Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Manipulacje cenami prądu. URE zawiadomiło prokuraturę

Urząd Regulacji Energetyki złożył w środę zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością manipulacji cenami prądu na Towarowej Giełdzie Energii. Wszczął też kolejne postępowanie dotyczące handlu energią elektryczną na 2019 rok.

- Prezes Urzędu Regulacji Energetyki złożył zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa polegające na manipulacji cenami energii elektrycznej na rynku hurtowym - poinformowała portal WysokieNapieice.pl Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa URE. - To efekt postępowania wszczętego w lipcu i dotyczącego tegorocznych transakcji, które nas zaniepokoiły. Prezes rozpoczął też dzisiaj kolejne postępowanie dotyczące kształtowania się cen w kontraktach na 2019 rok - dodała.

Regulator zaczął przyglądać się transakcjom już w czerwcu. Na spotkaniu z dziennikarzami Maciej Bando mówił wówczas, że rozumie obiektywne czynniki wpływające na wzrost cen, jak drożejące prawa do emisji CO2 oraz węgiel, ale nie wszystkie skoki cenowe, jego zdaniem, da się w ten sposób wytłumaczyć.

Reklama

W piątek, 14 grudnia, podczas uroczystości 15-lecia Towarowej Giełdy Energii był już dużo ostrzejszy w swoich wypowiedziach. - Gdy rynek jest tak bardzo skoncentrowany, to przy tak płytkim rynku hurtowym, jaki mamy w Polsce, można pojedynczymi transakcjami zbudować takie indeksy, jakie się chce - ocenił Maciej Bando. - Przez lata widziałem, jak na giełdzie lekko były podbijane ceny w kontraktach, aby przedstawić to regulatorowi we wnioskach taryfowych - dodał.

Do tej pory polskie prawo nie dawało jednak regulatorowi rynku energii większych możliwości działania. URE miało bowiem ograniczone możliwości wglądu w transakcje. Jednak po próbie wyjaśnienia transakcji o wartości blisko miliarda złotych z 2010 roku, zawiadomienie do prokuratury złożył siedem lat temu szef Komisji Nadzoru Finansowego. Prokuratura sprawę wówczas jednak umorzyła. Było to już drugie takie rozstrzygnięcie polskich organów ścigania.

Sytuacje zmieniło dopiero niedawne wejście w życia unijnego rozporządzenia REMIT, które regulator może stosować bez względu na polskie przepisy. - Prezes URE ma wgląd w każdą pojedynczą transakcję i może ją prześledzić. Tak też było w tym przypadku. Dlatego postępowanie trwało aż pół roku - wyjaśnia Agnieszka Głośniewska.

Minister Energii przekonany o spekulacyjnym wzroście cen prądu

O możliwych manipulacjach cenami energii już w czerwcu na posiedzeniu zespołu parlamentarnego mówił prezes Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu. Henryk Kaliś dowodził, że przyczyną wcale nie jest wzrost cen emisji i paliwa, ale muszą stać za tym inne siły. Po pierwsze - wskazywał - zanotowany wzrost, szczególnie widoczny jeśli chodzi o uprawnienia do emisji, nie przełożyłby się na aż taki skok cen. A po drugie, trudno wyjaśnić skoki cen z dnia na dzień. Z 31 grudnia 2018 na 1 stycznia 2019 cena spada o kilkadziesiąt złotych, bez żadnych fundamentalnych przyczyn. Kaliś zwrócił wówczas uwagę, że na giełdzie od marca mieliśmy do czynienia z dużą liczbą transakcji o niewielkim wolumenie, które stopniowo podbijały cenę kontraktów terminowych na drugą połowę tego roku. I dodał, że FOEEiG zwróciło się już w tej sprawie do URE, UOKiK i KNF, żeby wyjaśniły, jakie mechanizmy tutaj zadziałały.

Co dalej? Jaki wpływ ewentualne spekulacje będą miały na wzrost rachunków za prąd? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: URE | ceny prądu | Towarowa Giełda Energii | KNF | energetyka

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM