Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Firmy muszą wychowywać kadry od pieluch

Przedsiębiorcy skarżą się, że znalezienie fachowca jest jak szukanie igły w stogu siana. Jedyny sposób, żeby tę sytuację złagodzić to wychowywanie sobie własnych kadr. Inwestowanie w szkolnictwo zawodowe, kształcenie nauczycieli, kreślenie dla młodych ludzi wiarygodnych ścieżek kariery. Niemal od pieluch.

Już kilka lat temu, gdy gospodarka zaczęła ruszać z pokryzysowej stagnacji przedsiębiorcy zorientowali się, że z roku na rok znaleźć pracowników jest im coraz trudniej i trudniej. Bezrobocie zaczęło gwałtownie spadać do rekordowo niskich poziomów. W zeszłym roku polska gospodarka utworzyła ponad pół miliona nowych miejsc pracy, ale nieobsadzonych pozostało 122 tys. stanowisk.

W jakich zawodach brakowało najbardziej ludzi? Robotników przemysłowych, operatorów maszyn, specjalistów, robotników budowlanych, osób znających technologie informacyjno-komunikacyjne oraz techników-informatyków - wyliczała podczas Forum Wizja Rozwoju wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego Grażyna Marciniak.

Reklama

- Bolączką szkolnictwa jest luka w dopasowaniu absolwentów szkól do rynku pracy - dodała.

Według danych GUS, na koniec maja liczba bezrobotnych nieznacznie przekraczała już milion osób, a stopa bezrobocia wynosiła 6,1 proc. Mimo to Polska ma wciąż bardzo niski wskaźnik zatrudnienia i jednocześnie niewykorzystane zasoby pracy. 

Rząd doszedł do wniosku, że trzeba wprowadzić zmiany w szkolnictwie zawodowym i konsultował je nawet ze środowiskiem pracodawców. Zmiany są jeszcze uzgadniane. Największym problemem jest jednak nie to, żeby wykształcić odpowiednią liczbę tokarzy, ale żeby ci tokarze mieli również zajęcie wtedy, gdy ludzką pracę zastąpią roboty.    

- Współczesny tokarz to ktoś całkiem inny, niż tokarz sprzed 20 lat. Niestety mamy takie wyobrażenia, że jeśli ktoś ma wykonywać jakiś konkretny zawód, to wiedza nie jest mu potrzebna - mówił Tomasz Szubrycht, rektor Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

- Jeśli chodzi o przyszłość nie można opierać się głównie na obecnych trendach. Szkolnictwo zawodowe przygotowuje do kompetencji twardych, natomiast w przyszłości ważne będą kompetencje miękkie, w tym umiejętność rozwiązywania skomplikowanych problemów, logicznego myślenia, praca w zespole - dodała Grażyna Marciniak.

Coraz częściej duże firmy zakładają własne klasy zawodowe. Firma farmaceutyczna Polpharma utworzyła klasę techników-analityków chemicznych w Starogardzie Gdańskim. Uczniom zapewnia praktyki i staże, a potem pracę. We Włocławku powstała klasa patronacka sfinansowana prze Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną w specjalnościach mechatroniki, a powstać ma także klasa techników programistów. 

- Kiedyś były stypendia fundowane. Biznes będzie ponownie do tego zmuszony. Zrobią to firmy, które myślą do przodu - mówił Tomasz Szubrycht.

Agencja Rozwoju Przemysłu, która od wielu lat specjalizuje się w restrukturyzacji polskich przedsiębiorstw dostrzegła, że ma potencjał, by pomóc w zaspakajaniu popytu pracodawców na wykwalifikowanych pracowników. W "portfelu" Agencji jest ponad 40 państwowych przedsiębiorstw. Dlatego na wiosnę rozpoczęła program "Kadry dla przemysłu", który ma wesprzeć rozwój kierunków zawodowych ważnych dla rynku pracy.

Wyniki badań przeprowadzonych na potrzeby raportu "Barometr zawodów 2018" wskazały, że jeszcze w tym roku zabraknie pracowników w branżach: motoryzacyjnej, budowlanej i logistycznej. Raport przyniósł diagnozę, iż zła sytuacja na rynku zawodowym wynika przede wszystkim z niedostosowania kompetencji pracowników do oczekiwań pracodawców.

- Mamy ponad 40 spółek i ustalamy w jakim zakresie mogą one współpracować ze szkołami. Podpisaliśmy trzy umowy, w których uczestniczy szesnaście szkół i dziesięć naszych spółek - powiedział Andrzej Kensbok, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu.

- Chcemy pomóc, żeby szkolnictwo, które ma opóźnienie w dostosowaniu do rynku pracy, wiedziało w jakim kierunku sprawy idą - dodał.

Program "Kadry dla przemysłu" ma dać firmom przemysłowym szansę na pozyskanie nowych wyspecjalizowanych pracowników. Sytuacja jest już w wielu przedsiębiorstwach na tyle poważna, że ich brak może zagrozić ciągłości produkcji i realizacji kontraktów w następnych latach. W programie ARP ważne jest to, że uczniowie szkół, które wezmą udział w projekcie, zyskują perspektywę trwałego zatrudnienia po zakończeniu szkoły.

W ramach programu przedsiębiorstwa i szkoły przygotują dla uczniów ofertę edukacyjno-praktyczną, która podpowie im, czy wybrany kierunek odpowiada na potrzeby rynku. Uczniowie mogą zapisać się do klas patronackich. Program takich klas jest współtworzony z przyszłym potencjalnym pracodawcą. Dzięki temu uczniom łatwiej podjąć decyzję o wyborze zawodu i kierunku kształcenia. W okresie nauki część zajęć odbywa się w szkole, a część w zakładzie pracy. Uczniom zapewni to zdobycie doświadczenia, a firmom zagwarantuje, że od pierwszego dnia zatrudnienia zyskają pracownika z wiedzą i kompetencjami, jakich potrzebują.

Absolwenci szkół mogą liczyć na staże w firmach biorących udział w projekcie. Są to staże płatne. Mogą przy tym liczyć również na przykład na wsparcie w sfinansowaniu studiów zaocznych czy też udziału w podstawowych certyfikowanych kursach wymaganych do wykonywania zawodu.

- Program "Kadry dla przemysłu" ma zapewnić stabilność zatrudnienia w grupie ARP, ale także pokazać, że szkoły zawodowe i techniczne to perspektywa dobrze płatnej pracy i możliwość szybkiego rozwoju zawodowego - mówił Andrzej Kensbok.

I tak na przykład obsługująca samoloty spółka LOT AMS, która zatrudnia ponad 700 inżynierów i techników, potrzebuje nawet kilkudziesięciu techników rocznie. Pracownicy dopływają do niej dzięki współpracy ze szkołami. W ten sposób firma kształci własne kadry. ARP deklaruje, że po roku oceni działanie programu i będzie chętnie dzielić się wnioskami z ministerstwem edukacji, kuratoriami i przedsiębiorcami.

- Bardzo chętnie udostępniamy nasz dorobek. Po roku będziemy mogli podsumować, co w metodologii współpracy dobrze działa - mówił Andrzej Kensbok.

Kluczowa sprawa dla dobrego kształcenia uczniów to dobrzy nauczyciele. Dla nauczycieli także przygotowano specjalny program lekcji otwartych, prowadzonych przez pracowników spółek biorących udział w projekcie. W ten sposób nauczyciele mają przygotować się do stopniowego odchodzenia od tradycyjnych podręczników - nauczyć się korzystać z różnych, otwartych źródeł wiedzy, żeby potem przekazywać ją uczniom lepiej i ciekawiej.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ARP | rynek pracy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM