Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Słabo z aktywnością zawodową Polaków

Pomimo że coraz mniej osób będzie bezrobotnymi, to stopa aktywności zawodowej nie drgnie w najbliższych latach. Zjawiska demograficzne coraz wyraźniej wpływają na rynek pracy.

Tak uważają ekonomiści Narodowego Banku Polskiego. W niedawnej "Projekcji inflacji i PKB" przedstawili między innymi prognozy sytuacji na rynku pracy do roku 2019. To firmy będą szukały pracowników, a nie zwalniały. Zdaniem analityków już w tym roku stopa bezrobocia BAEL (gdzie praca na czarno traktowana jest tak jak legalne zajęcie i osoby tak pracujące nie są zaliczane do bezrobotnych) wyniesie nieco poniżej pięć procent. Za to za dwa lata będzie to już 4,1 proc.

Liczba pracujących będzie rosła wolniej niż spadało bezrobocie (bo o 0,3 - 0,2 proc. w dwóch najbliższych latach). Za to płace będą realnie rocznie rosły o przynajmniej 4 proc. Pomimo to stopa aktywności zawodowej nie drgnie i w 2018 oraz w 2019 wyniesie 56,2 proc. Czyli łatwiej będzie znaleźć pracę, a pomimo to nie zmienią się proporcje pomiędzy pracującymi i osobami biernymi zawodowo.

Reklama

Ekonomiści NBP tłumaczą, iż wyraźnie zmniejsza się liczba osób mogących pracować (zasób pracowników), bo na rynek pracy trafią roczniki znacznie mniej liczne niż te, które właśnie kończą karierę zawodową. Za to pokolenie emerytów będzie coraz liczniejsze. Dodatkowo umożliwienie wcześniejszego przechodzenia na emeryturę obniży współczynnik aktywności zawodowej w grupie 60+.

Oznacza to, że dobra sytuacja na poziomie mikro (czyli indywidualnej sytuacji każdego z osobna) będzie równocześnie zderzała się z rosnącymi zmianami demograficznymi na poziomie makro.

Analitycy przewidują rozwój dwóch tendencji. Po pierwsze firmy i instytucje borykające się z problemami kadrowymi będą bardziej skore do podwyższania płac (mają rosnąć w 3-4- proc. realnym rocznym tempie). Po drugie administracja i biznes zaczną zachęcać osoby 50+ do pozostania na rynku pracy.

Ich zdaniem podwyżki spowodują, że płace będą rosły szybciej niż wydajność pracy. A wszystkie te elementy przyspieszą wzrost cen, czyli inflację.

Firmy będą miały coraz więcej kłopotów ze znalezieniem pracowników. To będzie skłaniało ich do oferowania coraz to wyższych płac. A presję finansową pracowników wzmocni rosnąca inflacja. Co prawda nie będzie wysoka, ale żywność za dwa lata będzie droższa o ponad 6 proc. w porównaniu do cen z tego roku.

Ekonomiści NBP nie obawiają się jednak wybuchu presji płacowej. Według nich krajowy rynek pracy pozostanie we względnej równowadze m.in. za sprawą mikrostruktury rynku pracy w Polsce, czyli zdecentralizowanego systemu negocjacji płacowych, utrzymania napływu imigrantów z Ukrainy oraz ograniczonych skutków obniżenia wieku emerytalnego dla aktywności zawodowej (nie tłumaczą jak to się stanie). Opisywane przez nich zjawiska nie będą miały gwałtownego charakteru.

NBP przewiduje, iż w najbliższych latach rozwój sytuacji na rynku pracy będzie korzystnie wpływał na wzrost spożycia indywidualnego. Zwracają uwagę na nastroje konsumenckie (przestawione w badaniach ankietowych GUS), z których wynika (pierwszy raz w historii badania), że więcej osób patrzy optymistycznie w przyszłość w porównaniu do pesymistów.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aktywność zawodowa | demografia | rynek pracy w Polsce | NBP

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM