Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Cyfrowy skok to być albo nie być

O tym, że dotychczasowe silniki wzrostu polskiej gospodarki, które pozwoliły nam się najszybciej rozwijać w regionie, ciągną coraz słabiej, wiadomo już od kilku lat. Pytanie, jak je znaleźć, czy też zbudować – nowe? Trzeba postawić na gospodarkę cyfrową – twierdzi firma doradcza McKinsey, której raport na ten temat prezentowany był podczas Kongresu 590.

Co spowodowało, że Polski PKB od 1990 roku liczony w cenach bieżących wzrósł ośmiokrotnie, a więc najwięcej w Europie, a PKB na głowę o 123 proc.? Polska była przez długie lata rezerwuarem taniej siły roboczej, która stopniowo zasilała coraz bardziej produktywne sektory gospodarki. Przybywały do nas zagraniczne inwestycje wytwarzające coraz więcej wartości dodanej w polskim eksporcie. Przypływał kapitał zasilając hojnie sprywatyzowane banki, które mogły dostarczać gospodarce kredytu. I - co bardzo ważne - czerpaliśmy garściami z unijnych funduszy. 

Reklama

- Motory, które pozwoliły zwiększyć wzrost powoli wyhamowują - mówił podczas Kongresu 590 Marcin Purta, partner zarządzający w McKinsey Polska.

- Gospodarka cyfrowa ma szansę być takim motorem - dodał.

Na czym polega gospodarka cyfrowa? Na wprowadzanie technologii cyfrowych we wszystkich obszarach produkcji, zarządzania i komunikacji. Jak mogą zmienić działanie przedsiębiorstw? Tak jak e-mail czy smartfon zmieniły nasze codzienne życie.

Polska, jeśli chodzi o gospodarkę cyfrową nie wygląda wcale źle. Dzięki niej powstało w 2016 roku 6,2 proc. polskiego PKB, czyli towary i usługi o wartości ok. 112 mld zł. Ale może być dużo, dużo lepiej. Dzięki potencjałowi rozwojowemu cyfryzacji PKB Polski może być wyższy aż o ok. 275 mld zł do 2025 roku - twierdzi raport McKinsey.

Zauważmy, że taka kwota to prawie 14 proc. polskiego PKB za ubiegły rok. Znaczy to równocześnie, że w 2025 roku gospodarka cyfrowa wytwarzałaby 15 proc. polskiego PKB. Nasz PKB byłby dzięki temu wyższy o ok. 30 proc., niż gdyby kraj zmierzał w przyszłość po prognozowanej aktualnie ścieżce.

Jakie byłyby skutki takiego przyspieszenia wzrostu gospodarki cyfrowej? Większa konkurencyjności naszych przedsiębiorstw na globalnych rynkach. Spora poprawa sytuacji ekonomicznej nas wszystkich. A równocześnie byłby to awans do grona najbardziej zaawansowanych cyfrowo gospodarek w Europie - czyli do europejskich liderów.

Kto dziś jest tym liderem? To Belgia, Dania, Estonia, Finlandia, Irlandia, Luksemburg, Holandia, Norwegia i Szwecja. W krajach tych gospodarka cyfrowa wytwarza już od 9 do kilkunastu proc. PKB, a więc w niektórych ma w nim udział dwa razy większy niż w Polsce. Jeśli chodzi o nasz region, a więc Europę Środkową i Wschodnią, jesteśmy trochę poniżej średniej, która wynosi 6,5 proc. Ale nie daleko w tyle. Równocześnie nie można powiedzieć, że ciągniemy się w ogonie za największymi państwami "starej" Unii. Średnia dla nich wynosi 6,9 proc. Z raportu McKinsey wynika, że moglibyśmy liczne kraje przegonić i dogonić nawet liderów.

Jaka jest alternatywa? Jeśli Polska nie postawi na rozwój gospodarki cyfrowej, to zostanie w tyle. Gospodarka cyfrowa wzrośnie u nas do 2025 roku o niespełna 100 mld zł i będzie stanowić w sumie ok. 9 proc. naszego PKB. Za siedem lat może się okazać, że wiele krajów - również z naszego regionu - nam uciekło i lepiej wykorzystują swój potencjał.

- Potrzebujemy dużego skoku, który nie odbędzie się bez współpracy między biznesem prywatnym a państwem - powiedział prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło.

Scenariusz cyfryzacji polskiej gospodarki jest ambitny - przyznaje McKinsey. Firmy powinny dokładnie przeanalizować swoje możliwości, stojące przed nimi szanse i sposoby ich wykorzystania. Korzyści z cyfryzacji są oczywiste: zwiększenie produktywności, znajdowanie nowych klientów, większe możliwości ekspansji na globalne rynki. Ale cyfryzacja nie obędzie się bez udziału sektora publicznego - państwowego i samorządowego. Usługom komercyjnym oraz usługom publicznym świadczonym dla obywateli jest ze sobą po drodze, więc w rozwoju gospodarki cyfrowej państwo nie może być hamulcowym.

Czy zatem jesteśmy gotowi by stanąć do wyścigu? McKinsey twierdzi, że tak, bo jesteśmy w niezłej formie. Co się na to składa? Przede wszystkim fakt, że gospodarka cyfrowa już rośnie w przyzwoitym tempie - w latach 2012-16 po 7 proc. rocznie. To już jest dwa razy szybciej niż w największych państwach "starej" Unii. A w dodatku przyspieszyć jest łatwiej niż startować z miejsca. W niektórych sektorach, jak banki czy logistyka wyraźnie prześcignęliśmy kraje naszego regionu. Inne sektory gospodarki mogą się od nich uczyć.

- Edukacja jest dobra. Sama Polska ma tylu absolwentów uczelni technicznych, co cała Europa Północna. Dostęp do interentu jest porównywalny jak w Europie Zachodniej - mówił Marcin Putra.

Mamy też braki i to nie małe. Za mało jest start-upów, a one właśnie specjalizują się w odkrywaniu nowych obszarów zastosowania cyfrowych technologii. Odsetek dorosłych kontynuujących kształcenie się lub dokształcających jest minimalny na tle innych państw. Wprawdzie kilka polskich firm odnosi sukcesy w ekspansji zagranicznej oferując sprzedawane przez siebie produkty przez Internet, ale potencjał wykorzystania transgranicznego e-commerce jest jeszcze ogromny.

- Kształcenie ustawiczne jest jedną z naszych porażek w ostatnich latach - przyznał minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński.

- Umiejętności cyfrowe w poszczególnych grupach wiekowych są w Polsce na niższym poziomie niż w krajach cyfrowych liderów. Musimy mieć programy kształcenia ustawicznego i przekwalifikowania dla ludzi, którzy opuścili mury uczelni (...) Wykorzystanie przez małe i średnie przedsiębiorstwa narzędzi cyfrowych jest dużo niższe niż w regionie, a w regionie jest niższe niż u liderów. Zastosowanie technologii w MŚP, to drugi obszar, który wymaga pracy - powiedział Marcin Putra.

Bank PKO BP rozpoczął budowę polskiej, krajowej chmury obliczeniowej wraz z Polskim Funduszem Rozwoju. Chodzi o to, żeby mogły z niej korzystać także małe i średnie firmy.

- Dopasowanie danych z baz państwowych i biznesu, czy poświadczanie tożsamości - potrzebujemy dużego skoku, który nie odbędzie się bez współpracy między biznesem prywatnym a państwem (...) Polska chmura jest owocem dyskusji (...) żeby umożliwiać transformacje cyfrową małym i średnim firmom - dodał Zbigniew Jagiełło.

Przełom jaki zachodzi w gospodarce dzięki nowym technologiom powoduje, że karty rozdawane są na nowo. Nawet potęgi gospodarcze mogą stracić swoją hegemonię.

- Silniejsi zajęli miejsca w tradycyjnych biznesach i bez disruption trudno tam wywalczyć swoje miejsce. Cyfryzacja jest naszą szansą, to jest nowa rzecz, więc możemy z krajami silniejszymi konkurować. Mamy talenty. Brakuje nam sukcesów komercyjnych. Sprzedajemy diamenty, a nie brylanty - mówił Zbigniew Jagiełło.

- Transformacja cyfrowa to być albo nie być dla Polski - dodał Artur Waliszewski, szef Google na nasz region.

Ponieważ cyfryzacja gospodarki i gospodarka cyfrowa to zjawisko całkiem nowe, nie nadąża za nim prawo. I to jest duży problem.

- Musimy mieć rozwiązania na poziomie unijnym, a nie mamy wspólnych standardów. Projekty powinny mieć charakter ponadkrajowy, lecz brakuje lepszej współpracy w tworzeniu ram prawnych, które są kluczowe. Ale cyfryzacja będzie priorytetowa w Unii - powiedział Jerzy Kwieciński.

Raport McKinsey nazywa Polskę wraz z kilkoma innymi krajami naszego regionu (Bułgaria, Czechy, Chorwacja, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry) "cyfrowymi challengeami" (pretendentami). Wskazuje na to, że państwa te w tworzeniu cyfrowej gospodarki powinny ze sobą współpracować.

Wszystkie mają podobne wyzwania, z których najważniejsze to możliwość drenażu wykwalifikowanych pracowników oraz potrzeby przekwalifikowywania siły roboczej. Wspólnie, dzięki współpracy mogą uzyskać znacznie lepszy efekt skali niż pojedynczo. Mogą się na przykład dzielić tworząc wspólne centra rozmaitych kompetencji dla całego regionu, czy współpracować nad korzystnym dla siebie prawem i przekonywać do niego Unię.

- Regulacje nie sprzyjają na razie challengerom, a w Europie kultura i prawo są pofragmentowane. Chodzi o to, żeby regulacje sprzyjały challengeom - powiedział Artur Waliszewski.

Wiceprezes PKN Orlen zwracała uwagę, że w tworzeniu gospodarki cyfrowej dużą rolę do odegrania mają wielkie krajowe koncerny, jak reprezentowany przez nią gigant paliwowy. W jej ocenie nie tylko firmy z tej branży same stoją przed wyzwaniami, jak alternatywne napędy w motoryzacji, które wpłyną na zmniejszenie popytu na paliwa. Mają też dużą możliwość oddziaływania na otoczenie - na swoich kontrahentów.

- Mamy bardzo dużą skalę oddziaływania na otocznie. Na jednego pracownika w Płocku przypada pięciu pracowników małych i średnich firm. Współpracujemy z kilkudziesięcioma firmami informatycznymi i próbujemy je przekazywać do kolejnych firm - powiedziała Patrycja Klarecka.

McKinsey uważa, że właśnie teraz, kiedy polska gospodarka rozwija się bardzo szybko, nadszedł najlepszy moment aby cyfrową transformację przyspieszyć. Raport pokazuje, że aż 49 proc. czasu pracy w Polsce może zostać zautomatyzowane do 2030 roku przy wykorzystaniu już istniejących technologii. Pozwoliłoby to na bardzo duży wzrost produktywności, ale potrzeba do tego dostosować pracowników. Działać trzeba zacząć póki sprzyja koniunktura.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cyfryzacja | polska gospodarka | Kongres 590

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM