Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Rozwój wiatraków na lądzie da nowe miejsca pracy

Ponad 40 tys. nowych miejsc pracy mogłoby powstać wokół farm wiatrowych na lądzie, gdyby branża ta zaczęła się dynamicznie rozwijać. Byłby to też impuls wzrostowy dla krajowych firm dostarczających komponenty do farm wiatrowych. By tak się stało, konieczne jest zniesienie bariery w postaci tzw. zasady 10h - przekonuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

- W scenariuszu dynamicznego przyrostu mocy, do 24 GW w 2040 roku, wokół sektora może powstać nawet 42 tys. miejsc pracy, z czego ok. 11 tys. w firmach bezpośrednio współpracujących z branżą wiatrową - mówi Janusz Gajowiecki, prezes PSEW. Scenariusz stagnacji, uwzględniający jedynie przyrost mocy do 10 GW w 2025 roku, a potem tylko ich odtwarzanie, dałby tylko 13 tys. etatów.

Zasada 10h, obowiązująca od maja 2016 roku, zakazuje budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej od dziesięciokrotności ich całkowitej wysokości. W praktyce zablokowała ona rozwój nowych projektów.

Reklama

Zielone światło dla rozwoju wiatraków na lądzie oznaczałoby otwartą drogę do zwiększenia produkcji przez przedsiębiorstwa krajowe dostarczające elementy do farm wiatrowych. By jednak tak się stało, musiałby zostać nakreślony długoterminowy plan rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie.

Jak zapewnia PSEW i WISE Europa, dziś udział krajowych dostawców i poddostawców w całym cyklu życia farmy przekracza 50 proc. Jednak przy założeniu rozwoju tego sektora energetyki ma szansę sięgnąć nawet  65 proc. Zwiększenie zamówień z kraju zwiększyłoby też pozycję działających w Polsce firm na rynkach międzynarodowych.

PSEW wskazuje, że nowe miejsca pracy powstałe w wyniku rozwoju przemysłu mogłyby wesprzeć transformację w regionach takich jak Śląsk.

Przykładami działających w kraju firm, które wytwarzają elementy turbin wiatrowych, są Enercon i Famet w Opolu. W wyniku braku krajowego popytu firmy przestawiły się na eksport, dostarczając komponenty na rzecz głównie zachodnich inwestorów.

Enercon obecnie produkuje dwa generatory tygodniowo, co daje ok. 100 urządzeń rocznie. Opolski zakład zatrudnia 120 osób. Dotychczas mieścił się w jednej hali o powierzchni 7 tys. mkw. W sierpniu oddana zostanie do użytku kolejna, o powierzchni 2,2 tys. mkw. W przyszłym roku zatrudnienie ma wzrosnąć do 180 osób, a produkcja generatorów do około 150. Firma kieruje swoją sprzedaż głównie na rynki niemiecki i francuski. Jej przedstawiciele zapowiadają, że gdyby rynek polski ruszył i pojawiły się dodatkowe zamówienia, byłaby gotowa dalej zwiększać produkcję.

Z Enerconem współpracuje sąsiadująca z nim Fabryka Aparatury i Urządzeń Famet, polska firma przemysłowa, która zaczynała od dostaw na rzecz przemysłu koksowniczego i hutnictwa, a z czasem zaczęła dywersyfikować swoją działalność, poszerzając produkcję o m.in. gondole, korpusy generatorów oraz tarcze hamulcowe. Dostarcza ona Enerconowi gotowe półprodukty. W 1991 roku doszło do prywatyzacji pracowniczej Fametu. Obecnie zatrudnia on ponad 1,5 tys. osób w pięciu zakładach produkcyjnych w Polsce. W zeszłym roku sprzedaż komponentów do elektrowni wiatrowych stanowiła 57 proc. sprzedaży spółki.

Ambitne cele unijne wymuszają transformację krajowej energetyki, która powinna odchodzić od centralnie sterowanych źródeł wysokoemisyjnych na rzecz rozproszonych niskoemisyjnych. Pewne kroki w tym kierunku są już oddolnie podejmowane. Zaczynają zawiązywać się energetyczne klastry. Przykładem jest Energetyczny Klaster Oławski zlokalizowany na Dolnym Śląsku.

Jego liderem jest firma Promet-Plast, producent artykułów medycznych jednorazowego użytku, które trafiają do największych hurtowni medycznych zaopatrujących szpitale na terenie Unii. Zasila on swój zakład energią z farmy wiatrowej i paneli słonecznych. W skład klastra wchodzi też MetalERG (producent kotłów na słomę), Tauron Ekoenergia, Starostwo Powiatowe w Oławie, Gmina Oława, Miasto Oława i Miejski Zakład Energetyki Cieplnej.

W wyniku inwestycji w OZE oraz automatyzacji i robotyzacji produkcji roczne zużycie energii w Promet-Plast spadło z 8064 MWh do 1776 MWh. Właściciel przedsiębiorstwa zapowiada kolejne inwestycje. Zamierza rozbudować moce wiatrowe i fotowoltaiczne, uruchomić kogenerację metanową i wodorową oraz wybudować magazyn energii.

- Klaster to po prostu inicjatywa organizacji, wytwórców energii i przedsiębiorstw, podejmujących wspólne działania w kierunku wykorzystania własnych źródeł - mówi Andrzej Jeżewski, właściciel Promet-Plastu. Podkreśla, że produkcja zielonej energii to nie tylko wartość dodana w postaci oszczędności, ale też karta przetargowa w pozyskiwaniu zamówień na dostawę sprzętu medycznego na Zachodzie. - W  Niemczech, Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii wyrób tworzony w sposób ekologiczny ma priorytet przed innymi - wyjaśnia.

morb

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM