Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

BLIK: Płatności mobilne mogą zrewolucjonizować administrację publiczną

- Jest wiele rzeczy, które pokazują, że rozwiązania mobilne są nie tylko wygodniejsze, ale z wolna zaczynają dominować na rynku. W tej chwili na przykład mówi się, że tzw. e-ID, czyli identyfikacja osoby poprzez BLIK-a może wystarczyć, by skontaktować się z urzędem - mówi w rozmowie z Interią Grzegorz Długosz, prezes firmy Polski Standard Płatności, twórcy mobilnych płatności BLIK. Oznacza to, że BLIK niedługo może być szeroko wykorzystywany w usługach administracji publicznej.

Bartosz Bednarz, Interia.pl: - Kiedy BLIK będzie polskim jednorożcem?
- Mam nadzieję, że za 3-4 lata BLIK będzie start-upem wartym ponad miliard złotych. Wydaje się, że uda się nam osiągnąć przez ten czas efekt skali, a rynek w pełni zaakceptuje nowy system.
- O BLIK-u jest coraz głośniej. Mówi się o nim teraz nawet przy okazji rządowego Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Chodzi tu o wykorzystanie systemu w różnych usługach administracji publicznej. To milowy krok, który pomoże nam osiągnąć założone cele biznesowe.

Reklama

Czyli nie trzeba będzie stać w okienku do kasy w urzędach?
- Dotychczas rzeczywiście trzeba było swoje odstać w kolejce do kasy w urzędzie. Opłata za tablice rejestracyjne, jakikolwiek podatek, dopłata, itp. były rozliczane jedynie w gotówce, a interesant musiał wędrować od okienka do okienka. PSP wraz z Krajową Izbą Rozliczeniową przygotował już niezbędne rozwiązania technologiczne i startujemy z testami systemu BLIK przy regulowaniu płatności w kilkudziesięciu urzędach w całym kraju. Pozwoli nam na to na rozładowanie kolejek, bo wszystko będzie można załatwić w jednym okienku. Urzędnik wprowadzi kod BLIK w swoim komputerze i nie będzie potrzeby przechodzenia do kasy.
- Jest wiele rzeczy, które pokazują, że rozwiązania mobilne są nie tylko wygodniejsze, ale z wolna zaczynają dominować na rynku. W tej chwili na przykład mówi się, że tzw. e-ID, czyli identyfikacja osoby poprzez BLIK-a może wystarczyć, by skontaktować się z urzędem.

Mobile ID (m-ID bądź e-ID) powinien - zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej - już od 2017 zacząć funkcjonować w niektórych urzędach, przynajmniej tych najbardziej kluczowych.
- Jest to termin jak najbardziej realny. Nie jest tak, że taką technologię musimy wdrażać 2-3 lata. Zarówno PSP, jak i poszczególne banki, prowadzą rozmowy z ministerstwami w sprawie stworzenia optymalnego modelu realizacji płatności, ale technologia już jest i działa. Oczywiście, tego typu zmiana wymaga pewnych działań po stronie rządu i samorządów, ale rozwiązania stworzone przez banki mogą być wykorzystywane nie tylko w kontakcie klient-bank, ale również obywatel-urzędnik.
- Zaczniemy od urzędów gminy, od płatności za podatki, itp. Mogę powiedzieć, że Krajowa Izba Rozliczeniowa podpisała 600 umów z urzędami na wykorzystanie BLIK-a jako mechanizmu płatniczego. Startujemy jesienią. Rozmawiamy również z pocztą, a więc miejsc, w których w niedalekiej przyszłości będziemy płacić mobilnie jest naprawdę sporo. Zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania jest dziś ewidentne, a dla BLIK-a drzwi są otwarte.

Czyli wszystko się przenosi do telefonu...
- Wszystko.

To znów wpisuje się dobrze w plan ministra finansów o ograniczeniu gotówki w obiegu.
- Wszyscy walczymy dzisiaj, żeby było mniej gotówki w obiegu i aby więcej transakcji było bezgotówkowych. Przed PSP wciąż wiele wyzwań, w tym np. sprawne rozwiązanie kwestii płatności w internecie, również na międzynarodowych portalach. Niedługo - mam nadzieję - domkniemy kwestię możliwości płatności BLIK-iem na portalu Allegro.

Karty płatnicze przechodzą do lamusa?
- Moim zdaniem karty w formie plastikowej będą funkcjonować równolegle z nowymi płatnościami mobilnymi jeszcze przez kilka lat. Technologie mobilne mają jednak przed sobą ogromne możliwości rozwoju.

Chyba mało kto jeszcze kilka lat temu potrafił przewidzieć, że świat zdominuje technologia mobilna?
- Dokładnie tak. Banki dość szybko zauważyły, że kontakt przez bankowość mobilną jest bardzo wygodny i preferowany przez klientów. Telefon zawsze mamy przy sobie, technologia się rozwija, a usługi lokalizacji dopiero zaczną odgrywać decydującą rolę. Bardzo łatwo jest dziś przesłać klientowi ofertę na telefon, tak, by odczytał ją w odpowiednim miejscu i czasie. Jeżeli jesteśmy na przykład dwieście metrów od kawiarni, to bank może nam podesłać ofertę indywidualną pod hasłem: "W każdy piątek przychodzisz tu na kawę, więc dzisiaj dostaniesz sernik gratis, jeśli zapłacisz BLIK-iem". Dążymy do tego, by płatność była pretekstem do bardziej intensywnych kontaktów z klientem.

Czy dzięki temu będzie też bezpieczniej w sferze płatności?
- W bankowości mobilnej możemy już w tej chwili logować się poprzez odcisk palca do swojego konta, wykorzystując biometrię. Sukcesywnie dochodzą też nowe metody weryfikacji i zabezpieczeń. W przypadku systemu płatności mobilnych BLIK nie mamy żadnego numeru, który trzeba chronić. Kod niezbędny do przeprowadzenia transakcji jest jednorazowy i nawet, co szczególnie ważne, jeżeli niepożądana osoba go przechwyci to i tak nic z nim nie zrobi, gdyż jest ważny jedynie przez dwie minuty. Mało tego każda transakcja musi być potwierdzona na naszym telefonie, by doszło do jej realizacji.

Jak ma wyglądać zatem płatność "jutra"?
- Wdrażamy rozwiązania, które pozwolą na realizację transakcji "jednym kliknięciem", czyli bez potrzeby przepisywania kodu. Samo zalogowanie się do aplikacji mobilnej banku i weryfikacja użytkownika poprzez mechanizmy biometryczne wystarczą do potwierdzenia transakcji. Drugą funkcjonalnością, nad którą pracujemy, to płatności przy wykorzystaniu technologii NFC w taki sposób, by samo zbliżenie telefonu do terminalu wystarczyło do akceptacji danej transakcji.

Bez wcześniejszego powiązania telefonu z kartą?
- Tak. W przypadku technologii HCE, którą banki wprowadzają, rzeczywiście trzeba do "portfela" dodać kartę, aby móc dokonać transakcji. W przypadku BLIK-a, ponieważ mówimy tu o bezpośrednim transferze z rachunku, nie będzie potrzebne wcześniejsze zintegrowanie telefonu z kartą. Wdrożyliśmy z jednym z agentów rozwiązanie, polegające na tym, że do transakcji dojdzie w sytuacji, gdy aplikacja bankowa jest włączona, a na wyświetlaczu mamy wygenerowany kod. Na prośbę banków wdrażamy takie rozwiązania, które pozwolą na wybudzenie telefonu i zrealizowanie zakupu.

Kiedy może to rozwiązanie wejść na rynek?
- Mam nadzieję, że do końca roku. Kolejną rzeczą, nad którą intensywnie pracujemy, to choćby wdrożenie BLIK-a w biletomatach. Rozpoczęliśmy właśnie proces wprowadzania płatności BLIK w biletomatach komunikacji miejskiej w Łodzi. Za tym pójdą kolejne miasta.
- Funkcjonalności do wprowadzenia jest naprawdę sporo, ale naszym największym wyzwaniem na tym etapie rozwoju systemu jest poinformowanie szerokiego grona użytkowników, że jest coś takiego jak BLIK. Mamy kilkuset tysięcy użytkowników, tzw. early adopters, czyli osób, które żywo reagują na wszelkie nowinki technologiczne. Chętnie korzystają z nowych rozwiązań, ponieważ są ich ciekawi. Osiągnięcie efektu skali i pozyskanie milionów użytkowników wymaga jednak odpowiedniej edukacji i informacji. Co ciekawe, klienci pomimo tego, że mają BLIK-a w swojej aplikacji bankowej (banki, które udostępniają BLIK-a mają około pięciu milionów użytkowników bankowości mobilnej - przyp. red.), często nie są zainteresowani korzystaniem z możliwości naszego systemu. Z naszych danych wynika, że tylko 2 miliony z nich zainteresowało się nowym rozwiązaniem płatniczym.

A gdybym dzisiaj zadał panu pytanie czy BLIK może być europejską platformą płatniczą... Czy to jest w ogóle możliwe?
- Widzimy bardzo duże zainteresowanie BLIK-iem, także za granicą. Nic dziwnego, bo to unikatowe zjawisko w skali Europy. Banki, które na co dzień ze sobą konkurują, potrafiły się porozumieć i rozpocząć współpracę nad stworzeniem krajowego standardu płatniczego. Jednak chcę podkreślić, że koncentrujemy się na polskim rynku. Pokazujemy wprawdzie nasze doświadczenia na rynku europejskim, a rozmawiając z innymi instytucjami zastanawiamy się jak rozwiązać kwestię przelewów międzynarodowych, tak by międzybankowe przelewy natychmiastowe (płatności P2P, przyp. red.), które funkcjonują w ramach BLIK-a, mogły być też transgraniczne. Ale zważywszy na to, że tylko 5 proc. wszystkich transakcji płatniczych dokonywanych w Polsce to transakcje międzynarodowe, wyjście za granicę nie jest w tej chwili dla nas priorytetem.

Czy konieczność dostępu do terminala POS (ang. point of sale) nie jest jednak istotnym ograniczeniem jeśli chodzi o rozwój BLIK-a?
- Staramy się wykorzystywać różne możliwości. Angażujemy do współpracy kolejne banki, agentów i sklepy w taki sposób, by można było upowszechnić płatności BLIK nie tylko w terminalach POS, ale także w miejscach, gdzie można płacić jedynie z użyciem telefonów. Jeżeli na przykład chcemy kupić truskawki na targu, to jest bardzo mało prawdopodobne, że uda nam się to zrobić nie mając przy sobie gotówki. Dlatego pracujemy nad rozwiązaniami, które umożliwią realizację płatności bezpośrednio między sprzedawcą a klientem z użyciem wyłącznie telefonu.
- Ten segment rynku jest w przeważającej mierze gotówkowy. Już zaczynamy to zmieniać. Pod koniec ubiegłego roku umożliwiliśmy płatności systemem BLIK w MPOSie. To mobilna aplikacja, którą sprzedający musi zainstalować w swoim telefonie. Dzięki niej, mając w ręku wyłącznie smartfony, obie strony mogą dokonać między sobą błyskawicznej transakcji. Z punktu widzenia sklepu, czy punktu usługowego to rozwiązanie niezwykle funkcjonalne. Nie ma potrzeby zamawiania urządzenia za kilkaset złotych, długiego nieraz oczekiwania na jego dostawę i następnie certyfikację przez odpowiednie firmy.

Nie obawia się pan, że w końcu - pod wpływem głosów sprzeciwu (m.in. odnośnie do tego, że banki zbyt wiele wiedzą o swoich klientach) - ten rozwój płatności mobilnych w końcu zostanie wstrzymany?
- Na pewno znajdą się osoby, które będą sprzeciwiać się rozwojowi technologii i nie będą mogły pogodzić się z wkraczaniem świata wirtualnego, czy mobilnego do naszego codziennego życia. Spróbujemy do nich dotrzeć i będziemy starali się przekonać do nowych rozwiązań.

Zawsze pojawia się pytanie związane z bezpieczeństwem. Przechodził przez to m.in. Facebook.
- Korzystanie z tego typu usług zawsze będzie dobrowolne. W przypadku próśb do klientów o podanie dodatkowych informacji, na przykład o lokalizację, często pojawiają się pytania o prywatność i bezpieczeństwo. Znakomita większość użytkowników godzi się jednak na te dodatkowe usługi, dostrzegając w tym głównie korzyści. Inną sprawą jest, czy dana osoba zgadza się świadomie na te rozwiązania, ale na to nie mamy już wpływu. Podobnie było w przypadku bankowości internetowej. Na początku ludzie podchodzili do tego z nieufnością, ale z czasem się to zmieniło. Dzisiaj większość spraw jesteśmy w stanie załatwić przez internet i większość z nas się do tego już przyzwyczaiła.

Czyli bank to już nie tylko rachunek i karta. Świat mobilny ma oferować "coś" więcej?
- Mamy do czynienia z szybkim tempem transformacji do bankowości mobilnej. Telefon służy już nie tylko do rozmów, ale do dokonywania wielu czynności. Daje to ogromne możliwości.

Czy kolejne banki planują dołączyć do systemu BLIK?
- Mamy siedem banków w systemie, a dwa, które podpisały umowę, są obecnie w procesie wdrożenia rozwiązań. W kolejce są Credit Agricole i NeoBank, ale jednocześnie prowadzimy rozmowy z kolejnymi instytucjami, w tym z bankami spółdzielczymi. Powinniśmy w tym roku zdobyć około 80 proc. rynku.

Rozmawiał Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: płatności mobilne

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM