Państwowe spółki mogą wejść w kolejną ślepą uliczkę. Tym razem nie czarną, a błękitną
Polska energetyka odchodząc od węgla będzie na pewno zużywać więcej gazu. Ale najważniejsze pytanie brzmi w jaki sposób będziemy ten gaz wykorzystywać. Czy musi być spalany w wielkich elektrowniach, od których odchodzi się na Zachodzie?
Widok członków Greenpeace protestujących pod koniec czerwca przeciw budowie elektrowni gazowej w Ostrołęce mógł być sporym zaskoczeniem. Dotychczas ekolodzy nie oburzali się raczej na budowę w Polsce siłowni wykorzystujących błękitne paliwo.
Gaz emituje przy spalaniu o połowę mniej CO2. Nie wydziela też ubocznych substancji, takich jak rtęć czy tlenki siarki i azotu, które tak uprzykrzają życie energetykom "węglarzom".
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek nazwał protest "wielkim nieporozumieniem". Tłumaczył, że inwestycje w OZE są jedną z osi strategii spółki, ale Polska potrzebuje paliwa przejściowego, czegoś, co pozwoli nam inwestować w cały system energetyczny. I tym paliwem na razie pozostaje gaz.
Trudno się z tym nie zgodzić. Ale kluczowe pytanie brzmi - w jaki sposób ten gaz ma być spalany.
Na stole leży kilka wielkich inwestycji gazowych- 1400 MW w Dolnej Odrze ( PGE, rozstrzygnięty przetarg), blok w Grudziądzu (800 MW, Energa, czeka na decyzję po przejęciu przez Orlen) czy właśnie Ostrołęka C ( 400-700 MW). W sumie warte są jakieś 3-4 mld zł. O nowych blokach gazowych w Kozienicach myśli też Enea.
Te inwestycje prezentowane są jako wielki krok do przodu polskiej energetyki. Ale po bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że kupujemy sobie technologie, które w Europie Zachodniej są już uważane za przestarzałe i nie rokujące na przyszłość.
Przeglądając inwestycje z ostatnich trzech lat w różnego rodzaju źródła gazowe w UE (i dla porządku - w Wielkiej Brytanii również) niewiele jest wśród nich wielkich, nowych, systemowych elektrowni. Dominują jednostki kogeneracyjne średnich i małych rozmiarów, wyraźnie widać, że to właśnie elektrociepłownie są dominującym trendem w energetyce gazowej.
Dla większej przejrzystości na naszej mapce pominęliśmy większość źródeł o mocy rzędu 30 MWe. Tych również powstało całkiem sporo, zarówno jako elektrociepłownie miejskie, jak i przemysłowe, ale to już całkiem inna historia.
Czy elektrownie gazowe są przyszłością energetyki? Dlaczego polscy energetycy lubią duże elektrownie? Jak obudzić "śpiące aktywa"? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Rafał Zasuń, Leszek Kadej, WysokieNapiecie.pl