KGHM nie ma problemów ze sprzedażą produkcji

- W tym momencie nie widać zagrożenia dla sprzedaży całej naszej produkcji - przekonuje Paweł Gruza, wiceprezes KGHM ds. aktywów zagranicznych. Zauważa jednak, że na poszczególne produkty, które oferuje grupa, różnie kształtuje się popyt. - Na walcówkę miedzianą czy miedź katodową popyt jest stabilny. Poza punktowymi problemami z dostawami do Włoch nie mamy praktycznie problemów ze zbytem. Jeśli pojawiają się punktowe problemy, znajdujemy bardzo szybko nabywców nawet na innych kontynentach. Widzimy istotny wpływ spowolnienia gospodarczego na sprzedaż ołowiu, który w dużej mierze odbierany jest przez segment automotive. Z kolei w przypadku koncentratu miedzi obserwujemy wzrost popytu. Sytuacja jest więc zróżnicowana - mówi.

Prezes koncernu Marcin Chludziński podkreślał wielokrotnie, że sytuacja jest zmienna. Biznes jest w dużym stopniu uzależniony od czynników zewnętrznych, związanych z pandemią koronawirusa, trzeba się więc liczyć, że przed graczami rynkowymi będą pojawiać się kolejne wyzwania. - I kwartał tego roku był dobry, bo udało się zawalczyć o dobry wynik, ale jest tyle zmiennych w zagrożeniach chorobowych, że to może się dynamicznie zmieniać - podkreśla.

Spółka w ostatnim czasie musiała m.in. stawić czoła spadkowi cen miedzi. Zawirowania, jeśli chodzi o notowania czerwonego metalu, widoczne były już przez cały 2019 rok, na co wpływ miały w dużej mierze wojny handlowe. Teraz jednak doszedł spadek popytu w związku z koronawirusem. W efekcie cena spadła w porównaniu z I kwartałem 2019 roku o ponad 9 proc. - Teraz sytuacja powoli się zmienia, firmy zaczynają kupować na zapas, bo przerwane w związku z pandemią łańcuchy dostaw dały im do myślenia. Zapasy stają się istotnym elementem prowadzenia biznesu - mówi Chludziński.

Mimo trudnego otoczenia spółce udało się zachować stabilną produkcję miedzi. Zwiększyła się ona rok do roku o 1 proc., do 174 tys. ton. W tym samym czasie produkcja srebra wzrosła o 3 proc. Jednocześnie koszt produkcji miedzi w koncentracie spadł o 7,4 proc.

Przychody grupy w okresie styczeń-marzec spadły o 3 proc., do 5,3 mld zł. W tym samym czasie EBITDA grupy spadła o 22 proc., do 1,13 mld zł. Zysk netto z kolei wzrósł o 25 proc., do 690 mln zł, na co pozytywny wpływ miały głównie różnice kursowe (dolar umocnił się wobec złotego o 3,4 proc.).

Grupa powoli zmniejsza poziom zapasów miedzi w koncentracie w hutach. O ile w III kw. 2019 roku wynosiły one 29,9 tys. t, o tyle w IV kw. było to już 24,3 tys. ton, a w I kw. 2020 r. 14,9 tys. ton. - Zapasy to uwięziona od 2018 r. gotówka. Sukcesywnie z nich schodzimy, zbliżamy się do zapasu normatywnego - mówi Katarzyna Kreczmańska - Gigol, wiceprezes ds. finansowych.

Wzrosły natomiast nieco zapasy miedzi anodowej ze względu na przygotowywany postój Huty Miedzi Głogów.  - Szykujemy się do postoju HM Głogów na I oddziale. Musimy zabezpieczyć zapasy, by móc kontynuować produkcję. To zgodne z naszymi założeniami - dodała wiceprezes.

Mimo zawirowań na rynku inwestycje w kraju mają być prowadzone zgodnie z harmonogramem. Plan tegoroczny zakłada wydatki w Polsce na poziomie 2,25 mld zł. W pierwszym kwartale inwestycje w KGHM Polska Miedź pochłonęły 401 mln zł. Ok. 77 proc. tej kwoty wydatkowano w obszarze górnictwa, a 21 proc. trafiło do części hutniczej. Najwięcej pochłonął program udostępniania złoża GG-1 (ok. 80 mln zł).

Paweł Gruza, wiceprezes KGHM, poinformował, że grupa optymalizuje wydatki za granicą. - Podchodzimy do aktywów zagranicznych elastycznie, z pełną odpowiedzialnością. Optymalizujemy koszty OPEX i CAPEX. Jesteśmy gotowi do podejmowania trudnych, przemyślanych decyzji - poinformował. W I kwartale inwestycje w KGHM International wyniosły 48 mln dol., a w Sierra Gorda 68 mln dol.

Monika Borkowska