w 2017 r. - Zamówienia eksportowe pokazują, że w II połowie roku powinniśmy zobaczyć przyśpieszenie. Dynamika eksportu będzie mocniejsza niż przewidywaliśmy. Import natomiast nie rośnie. Jego wartość kształtuje się poniżej wcześniejszych prognoz. Wkład eksportu będzie dodatni - ocenia Bujak.

Gospodarka bez zadyszki

- Istotne jest, że cały czas mimo wysokiego wzrostu gospodarczego powyżej 5 proc. przeciętnie w czterech ostatnich kwartałach polska gospodarka zostaje względnie dobrze zrównoważona. Nie widać istotnych odznak nierównowag makroekonomicznych - tłumaczy Bujak.

Jednym z najważniejszych czynników dlaczego tak się dzieje jest duży napływ pracowników z zagranicy. Z danych Eurostatu i OECD Polska - na co zwraca uwagę główny ekonomista PKO Banku Polskiego - jest jednym z największych krajów imigracyjnych (netto). Duży napływ pracowników z zagranicy pozwala utrzymać dynamikę wynagrodzeń w ryzach, tj. nie przekracza ona dynamiki wydajności pracy. - Pozwala to utrzymać niską inflację i sprzyja utrzymaniu równowagi w relacjach zewnętrznych (konkurencyjność) - dodaje Bujak i podkreśla, że migracja zaczyna mieć trwały charakter.-  Sprzyjają temu działania rządu. To znów wpływa na wzrost dochodów ZUS z tytułu składek wpłacanych przez pracowników. Ten czynnik i uszczelnienie systemu podatkowego przekłada się na poprawę strukturalnej pozycji finansów publicznych w Polsce - mówi.

Deficyt spadnie

Analitycy PKO BP szacują, że deficyt sektora finansów publicznych w br. wyniesie 1,5 proc. PKB (w 2017 było to 1,7 proc. PKB). To znacznie mniej niż założenia rządu, który określił tegoroczny deficyt na poziomie 2,1 proc. PKB.

- Deficyt budżetu państwa prognozujemy, że będzie niższy od zaplanowanego od 25 do 30 mld zł. Wyniesie więc 10-15 mld  i będzie niższy niż w zeszłym roku - tłumaczy. - Zaskakuje nas sytuacja w samorządach gdzie nie ma deficytu mimo wzrostu wydatków inwestycyjnych. Zaskakuje nas ZUS, którego wyniki ulegają szybkiej poprawie. Strukturalna poprawa finansów publicznych będzie trwała - dodaje Bujak.

Złoty się osłabi. Nieznacznie

Silne makroekonomiczne podstawy w Polsce i koniunktura gospodarcza na świecie powodują, że polska waluta i obligacje powinny zostać stabilne do końca roku. Mariusz Adamiak podkreśla wręcz, że na rynku jest stosunkowa duża przewidywalność tego, co się dzieje w polskiej gospodarce. Jego zdaniem RPP utrzyma stopy procentowe co najmniej do 2019 r., o ile nic się nie wydarzy, na dotychczasowym poziomie.

O wiele większy wpływ na wycenę złotego i rentowności obligacji mogą mieć wydarzenia w ujęciu globalnym. - Spodziewamy się, że FED będzie dalej podnosić stopy. Na koniec roku, po jeszcze dwóch podwyżkach powinniśmy mieć główną stopę na poziomie 2,5 proc. (o 1 proc. więcej niż w Polsce). Pomimo złagodzenia napięć związanych z wojną handlową - temat nie zostanie szybko zamknięty - ocenia Adamiak.

Wojna handlowa nie będzie sprzyjać rynkom wschodzącym i polskiej walucie. W połączeniu z dalszym podnoszeniem stóp procentowych w USA, coraz wyższą inflacją, rosnącymi płacami - rosnąć mogą także rentowności obligacji.

Złoty lekko się osłabi. - W III kw. będzie to 4,30-4,40 za euro. Czym dalej w kwartał, tym bliżej górnego przedziału. To nie jest jednak poziom waluty, który zagraża gospodarce ani od strony inflacyjnej, ani kosztów finansowania. Przy trudnym rynku pracy, gdzie eksporterom rosną koszty, poziom zbliżony do 4,40 sprzyja gospodarce bardziej niż 4,28, tak jak jest dzisiaj - ocenia Adamiak.

Dodaje także, że również dysparytet stóp proc. będzie sprzyjać dolarowi i stanowić problem dla rynków rozwijających się. - 80 proc. długu na rynkach wschodzących jest denominowane w dół. To nie będzie pomagać - konstatuje.

BB

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | wzrost PKB | PKO

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM