Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Rząd ma „Plan dla wsi”. Na czym on polega? (analiza)

Rzadko zdarza się tak, żeby w jednym roku rolnicy doznali i klęski suszy, i klęski urodzaju. Tak jest właśnie w tym roku i rolnicy w lipcu wyszli na ulice Warszawy. "Pomożemy" - zapowiada premier Mateusz Morawiecki. I ofiarom klęski suszy, i klęski urodzaju. A oprócz tego rząd przedstawia swoje dalekosiężne plany.

Polska gospodarka zawsze miała problem z rolnictwem, bo jest ono jej najmniej efektywnym sektorem. W transformację weszło na znacznych obszarach upaństwowione (PGR-y), na innych rozdrobnione, mało wydajne, a wieś była przeludniona. Jeszcze w połowie lat 90. XX w. w rolnictwie pracowało nawet 3,5 mln Polaków, co stanowiło 22 proc. wszystkich zatrudnionych. Według danych GUS za IV kwartał zeszłego roku, w rolnictwie zatrudnionych było 1,57 mln osób, czyli 9,6 proc. pracujących. A powinno być nie więcej niż pół miliona.

Migracja i rosnąca wydajność

Przez ostatnie ćwierć wieku następowała konsolidacja małych gospodarstw rolnych, mechanizacja prac polowych i gospodarskich, a dzieci rolników migrowały do miast. Dzięki temu wydajność rolnictwa się zwiększała.

Reklama

Prawdziwe problemy zaczynają się, gdy na przykład - tak jak w tym roku - od wczesnej wiosny trwa susza zagrażająca sporej części upraw. Ponieważ w maju i czerwcu deszcze nie padały, zbiory niektórych gatunków zbóż mogą być mniejsze nawet o 25 proc. - szacują eksperci. A jednocześnie wysokie temperatury sprzyjały "klęsce urodzaju" innych upraw, jak na przykład owoców miękkich, gdyż sady są z reguły nawadniane. Zapowiada się, że zbiory jabłek pobiją rekordy wszech czasów. Rządowy "Plan dla wsi" ma być odpowiedzią nie tyko na tegoroczne problemy.

- Wypracowujemy mechanizmy kompensacji dla tych, którzy zostali dotknięci klęską suszy, ale i tam, gdzie nastąpiła klęska urodzaju - powiedział premier Mateusz Morawiecki na zeszłotygodniowym spotkaniu z rolnikami w Głogowie, w woj. kujawsko-pomorskim.

A oprócz tego zapowiedział wiele innych programów. Poprawy żyzności gleby, retencji wód, specjalną politykę dla terenów górskich, większą pomoc w produkcji żywności ekologicznej, rozszerzenie rolniczego handlu detalicznego, dotacje dla pasterzy i dla winnic, biomasy i żywności ekologicznej. 

- Polskie rolnictwo, polska wieś mają ogromną przyszłość, szansę by być bardzo dobrze rozwinięte, w tym celu trzeba stworzyć dla nich nowe możliwości - powiedział Mateusz Morawiecki.

- Nie wyobrażam sobie silnej polskiej gospodarki bez silnego polskiego rolnictwa - dodał premier.

Więcej interwencji

Częścią planu jest doprowadzenie do sytuacji, żeby rolnicy mogli przewidywać, po jakich cenach będą sprzedawać swoje towary. Mają już oczywiście możliwości kontraktacji zbiorów i jedni z niej korzystają, a inni - nie. W przygotowaniu jest projekt ustawy, która ma wprowadzić zasadę umów kontraktacyjnych, obejmujących obie strony - zarówno dostawcę, jak i odbiorcę owoców czy warzyw.

Diagnoza sytuacji w rolnictwie bywa skomplikowana. Na przykład za tegoroczny spadek cen skupu owoców miękkich odpowiada - jak sugerują sadownicy - zmowa cenowa, rzekomo zawiązana przez kilka największy w Polsce zakładów przetwórczych. Zakłady te skupują owoce od producentów, żeby przerabiać je na soki czy mrożonki. Rząd zamierza zapobiec takim procederom.

- Będziemy do tego dążyć, żebyśmy kontraktowali poszczególne kategorie produktów odpowiednio wcześnie w procesie wegetacyjnym. Wiosną, dla owoców miękkich, a nie kiedy jest za późno - oznajmił premier.

Premier zapowiedział także odbudowę interwencji w rolnictwie poprzez stworzenie specjalnej państwowej grupy produkcyjnej. Utworzona zostanie państwowa Krajowa Grupa Spożywcza, która na być alternatywą dla prywatnych firm sektora przetwórczego i dzięki której można będzie stabilizować rynki rolne.

Znacząca część państwowych firm przetwórczych została sprywatyzowana w latach 1989-1996. Udział sektora państwowego w produkcji przemysłu spożywczego obniżył się z ok. 70 proc. w latach 80-tych do 15 proc. w 1996 roku - wynika z rządowych danych. Teraz rząd doszedł do wniosku, że sytuację tę trzeba odwrócić, bo dominujący udział sektora prywatnego w gospodarce, a zwłaszcza w produkcji rolno-spożywczej, odpowiada właśnie za niestabilność cen, której doświadczają rolnicy.  

W "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" premier Mateusz Morawiecki napisał: "Celem polityki gospodarczej powinno być zatem podtrzymywanie konkurencyjności tych sektorów krajowego przemysłu, które w troku transformacji osiągnęły status najbardziej znaczących - takich jak: (branża) spożywcza (...)".

"Dla stabilizacji rynków rolnych utworzony zostanie Narodowy Holding Spożywczy, który będzie alternatywą dla firm przejętych w ramach prywatyzacji na początku okresu transformacji" - dodaje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w komunikacie.

Niższe koszty

Rząd chce też pomóc rolnikom w obniżeniu kosztów produkcji. A wiadomo, że w produkcji rolnej jednym z największych kosztów jest paliwo. W celu ich zmniejszenia do rolników ma trafić finansowe wsparcie do zakupu paliwa rolniczego, zużywanego zarówno do uprawy pól, jak i do hodowli bydła.

Większe mają być zatem dopłaty do hektara - o ile obecnie zwrot części akcyzy należy się do 86 litrów paliwa na hektar, po zmianach będzie to 100 l/ha. Całe przedsięwzięcie będzie kosztować podatników dodatkowo ok. 200 mln zł rocznie. W przypadku hodowli bydła będzie to prawdopodobnie 30 litrów paliwa na tzw. dużą jednostkę przeliczeniową, czyli na jedną krowę.

"Plan dla wsi" adresowany jest zarówno do wielkich gospodarstw rolnych, jak też do małych - zadeklarował premier. Ale drobni rolnicy dostaną coś ekstra. W planie jest zapewnienie rolnikom, szczególnie z gospodarstw mniejszych, bezpośredni udział w rynku konsumenckim poprzez rozszerzenie sprzedaży bezpośredniej i rolniczego handlu detalicznego.

W tym celu zmieniona ma być ustawa o rolniczym handlu detalicznym, by rolnicy mogli łatwiej sprzedawać własne wyroby. Zmiany mają umożliwić rolnikom korzystanie ze zwolnienia podatkowego do 40 tys. zł przychodów (z obecnych 20 tys. zł) ze sprzedaży detalicznej swoich zagrodowych produktów oraz możliwości opodatkowania 2-procentowym  ryczałtem od ewidencjonowanych przychodów, uzyskanych ze sprzedaży produktów roślinnych i zwierzęcych przetworzonych w sposób inny niż przemysłowy. Kwoty te jeszcze mogą się zmienić, ale rolnicy, którzy ich nie przekroczą, nie będą musieli bać się fiskusa.

- Jesteśmy po bardzo konkretnych ustaleniach i wkrótce - myślę, że we wrześniu-październiku - wdrożymy bardzo radykalną zmianę ustawy o rolniczym handlu detalicznym, gdzie będzie można sprzedawać w bardzo wielu punktach swoje wyroby, polskie wyroby rolnicze - powiedział premier.

Zmiany mają także pozwolić rolnikom, żeby w ramach handlu detalicznego sprzedawali swoje wyroby lokalnym sklepom, restauracjom, stołówkom i innym podobnym placówkom.

Rząd zapowiada także - choć tu szczegółów jeszcze nie ma - zwiększenie pomocy w rozwijaniu produkcji żywności wysokiej jakości, w tym żywności ekologicznej. Wsparcie ma objąć przede wszystkim gospodarstwa rodzinne, między innymi poprzez rozwój proekologicznych hodowli przydomowych drobnego inwentarza.

Rząd interesuje się również o żyznością polskich gleb. Temu, żeby zwiększyć ich zasobność w substancje organiczne oraz poprawić pH (czyli kwasowość) ma być poświęcony specjalny program. Osobny program ma dotyczyć irygacji i melioracji. W ocenie rządu zapóźnienia melioracyjne polskiej wsi sięgają 100 lat, ale deklaruje on, że Polska staje teraz odważnie przed tym wyzwaniem.

Dla terenów górskich wdrożona ma zostać specjalna polityka górska. Ma ona polegać na wsparciu hodowli bydła mięsnego, kóz i owiec. Na terenach podgórskich dotowane ma być natomiast zakładania winnic. Do tego wszystkiego dołączone mają być działania promocyjne  służące budowaniu świadomości prozdrowotnej społeczeństwa, zmniejszeniu marnotrawstwa żywności, promocji polskich produktów regionalnych oraz oznakowaniu produktów wolnych od GMO.

Szukając efektów synergii

Rząd doszedł też do wniosku, że surowce rolnicze można wykorzystywać w przemyśle oraz jako odnawialne źródła energii. Wskazuje, że szczególnie biomasa z nowych form hodowlanych roślin energetycznych, możliwych do uprawy na dotychczas nieużytkowanych terenach o niskiej żyzności, stanowi potencjał szybkiego rozwoju zarówno dla rolnictwa, jak i dla sektora energetycznego. W ten sposób rolnicy będą mogli uniezależniać się energetycznie, bazując jedynie na ekologicznej biomasie zebranej z własnych pól, a w przypadku nadprodukcji - sprzedawać plony przemysłowi energetycznemu.

"Plan dla wsi" ponadto przewiduje większe wsparcie dla sektora przetwórstwa rolno-spożywczego oraz zaopatrzenia rolnictwa. Chodzi także o powiązanie rolnictwa i związanych z nim branż z nauką, o wdrażanie innowacji, znajdowanie nowych zastosowań surowców rolniczych, jak również o mechanizację i robotyzację w rolnictwie.

Jak na razie rząd już postanowił, że będą większe kontrole. W miniony wtorek przyjął projekt ustawy mającej na celu zwiększenie efektywności prowadzonych działań kontrolnych w zakresie niektórych rynków rolnych. Celem tych zmian jest zwalczanie "nasilającego się procederu przepakowywania przywożonych z zagranicy niektórych owoców oraz warzyw i sprzedawania ich jako polskich".

 td

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rolnictwo

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM