Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

To nie koniec wahań na rynku miedzi

Miedź ma za sobą najgorszy kwartał od 2011 roku. Również w kolejnych miesiącach może być nerwowo ze względu na światową recesję, choć inwestorzy mają nadzieję, że wraz z powrotem do pracy chińskich zakładów i stopniowym odmrażaniem największych światowych gospodarek sytuacja powoli zacznie się normalizować.

Notowania metalu od stycznia do marca spadły o 22 proc. W ostatnim czasie rynek miedzi nieco się uspokoił, a wpłynął na to między innymi spadek podaży wywołany zamknięciema niektórych kopalń z powodu koronawirusa. Jednak jak zauważa Kieran Clancy, analityk Capital Economics, epidemia w większym stopniu przekłada się na ograniczenie popytu niż na wielkość podaży.

Według Clancy’ego, w drugim kwartale cena miedzi może znów spać, nawet do 4 tys. dol. za tonę. Także Jeff Currie z Goldman Sachs oceniał na początku miesiąca, że na rynku miedzi mogą być testowane ostatnie minima i niewykluczony jest jeszcze ruch w kierunku 4 tys. dol. za tonę. Poprawa na rynku czerwonego metalu będzie zależała od tempa znoszenia ograniczeń, które nałożono na całym świecie w ramach walki z wirusem.

Reklama

Thomas Rutland, analityk S&P Global Market Intelligence, uważa, że ceny powinny powrócić do normalności w drugiej połowie tego roku. Według niego zamknięcia części kopalń i stopniowe wznawianie aktywności gospodarczej w Chinach napawa pewnym optymizmem.

Obecnie miedź kosztuje ponad 5.200 dol. za tonę, ale jeszcze 19 marca za tonę płacono ok. 4.370 dol. Od tamtej pory surowiec powoli zyskuje na wartości. Przy czym wielu ekspertów jest przekonanych, że to nie koniec zawirowań na rynku. Eugen Weinberg, analityk Commerzbanku, uważa, że obserwowany wzrost cen miedzi jest przedwczesny, biorąc pod uwagę nadchodzącą recesję na całym świecie.

Chilijska agencja Cochilo niedawno obniżyła prognozę cen miedzi na ten rok do 5.291 dol. za tonę. Szacunki są o 16 proc. niższe od styczniowych prognoz. Agencja spodziewa się, że w tym roku na rynku miedzi pojawi się nadwyżka metalu na poziomie 129 tys. ton, która w 2021 r. przejdzie w 65 tys. ton deficytu.

Tegoroczna produkcja miedzi, zdaniem Cochilo, spadnie o 1,2 proc., podczas gdy popyt w tym samym czasie obniży się o 1,7 proc. Jednak już w 2021 roku popyt miałby wzrosnąć o 2,3 proc. Pochodziłby on głównie z kierunku chińskiego.

Matthew Chamberlain, prezes London Metal Exchange, uważa, że świat czeka dość głęboka recesja. Spodziewa się on, że sytuacja będzie trudna dla całego przemysłu, ale zakłada, że "społeczeństwo ma narzędzia, aby przez to przejść".

Tymczasem kondycja gospodarek jest kluczowa dla cen miedzi. Są one silnie skorelowane z cyklami gospodarczymi. Metal jest szeroko stosowany w projektach budowlanych i infrastrukturalnych, tąpnięcia na rynkach bezpośrednio przekładają się na notowania surowca. A nikt nie ma chyba wątpliwości, że w obecnej sytuacji gospodarki będą się kurczyć.

W czwartek zostaną przedstawione wskaźniki chińskiego PMI w przemyśle i w usługach za kwiecień. Już w marcu wzrosły one powyżej 50 pkt., co oznacza ożywienie w sektorze. Analitycy oczekują, że ożywienie zostanie podtrzymane.

Poprawa sytuacji w Chinach nieco uspokaja. Tamtejsze zakłady wracają do normalnej pracy, co nie jest bez znaczenia, biorąc pod uwagę, że Chiny odpowiadają za 50 proc. popytu na czerwony metal. Trzeba jednak pamiętać, że tamtejszy rynek to hub eksportowy, jeśli chodzi o przetworzoną miedź w formie choćby elektroniki. Pytanie, jak w obecnej sytuacji kształtować się będzie popyt na pozostałych światowych rynkach, w tym w Stanach Zjednoczonych i Europie, czy będą w stanie odbierać gotowy już towar z Chin i w jakich ilościach. Pandemia koronawirusa doprowadziła przecież do zamrożenia rynków na całym świecie.

Czynnikiem ryzyka mogą być też wąskie gardła w różnych częściach łańcucha dostaw. Chiny muszą importować wiele surowców, tymczasem przepustowość portów jest ograniczona. - Gwałtowny wzrost popytu może być tak samo problematyczny, jak gwałtowne skurczenie się niektórych części sektora - ocenia Guy Wolf, szef działu analiz domu maklerskiego Marex Spectron. W marcu na przykład chiński import złomu miedzi spadł  37 proc., do 90.252 ton, co jest efektem zakłóceń w przepływach metali.

Wolf podkreśla, że sytuacja na rynku może być bardzo niestabilna przez cały 2020 rok.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miedź | ceny miedzi

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM