Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Prawie dwa tysiące samorządowców przyjedzie do Krakowa

Problemem polskich samorządów jest brak współdziałania, profesjonalizmu i to chcemy zmieniać. Dziś rząd musi dać szansę samorządowcom na realizowanie zadań własnych a nie zleconych, dać im szansę gospodarowania środkami własnymi a nie dotacyjnymi – mówi Zygmunt Berdychowski, organizator Europejskiego Kongresu Samorządów, który w czwartek i piątek przyciągnie do Krakowa około 2000 gości.

Paweł Czuryło, Interia: Czym IV Europejski Kongres Samorządów będzie różnił się od poprzednich?

Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego: - Na pewno będą dwa lub trzy obszary z widocznymi zmianami. Będziemy mieli np. dyskusje o tym jak docelowo powinny wyglądać relacje państwa z samorządem. Debata, którą zapoczątkowano w latach 2013/2014 powinna być stale obecna, ponieważ proste rezerwy, które udało się uzyskać, gdy utworzono samorząd terytorialny się już wyczerpały. Za pomocą obecnych instrumentów trudno będzie o dalszy rozwój i zwiększenie efektywności w zarządzaniu. Dlatego trzeba dać szansę samorządowcom na realizowanie zadań własnych a nie zleconych, dać im szansę gospodarowania środkami własnymi a nie dotacyjnymi. Silne państwo to takie państwo, które potrafi ograniczać obecność w różnych obszarach życia, ale potrafi być dobrym regulatorem i egzekutorem.

Reklama

- Drugi obszar, który daje szansę na jakościową zmianę dyskusji, to rozmowa o tym jak zwiększyć efektywność działania w obszarach, za które odpowiada samorząd. Mówimy choćby o wspólnych zakupach, koordynacji zarządzania placówkami medycznymi czy kulturalnymi, centrach usług wspólnych. Odpowiedź na te najprostsze pytania buduje przestrzeń do działania i zmian. Np. restrukturyzacja zatrudnienia przy 20-proc. poziomie bezrobocia jest niemożliwa, a dziś przy kilkuprocentowym bezrobociu w największych miastach można poprawiać nieefektywną strukturę zatrudnienia. I taką dyskusję zaczniemy w Krakowie. Zresztą kalendarz nam sprzyja, a do Krakowa przyjadą ci, którzy będą kandydować w kolejnych wyborach. Zresztą wszystkie główne partie w Krakowie będą prezentować programy dla samorządów.

Tylko czy obecna władza myśli o decentralizacji czy raczej o centralizacji?

- Zawsze bawi mnie przedstawianie problemu decentralizacji tylko w kontekście obecnej ekipy. Już po dziesięciu latach od reformy samorządowej widać było, że za dużo mamy dotacji i subwencji, a za mało dochodów własnych. To nie jest efekt ostatnich lat tylko kilkunastu. Ważne jest, żeby uciekać od polityki, podkreślać, że naszą wspólną troską jest rozmowa o tym, żeby liderzy samorządu mieli optymalne warunki działalności.

Na EKS pojawiają się coraz częściej takie tematy jak innowacje czy turystyka.

- Turystyka to znacząca część naszej gospodarki, a jak się spojrzy na współpracę samorządów w tym zakresie, to cała praca przed nami. Archaiczny sposób podejścia do turystyki pokazuje, jak wiele jeszcze trzeba zrobić, aby nadrobić dystans do Zachodu. Ale nawet współpracujące samorządy nigdy nie osiągną sukcesu w turystyce, jeśli nie będą miały wsparcia we władzach centralnych. Kraków to najlepsze miejsce do rozmowy. Problemem polskich samorządów jest brak współdziałania, profesjonalizmu i to chcemy zmieniać.

Czy temat kolejnego unijnego budżetu pojawi się na EKS?

- Na pewno tak, będziemy o tym mówić podczas kilku paneli. Natomiast dyskusja o kolejnej perspektywie dopiero przed nami, zarówno rząd jak i samorząd dość zgodnie muszą artykułować polski interes związany z realizacją polityki na najbliższe lata. Naszą przewagą jest efektywność wydawania środków, co nas odróżnia od innych. Brukseli powinno zależeć na takim wydawaniu środków, dzięki jakiemu Unia będzie się szybciej rozwijać.

 Najważniejsi goście to w tym roku...

- ...oczywiście samorządowcy. To wydarzenie, którego głównymi aktorami są ludzie z samorządów, a nie politycy szczebla centralnego. Liczymy na około 2000 gości. Będą też z nami przedstawiciele zagranicznych samorządów, m.in. Magnus Berntsson - Przewodniczący Zgromadzenia Regionów Europy, Béla Kakas - Prezydent Zarządu Regionu Csongrád, czy Valerie Carter - Przewodnicząca Europejskiej Rady ds. Wsi i Miasteczek

A ile jest tej europejskości w kongresie?

- 1/3 gości pochodzi z Europy, mówimy o gościach z Czech, Słowacji, Węgier, Ukrainy, Rumunii, oczywiście będą reprezentowane Niemcy, Włochy, Francja. To znacznie bardziej międzynarodowa konferencja niż mogłoby się wydawać.

Widać jakieś konsekwencje zamieszania wokół marki Polska w Europie? Np. w postaci mniejszej liczby gości?

- Zdecydowanie nie (śmiech). W naszych kontaktach nie ma śladu sporów między Polską a Brukselą. Ludzie, których zapraszamy do Krakowa żyją w innym świecie. Próba łączenia wielkiej polityki z codziennymi problemami samorządów jest zabawna.

Rozmawiał Paweł Czuryło

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | polski rząd

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM