Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Na rynku ropy jak w kinie akcji

Ubiegły rok obfitował w istotne wydarzenia na rynku ropy. Katar podjął decyzję o wyjściu z OPEC, Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na Iran, w Wenezueli pogłębiał się kryzys gospodarczy. Do tego dochodzą nowe trendy w gospodarce światowej, które również przekładają się na branżę naftową. Wygląda jednak na to, że mimo wszystko rynek ropy pozostanie stabilny. Eksperci szacują, że średnia cena surowca w tym roku będzie porównywalna z zeszłoroczną.

Ropa drożała od stycznia 2016 roku, kiedy to zanotowała dołek cenowy na poziomie nieco ponad 27 dol. za baryłkę. Od tej pory aż do początku października 2018 roku cena surowca pięła się w górę, dochodząc do 85 dol. za baryłkę. Poziom ten był czteroletnim szczytem cenowym, po którym nastąpił gwałtowny zjazd. Ropa zaczęła tanieć, dochodząc do 50 dol. za baryłkę w grudniu 2018. W końcówce zeszłego roku OPEC+, grupa globalnych producentów ropy obejmująca poza krajami kartelu również innych eksporterów surowca, w tym Rosję, zdecydowała o zmniejszeniu produkcji o 1,2 mln baryłek dziennie w pierwszej połowie 2019 roku, co miało wspomóc notowania czarnego złota. Działania kartelu przyniosły efekt - cena powoli się odbija. Eksperci oceniają że średnio w tym roku ropa będzie kosztować około 70 dol. za baryłkę, co oznacza poziom porównywalny z zeszłorocznym (72 dol. za baryłkę).

Reklama

Rosnące znaczenie USA, OPEC bez Kataru

Departament Energii USA podał w minionym roku szacunki, z których wynika, że produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w 2018 i w 2019 roku przekroczy wydobycie Rosji i Arabii Saudyjskiej. A to oznaczałoby, że kraj ten wyszedł na pierwszą pozycję w produkcji ropy naftowej na świecie, po raz pierwszy od 45 lat. Było to możliwe dzięki rewolucji łupkowej. Nowe rozwiązania technologiczne umożliwiły wydobycie surowca ze złóż trudniej dostępnych metodą szczelinowania. W efekcie produkcja ropy w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach dynamicznie wzrosła, zmieniając układ sił na rynku. W 2015 roku Kongres USA zniósł po 40 latach obowiązywania zakaz eksportu ropy, co sprawiło, że Stany Zjednoczone stały się też poważnym eksporterem surowca, kierując sprzedaż głównie do Chin, Europy i Ameryki Południowej.  

Na rynek ropy kluczowy wpływ ma wielkość produkcji, a ta regulowana jest przez OPEC i kraje stowarzyszone, które tnąc lub zwiększając limity produkcyjne wpływają na poziom cen ropy. Od stycznia 2019 roku członkiem kartelu przestał być Katar, który należał do organizacji od 1961 roku.  Kraj ten tłumaczy decyzję o wyjściu chęcią skupienia się na wydobyciu i eksporcie gazu (Katar jest kluczowym producentem LNG na świecie). Pojawiają się też głosy, że decyzja o wystąpieniu z OPEC była wywołana konfliktem z Arabią Saudyjską, która przewodzi OPEC. Arabia Saudyjska wprowadziła blokadę gospodarczą Kataru, zarzucając mu sponsorowanie terroryzmu. Wyjście Kataru z kartelu nie będzie miał dużego przełożenia na rynek ropy. Kraj ten miał nieduży udział w łącznym wydobyciu członków organizacji, wynosił on ok. 2 proc. Decyzja o wyjściu wpłynie na wartość koszyka ropy OPEC, ale nie będzie to zmiana istotna.

Na początku listopada weszły w życie amerykańskie sankcje na Iran. Objętych nimi zostało ponad 700 osób, przedsiębiorstw, statków oraz samolotów, w tym m.in. irańskie banki, firmy transportowe i eksporterzy ropy naftowej. Czasowo, na sześć miesięcy, zwolnionych z zakazu kupna irańskiej ropy zostało osiem krajów - Chiny, Turcja, Korea Południowa, Indie, Włochy, Grecja, Japonia i Tajwan. Biały Dom tłumaczył, że chce w ten sposób uniknąć zakłóceń na światowych rynkach ropy i dać tym ośmiu krajom więcej czasu na rezygnację z zakupu surowca z Iranu. Analitycy rynków paliw zakładają, że wstrzymanie dostaw z tego kierunku nie musi oznaczać gwałtownego wzrostu cen ropy - brakujące wolumeny są w stanie zastąpić dostawy chociażby z Rosji i Arabii Saudyjskiej.

Kryzys w Wenezueli, obawy o spowolnienie

Sytuacja w Wenezueli jest coraz gorsza. Galopująca, wielocyfrowa inflacja, brak żywności i lekarstw, bardzo niskie płace sprawiają, że wielu mieszkańców tego kraju decyduje się na emigrację. Tymczasem kraj ten dysponuje ogromnymi zasobami ropy naftowej. Wenezuela była kiedyś największym eksporterem tego surowca w Ameryce Południowej. W 2018 roku eksport ropy był jednak najniższy od 28 lat. Spadek sprzedaży zagranicznej był efektem kryzysu gospodarczego oraz amerykańskich sankcji. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro został w maju 2018 roku wybrany na drugą kadencję. Stany Zjednoczone, podobnie jak wiele innych krajów, uznały wybory za nieprawomocne. Maduro jest oskarżany o osłabianie demokracji.

Rynek bierze też pod uwagę możliwe spowolnienie gospodarki światowej w 2019 roku. OECD obniżył prognozę globalnego wzrostu gospodarczego do 3,5 proc. z 3,7 szacowanych poprzednio, stojąc na stanowisku, że szczyt rozwoju światowej gospodarki już minął. Wśród zagrożeń wymienia rosnące napięcia handlowe, polityczne oraz zaostrzenie warunków finansowych na światowych rynkach. Skala spowolnienia może być większa, jeśli wojna handlowa między USA a Chinami nabierze tempa. Spowolnienie gospodarcze oznaczałoby spadek popytu na ropę, a to z kolei mogłoby przełożyć się na niższe ceny surowca. Choć należy pamiętać, że czynników cenotwórczych w przypadku tego surowca jest sporo - kursy walutowe, polityka OPEC, podaż ze strony dostawców spoza kartelu czy sankcje.

Rozwój elektromobilności, więcej plastiku

Coraz ostrzejsze wymogi środowiskowe i klimatyczne przemawiają za rozwojem rynku aut o napędach alternatywnych. Systematycznie rośnie produkcja samochodów elektrycznych. W miarę oswajania nowej technologii oraz budowy infrastruktury do ładowania pojazdów, auta na prąd będą coraz bardziej dostępne cenowo i zaczną powoli wypierać pojazdy napędzane benzyną czy dieslem. A to będzie oznaczać spadek popytu na ropę, z której wytwarzane są paliwa. Proces ten będzie jednak rozłożony w czasie. Sprzedaż aut elektrycznych stanowi póki co niewielką część całkowitej globalnej sprzedaży samochodów, ale będzie dynamicznie rosła. Na rynku pojawiają się już opinie, że 2018 rok był ostatnim, w którym rok do roku zwiększyła się sprzedaż aut o napędzie tradycyjnym. W kolejnych latach w skali globalnej za zwyżki mają odpowiadać właśnie samochody elektryczne.

Na świecie stale (o ok. 4 proc. rocznie) rośnie popyt na tworzywa sztuczne. A te powstają z ropy naftowej. Tworzywa są stosowane w najróżniejszych segmentach gospodarki. Plastik jest podstawą przemysłu opakowaniowego - umożliwia m.in. bezpieczne przechowywanie i transport żywności, ale też innych produktów. Wzrost zużycia tworzyw jest również zasługą branży budowlanej, która rozwija się mocno, szczególnie na rynkach wschodzących. Stowarzyszenie Producentów Tworzyw Sztucznych, PlasticsEurope, szacuje, że sektor budownictwa rocznie zagospodarowuje ok. 20 proc. całkowitego zużycia tworzyw w Europie. Są z nich produkowane rury do instalacji wodnych, kanalizacyjnych i gazowych, ale tworzywa są też stosowane przy wykańczaniu wnętrz. Lekkie i wytrzymałe plastiki w coraz większym stopniu wykorzystuje się przy produkcji pojazdów mechanicznych. Zastępują one metale, w tym aluminium i stal, co przekłada się na spadek wagi pojazdu. Mniejsza masa oznacza niższe zużycie paliwa i energii. Jest to szczególnie istotne w przypadku aut elektrycznych. Po 2020 roku udział elementów z tworzyw sztucznych w samochodach ma wynieść średnio 25 proc., podczas gdy w 2000 roku było to 20 proc. Uwzględniając te trendy, firmy paliwowe inwestują w rozwój petrochemii, by zabezpieczyć się przed spadkiem zużycia ropy na potrzeby przemysłu paliwowego. Przewiduje się, że petrochemia będzie konsumować coraz więcej ropy.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | petrochemia

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM