Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Za wcześnie jeszcze na szczegółowe oceny dobrej zmiany

Dopiero pod koniec października będzie wiadomo, ile kosztuje program 500+. W kolejnych miesiącach przybędzie nowo narodzonych dzieci finansowanych z tego planu i to z pewnością podwyższy wydatki.

Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, potwierdziła podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, że po niemal 6 miesiącach funkcjonowania 500+ świadczenie to otrzymuje 3,720 mln dzieci. To najświeższe dane sierpniowe ujawnione dopiero podczas debaty.

Program jest prawidłowo realizowany, początkowe trudności związane z jego wdrażaniem w gminach minęły. Nieprawdziwe są informacje o tym, że niektóre gminy nie mają pieniędzy na dzieci i czekają na decyzje. Zdaniem Elżbiety Rafalskiej jeżeli gmina twierdzi, że nie ma zabezpieczenia finansowego, to znaczy, iż nie zaktualizowała swoich potrzeb, nie wystąpiła z wnioskiem do wojewodów o takie pieniądze. Nic jej nie wiadomo o tym, żeby którakolwiek gmina nie otrzymała tyle środków, ile potrzebowała. Natomiast w niektórych gminach jest więcej świadczeń, w innych mniej, ale te różnice wynikają stąd, że świadczenie przyznaje się według miejsca zamieszkania, a nie zameldowania i wymaga to ciągłej aktualizacji. Od 2 lipca samorządy mają tylko miesiąc na wydanie decyzji w sprawie świadczenia.

Reklama

Poprawianie programu

- Przeglądu 500+ dokonamy na początku przyszłego roku, zapewne będziemy pracować nad wnioskami w pierwszym kwartale 2017 r. - deklaruje minister Rafalska. Na razie resort nie myśli o nowelizacji programu w najczęściej zgłaszanych postulatach: jego rozszerzenia, zmiany definicji pierwszego dziecka bądź zwiększenia uprawień. Bo dopiero kolejny rok kalendarzowy będzie pierwszym rokiem pełnego finansowania tego programu. Zdaniem minister resort nie szuka dodatkowych obciążeń. - Jeżeli jednak będzie potrzeba zmian, które poprawią funkcjonowanie tego planu, na pewno to przeprowadzimy, ale na razie nie widzimy takiej pilnej potrzeby - deklaruje.

Spadające bezrobocie

Elżbieta Rafalska podkreśliła, że sytuacja na rynku pracy jest dobra, a nawet bardzo dobra. Świadczą o tym kolejne spadki bezrobocia w 14 województwach, choć trochę mniejsze niż poprzednio, 8,5 proc. jego poziom i coraz bardziej przybliżający się rynek pracownika. On jest więc dobrem częściej poszukiwanym przez pracodawców.

Zdaniem minister jeżeli stopa bezrobocia nie będzie spadała tak dynamicznie jak dotychczas, to nawet utrzymanie tego poziomu do końca roku (8,5 proc.) będzie lepszym wynikiem niż ten, który prognozowano przy przyjmowaniu budżetu. Niewykluczony jest jednak niewielki jego wzrost w okresie jesienno-zimowym, bo najzwyczajniej skończy się część prac sezonowych. Ale prognozy są ciągle dobre, a więc to już jest tendencja. Elżbieta Rafalska przypomniała, że w następnym budżecie minister finansów przyjął 8-proc poziom bezrobocia.

Ciągle jednak zarejestrowanych jest prawie 1,360 mln bezrobotnych i ambicją rządu jest to, aby w tak dobrej sytuacji zaktywizować także osoby długotrwale bezrobotne. Można też myśleć o poprawie jakości pracy i liczyć na to, że zmniejszy się dzieląca nas z innymi krajami przepaść płacowa. - Nie możemy przecież ciągle konkurować wyłącznie niskimi wynagrodzeniami. Pora już na to, żeby polskie wynagrodzenia też szybciej rosły - stwierdziła Elżbieta Rafalska.

Inspekcja będzie skuteczniejsza

Żaden dobry pracodawca, wywiązujący się, przestrzegający prawa pracy nie powinien się obawiać i nie może się obawiać Państwowej Inspekcji Pracy. Działa ona prewencyjnie, profilaktycznie, a w sytuacjach naruszenia prawa po prostu karze i tak niewysokimi karami. Niestety - przyznaje minister - do niedawna inspekcja pracy była zupełnie bezradna wobec działań pracodawców, ale też pracowników. Przypomniała tzw. syndrom pierwszej dniówki i to co się zmieniło od 1 września. Teraz podejmujący pracę musi mieć zawartą umowę i określone warunki pracy. Nie można już w nieskończoność mówić, że akurat każdy dzień jego pracy to jest pierwszy i inspekcja nawet w takich sytuacjach nie mogła interweniować. Uporządkowano też ozusowanie umów zleceń.

Elżbieta Rafalska przyznaje, że projekt obniżenia wieku emerytalnego będzie dopiero procedowany, ostateczny przyjmie parlament. Nie obawia się jednak narażenia systemu na większe wydatki czy mniejsze wpływy ze składek ZUS. Cały czas rząd podkreśla, że przywrócenie wieku według projektu prezydenckiego daje możliwość wyboru. To nie jest nakaz, że każda osoba, która osiągnie wiek emerytalny, przejdzie na emeryturę. Będzie mogła dalej pracować i w ten sposób osiągnie wyższe świadczenie emerytalne, a - zdaniem minister - Polacy są pracowitym narodem. Dane pokazują, że pracujemy dłużej, więcej niż obywatele wielu innych krajów i wzrasta też u nas efektywność pracy.

Niedługo zacznie funkcjonować nowa komisja kodyfikacyjna, która będzie pracowała nad indywidualnym i zbiorowym kodeksem pracy. Zmiany mają przystawać do tego, co dzieje się na rynku pracy. Minister wierzy też w dobroczynne oddziaływanie programu 500+ na gospodarkę. Jej zdaniem odczujemy to mocniej niż w drugim kwartale tego roku, gdyż wtedy jeszcze nie było pełnych wypłat tego świadczenia. Gospodarka z całą pewnością pobudzi też wzrost wydatków z konsumpcji, a może także powstawanie nowych miejsc pracy związanych ze wzrostem aktywności zawodowej kobiet.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: program 500 plus

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM