Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

EKG 2019. Węgiel a surowce przyszłości

Jesteśmy w trakcie transformacji polskiej energetyki. Tylko wciąż zagadką jest, które surowce są dla Polski najważniejsze.

Dyskusja na temat polskiej polityki surowcowej odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2019 w Katowicach. Uczestnikami panelu byli: Artur Dyczko z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, prof. Zbigniew Kasztelewicz z AGH, Heinz Schernikau z HMS Bergbau AG, były minister gospodarki i wicepremier Janusz Steinhoff, prof. Marian Turek, a także dyrektor KGHM Radosław Żydok.

- Czy w ogóle polityka surowcowa funkcjonuje w kraju? Z punktu widzenia tego, co robimy, trudno mówić, że w naszym kraju jest coś, co można określić polityką surowcową mimo że wszystkie kraje ościenne taką politykę posiadają. Zwróćmy uwagę, co się dzieje w ostatnich latach? Blisko 20 mln ton węgla zaimportowano do naszego kraju - zaczął prof. Turek, który poddał w wątpliwość strategie dotyczące polityki surowcowej w Polsce.

Reklama

Były wicepremier Janusz Steinhoff: - Taki dokument powstał. Kilka lat temu pracowałem nad nim, m.in z prof. Kasztelewiczem. W skład tego zespołu wchodziło wielu profesorów. Była ciekawa dyskusja i uważaliśmy, że polityka surowcowa państwa powinna być koherentna z polityką energetyczną. Ramy prawne natomiast tej polityki to prawo górnicze i hutnicze. Państwo musi dysponować narzędziami, które kształtowałoby tę politykę.

Steinhoff zwrócił uwagę, że potrzebna jest zbilansowana, racjonalna polityka surowcowa państwa. - Mamy problem wolnej gry rynkowej między różnymi podmiotami, które w takim samym stopniu odpowiadają przed przepisami prawa polskiego. Problemem jest ochrona złóż w ramach planu zagospodarowania przestrzennego. Wymaga tego racjonalna polityka surowcowa państwa - zauważył.

Paneliści, wszyscy bez wyjątku, podkreślali, że kłopotem pozostaje proces ubiegania się o koncesję, jego niejasne zasady, a także czas potrzebny do jej otrzymania. Mówił o tym m.in. Dyczko, który tłumaczył, że wydobycie w jednej z kopalń miało się rozpocząć 1 stycznia, a JSW koncesję otrzymało dopiero pomiędzy świętami a nowym rokiem.

- Podstawą do zbudowania dobrej polityki surowcowej, która ma być też strategią na przyszłość, jest dobra analiza. Z uwzględnieniem co jest ważne teraz, a co ma być ważne w przyszłości. Jesteśmy w wyjątkowym czasie transformacji energetycznej, abstrahując od tego, co się dzieje z węglem. W UE są ramy, w których musimy się odnaleźć - zaczął dyrektor KGHM Radosław Żydok i przeszedł do analizy sytuacji dolnośląskiej spółki.

- Transformacja dla KGHM nie jest najgorsza, bo wraz z popularyzacją odnawialnych źródeł energii, konieczne są nowe sieci przesyłowe. Z kolei sama produkcja OZE, jak np. wiatraki i elektromobilność, to wszystko branże, które potrzebują miedzi i metali szlachetnych. W ciągu następnych kilkunastu lat popyt na miedź będzie dobry, będą rosły ceny i nasze zyski w dłuższej perspektywie - nie ma wątpliwości Żydok, który stawia też pytanie.

- Państwo musi dokonać analizy, co nam będzie potrzebne w przyszłości. W projekcie, który trafił już do Sejmu, mamy wyróżnioną identyfikację surowców: kluczowych, strategicznych, krytycznych. I to rodzi pytania, czy rzeczywiście to już ten poziom analizy wybiegającej w przyszłość, że możemy pod to budować strategię. Miedź i srebro w tej klasyfikacji pojawiają się jako kluczowe, co oczywiście nas cieszy. To dokument dobry, strategia potrzebna, ale nadal trzeba się poważnie zastanowić jak będzie wyglądać gospodarka przyszłości. Miedzi i srebra mamy na 50 lat w Polsce, więc na długo. Większe zapotrzebowanie jest natomiast na pierwiastki ziem rzadkich. Nit, granit, kobalt i nikiel - tego brakuje. Może niektóre surowce warto oszczędzać na przyszłość? Odkładać na lepsze czasy? Może niedługo będą droższe, bo będzie ich mniej? - zastanawiał się Żydok.

Zdaniem przedstawiciela KGHM warto się zastanowić, czy należy wydobywać wszystkie nasze surowce jak najszybciej, zwiększać przesyły. Być może korzystniej będzie odłożyć wydobycie w czasie i zatrzymać niektóre surowce na "trudniejsze czasy".

- Nie chcę wyręczać ministerstwa środowiska. Uważam, że musimy rozdzielić dwie kwestie - jedna to surowce, które już mamy, tak jak miedź. Druga - mówi się, że w Polsce są złoża tytanu, lit się niby też pojawia, surowiec energetyczny przyszłości to też wodór, więc jak do tego podejść? Kończy się era surowców kopalnych importowanych do Polski. Liczę, że ministerstwo środowiska przygotowuje konkretną analizę dotyczącą gospodarki przyszłości. KGHM to gigantyczny dostawca pieniędzy do budżetu. Kluczowe dla gospodarki jest to, by pozyskać jak najwięcej z tego co natura dała - mówił.

- Warto to rozważyć, bo jeśli będziemy mieli strategię surowcową państwa, jak państwo ma czerpać z tego dochody. To kluczowe pytanie, w kwestii podatków również. Jak ceny miedzi spadają, wydobycie staje się nierentowne. KGHM pełni pewną służebną rolę w stosunku do państwa, nie tylko dla siebie. Szkoda by tę kurę znoszącą złote jajka pozbawić głowy - powiedział obrazowo.

Słowa Żydoka pobudziły panelistów do dyskusji. Artur Dyczko z JSW uznał, że jego organizacja mogłaby być gotowa na rozpoczęcie produkcji wodoru, ale widzi też pewien kłopot.

- Myślimy o wodorze. Trzeba wypracować technologię. Gaz koksowniczy to też jest konkretny zasób. Chcielibyśmy, by naszą działalność uzupełnić. Chcielibyśmy, by na tej bazie zbudować w Polsce prawdziwą chemię opartą na węglu. Koksownie są, węgiel jest, więc z naszych ostrożnych obliczeń wynika, że moglibyśmy mieć 75 mln ton wodoru na rok. To bardzo dużo. Myślimy więc, czy udałoby się produkt upłynnić. Wodór ma to do siebie, że nie lubi być transportowany na duże odległości - zauważa Dyczko, który zastanawiał się też nad rynkiem zbytu dla tego produktu.

Steinhoff: - Węgiel kamienny i brunatny to polityka surowcowa państwa. 20 mln ton z importu? Przeszedłbym do porządku dziennego, jeśli w grę wchodzi tylko ekonomia. Wydobywanie krajowe jest coraz droższe, bo schodzimy coraz niżej - zauważył.

- Z drugiej strony jednak polityka państwa w zakresie koncesjonowania jest błędna, ponieważ w ostatnim czasie pojawiły się co najmniej 3-4 projekty firmowane przez kapitał zagraniczny. Niezrozumiałe, że minister środowiska nie chce wydać koncesji. W 1989 odeszliśmy od monopolu państwa na wydobywanie złóż. Jeśli podmiot zagraniczny chce inwestować swój kapitał, ponosić ryzyko biznesowe, to tego nie rozumiem. Państwo powinno zdecydowanie otworzyć się na kapitał zagraniczny, który też musi przestrzegać wszystkich przepisów. Na straży stoi sieć urzędów górniczych w Polsce - uważa były minister gospodarki.

Paneliści zastanawiali się, co w najbliższym czasie warto byłoby zmienić.

Najbardziej zdecydowany był prof. Kasztelewicz: - Odpowiedź jest prosta. Uwarunkowania formalno-prawne do budowy kopalń. U nas w Polsce sołtys, ekolog może zablokować decyzje strategiczne. Jeżeli drogowcy mogli zrobić ustawę autostradową, to złożom strategicznym też możemy zrobić uproszczone przepisy. Minister środowiska i minister energii powinni się połączyć, by powstał "minister surowcowy". Bo teraz to jeden mówi tak, a drugi nie.

Prof. Turek: - Jeśli będziemy dalej toczyć dyskusje, a nie przyjmiemy rozwiązań systemowych, nie będzie elementów długofalowości, trwałości i stabilności, a także pewnych warunków do trwałego rozwoju przedsiębiorstw, nie będzie dobrze. Jak na warunki europejskie mamy potencjał i szkoda go marnować.

łs

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Europejski Kongres Gospodarczy | surowce

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM