Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Na ile jeszcze wystarczy Polsce węgla?

Złoża kamiennego wystarczy na ok. 40 lat, brunatnego na ok. 30 lat – tak obecnie wyglądają polskie zasoby węgla. Chodzi oczywiście o udostępnione i zaplanowane do eksploatacji. A co z resztą?

Na terytorium Polski mamy pod ziemią w sumie ok. 16 mld ton węgla kamiennego i ok. 40 mld ton węgla brunatnego. Tyle tylko, że ogromnej większości tych złóż nie wydobędziemy. Przyczyn jest kilka. Część z nich została zabudowana (miasta, drogi), a część jest na takich głębokościach, że przy dzisiejszych technologiach jest to albo niemożliwe, albo nieopłacalne.

Nie znaczy to jednak, że te złoża nie będą mogły być eksploatowane w jakiś sposób w przyszłości. A plany zagospodarowania nowych złóż węgla kamiennego czy też tych, z których zrezygnowano, ma w Polsce kilku prywatnych inwestorów. Na ile są one realne i w jakiej mierze zostaną zrealizowane - to sprawa dyskusyjna.

Reklama

- Widzimy tu potencjał, dlatego chcemy zbudować kopalnię w Polsce - mówił podczas konferencji Coltrans w Krakowie w maju Heinz Schernikau, szef HMS Bergbau AG, firmy, która ma w Polsce spółkę Silesian Coal (na jej czele stoi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki ds. górnictwa) chcącą budować kopalnię w sąsiedztwie zakładu Krupiński należącego do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Niemiecka spółka nie wyklucza wykorzystania części infrastruktury i załogi Krupińskiego.

Kolejny plan budowy kopalni miał producent maszyn górniczych - Kopex. Chodzi o zakład w Przeciszowie niedaleko Oświęcimia. Coraz częściej jednak słychać głosy, że ten projekt zostanie sprzedany.
Reaktywację nieczynnej kopalni Dębieńsko z kolei zapowiadał NWR. Tyle, że po bankructwie ich czeskiego OKD sprawa staje się nieaktualna.

O swoich planach w Polsce mówią dość głośno Australijczycy. I tak PD Co. Chce budować w sąsiedztwie Bogdanki kopalnię Jan Karski (na razie trwa sądowa batalia o koncesję na pola K6i K7).
Z kolei Balamara zapowiada wydobycie w Nowej Rudzie (reaktywacja nieczynnego zagłębia wałbrzyskiego) oraz w Jaworznie (kopalnia Mariola).

- Ważne jest otoczenie regulacyjne dla tych inwestycji - podkreśla Michael Hale, dyrektor w Balamara Resources.

Sęk w tym, że z nowymi kopalniami jest taki problem, że więcej się o nich mówi, niż się tak naprawdę dzieje. Zwłaszcza, że budowa od podstaw nowego zakładu to gigantyczna inwestycja przekraczająca 1 mld zł (w zależności od tego, jaki scenariusz inwestycji się przyjmie). A na inwestowanie w węgiel jest coraz mniej chętnych. Poza tym przy dzisiejszych cenach surowca taka inwestycja z odległą stopą zwrotu wydaje się po prostu nierealna.
Wiedzą coś o tym Czesi z EPH, którzy wcale nie budowali nowej kopalni, tylko przejęli upadającą Silesię i w 5 lat zainwestowali w niej ponad 1 mld zł.

Dodatkowym problemem dla budowy nowych kopalń jest nastawienie społeczne. O ile na Śląsku mieszkańcy i górnicy wciąż bronią istniejących zakładów, tak niekoniecznie przyklaskują budowie nowych - zwłaszcza prywatnych. Np. Jaworzno, gdzie obecnie działa już tylko kopalnia Sobieski z grupy Tauron wcale nie chce kopalni Mariola. Projekt Niemców też nie jest na Śląsku owacyjnie przyjmowany.

Na razie bardzo trudno jest oceniać, czy którakolwiek z inicjatyw budowy nowej kopalni się powiedzie. Zwłaszcza na tak trudnym rynku węgla. Warto przypomnieć, że ostatnią zbudowaną w Polsce kopalnią jest należący do JSW Budryk (budowany przez wspomnianego Jerzego Markowskiego) - wydobycie ruszyło tam w 1994 r. Niedawno ukończona inwestycja w Bogdance - pole Stefanów - może być porównana do budowy nowej kopalni (budowa szybu, zakładu przeróbczego etc.).

Jeśli chodzi z kolei o budowę nowych kopalń węgla brunatnego - na razie trudno o konkrety. Głośno było o zagospodarowaniu złóż w okolicach Gubina i Legnicy, jednak i tam mieliśmy do czynienia z ogromnymi protestami mieszkańców.

Poza tym inwestycja w nową odkrywkę węgla brunatnego jest ogólnie droższa - wiąże się bowiem automatycznie z budową w sąsiedztwie bloku energetycznego spalającego ten surowiec, ponieważ ze względu na dużą zawartość wody węgla brunatnego nie można transportować na duże odległości.

Karolina Baca-Pogorzelska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: węgiel | energetyka | górnictwo

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM