Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Europa jest „ograna”. Teraz czas na resztę świata

Rozmowa z Robertem Antczakiem, dyrektorem w Banku Zachodnim WBK, odpowiedzialnym za Program Rozwoju Eksportu, o kierunkach eksportowych polskich firm i pomocy banku przy wejściu na „egzotyczne” rynki.

Jaki wpływ na nastroje eksporterów i ich obroty może mieć Brexit?

- Na pewno Brexit negatywnie zaskoczył eksporterów. Teraz najważniejsze pytania dotyczą sposobu wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, negocjacji, umów o wolnym handlu i ceny funta. To kwestie, które w dłuższym terminie mogą wpłynąć na nasze relacje handlowe z Wielką Brytanią.

Bank Zachodni WBK stworzył Program Rozwoju Eksportu (PRE), który ma wspierać polskich eksporterów. Czy z punktu widzenia banku program się opłacił? Będą kolejne edycje?

Reklama

- Jesteśmy już po trzeciej edycji programu, na jesieni planujemy czwartą. Widzimy już, że długofalowe działania mają sens. Uczestnicy są zadowoleni i wręcz sami podpowiadają nam, o których kierunkach eksportu chcieliby dowiedzieć się więcej. Mamy w tym projekcie także grupę partnerów i oni też są zadowoleni, bo widać już czysto biznesowe efekty.

- Eksport to jeden z filarów strategii Banku Zachodniego WBK. Chcemy być liderem w obsłudze handlu zagranicznego, a takie narzędzia jak PRE mają zapewnić konkretne wsparcie eksporterów i importerów.

Które kierunki wydają się być teraz najciekawsze dla polskich firm myślących o ekspansji zagranicznej?

- Dziś interesującymi kierunkami ekspansji wydają się być Azja, Afryka i kraje arabskie. Sami przedsiębiorcy mówią, że chcą koncentrować się na rynkach pozaeuropejskich, bo Europa jest już "ograna" i nie potrzebują tu już takiego wsparcia jak na innych kontynentach. Chcą zaś poszerzać wiedzę o rynkach arabskich, afrykańskich i azjatyckich. Pojawiają się też zapytania o Amerykę Południową.

Jak wygląda pomoc banku w praktyce?

- Zaczynamy od identyfikacji rynków - sprawdzamy gdzie dany produkt jest sprzedawany, jakie kierunki mogą być atrakcyjne, identyfikujemy konkurencję. Tworzymy listę krajów, do których nasz klient może wejść ze swoim produktem. Potem wybieramy 2-3 rynki i rozkładamy je na czynniki pierwsze dostarczając uczestnikom PRE wiedzę. Następnie na jednym-dwóch rynkach pomagamy np. zbadać wiarygodność partnera i "szyjemy" rozwiązania zabezpieczające płatności.

Bank organizuje też tzw. wirtualne misje, czyli wirtualne spotkania polskich przedsiębiorców z zagranicznymi, potencjalnymi kontrahentami. Kontynuujecie Państwo ten projekt?

- Kierunkiem naszej ostatniej wirtualnej misji była Brazylia, mieliśmy też jakiś czas temu spotkanie z chińskimi przedsiębiorcami. Zresztą misję dotyczącą Chin chcemy powtórzyć, bo widać, że nastawienie się - w tym przypadku - na branżę spożywczą i producentów słodyczy oraz ciastek było dobrym ruchem. Polscy przedsiębiorcy wysyłają już do Chin testowe próbki swoich produktów. Mieliśmy też "motoryzacyjną" misję do Meksyku i "rolno-spożywczą" do Hiszpanii.

- W tym roku planujemy jeszcze dwa spotkania. We wrześniu dotyczące Wielkiej Brytanii, kolejne przygotowujemy z kolegami z Argentyny. Myślimy też o tym, by w ramach Grupy Santander łączyć się z tzw. bankami strategicznymi. Przy współpracy z partnerem z Maroka moglibyśmy przygotować wirtualną misję poświęconą Afryce.

Rozmawiał Paweł Czuryło

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: eksport | polskie firmy za granicą

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM