Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Sztuczna inteligencja jak autor widmo

Wszystko wskazuje na to, że w nieodległej przyszłości rozrywkę ludzkości zapewni sztuczna inteligencja. Tworzy fikcję znacznie szybciej niż człowiek, a w snuciu opowieści staje się coraz doskonalsza.

Według danych Bank of America technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję generowały na świecie w roku 2015 przychody w wysokości 2 mld dolarów. Po dziesięciu latach ma to już być 127 mld dolarów. Postęp będzie więc ogromny. Światowe Forum Ekonomiczne w oparciu o badania 350 specjalistów z branży prognozuje, że już za 45 lat algorytmy prześcigną ludzi w wykonywaniu nawet najbardziej złożonych, intelektualnych i kreatywnych zadań. Za dwa lata będą one w stanie wygrać światowy turniej pokera, sześć lat później napisanie eseju w szkole średniej zlecić będzie można odpowiedniej aplikacji. W roku 2028 odpowiednie oprogramowanie skomponuje samodzielnie utwór muzyki pop bliźniaczo podobny do wybranego artysty. Takiej manipulacji nie dostrzegą nawet jego zagorzali fani. W połowie wieku algorytm samodzielnie napisze książkę, która będzie mogła otrzymać nagrodę New York Times’a.

Reklama

Wiele świadczy o tym, że rzeczywistość może prześcignąć nawet najśmielsze prognozy. Sztuczna inteligencja (AI) już dziś może tworzyć wyrafinowane obrazy i fotografie oraz pisać skrypty do telewizyjnych seriali oglądanych przez miliony widzów, którzy nie mają pojęcia, że ich wolny czas czy zabawę kontrolują algorytmy i uczenie maszynowe. Twórcy działający w różnych branżach bez trudu dopasują treści do upodobań nawet pojedynczych odbiorców - umożliwią to algorytmy identyfikujące i uczące się preferencji użytkowników. Wykorzystuje to między innymi dostawca filmów na życzenie Netflix czy serwis muzyki cyfrowej Spotify.

W tworzeniu kontentu czyli treści w filmach, programach czy publikacjach cyfrowych istotne znaczenie ma kreowanie fikcji i fikcyjnych obrazów. Tu możliwości sztucznej inteligencji są coraz większe, ale również bardziej niepokojące, przy których zastosowanie Photoshopa jest dziecinną igraszką. Twarze znanych postaci można bowiem na przykład umieszczać w kompromitującym kontekście jak to miało miejsce kilka miesięcy temu w odniesieniu do aktorek Gal Gadot i Scarlett Johansson (filmy porno). Obecnie aplikacje kreujące fałszywe obrazy i postaci są dostępne dla każdego na domowym komputerze. Niecałe dwa lata temu specjaliści z politechniki w Monachium zaprezentowali narzędzie (Face2Face), które umożliwia przeniesienie na obraz video wyrazu twarzy i jej mimiki z jednej postaci na drugą. W ten sposób Donald Trump może mieć tak pokerową twarz jak Wladimir Putin. Równie spektakularne osiągnięcie zanotowali rok temu naukowcy z Uniwersytetu Nauk Komputerowych i Inżynierii w Waszyngtonie. Stworzyli oni sieć neuronową która może nauczyć się gestów dowolnej osoby i przenieść je na obraz innej. To umożliwia doskonałą synchronizację wyrazu ust z wypowiadanymi treściami. Stąd można uzyskać doskonały obraz polityka wypowiadającego w sposób naturalny dowolne poglądy, nawet najbardziej odległe od jego rzeczywistych wartości. W ten sposób powstają nowe wirtualne byty, czyli osoby syntetyczne. To pozostawia ogromne pole dla oszustw i nadużyć. Tym bardziej, że z punktu widzenia użytkownika posługiwanie się aplikacją będzie banalnie proste. Wystarczy wpisać tekst, który chcemy "włożyć" w usta wybranej osoby, wskazać ją i poczekać minutę, żeby algorytm ustalił styl jej zachowań i brzmienie głosu w sieci a za chwilę nasz klip video będzie gotowy. Takimi aplikacjami do klonowania głosu i gestów dysponuje już Adobe i chiński gigant Baidu. Podobieństwo jest na tak wysokim poziomie dokładności, że konieczne jest opracowanie narzędzi do wykrywania falsyfikatów. O takim "znaku wodnym myśli Adobe, nad specjalnym antidotum pracuje też zespół prof. Matthiasa Niessnera z Monachium.

Technologia oparta na sztucznej inteligencji dokonała już widocznych postępów w dziedzinie pisania powieści i bajek. Oto firma Botnik stosująca uczenie maszynowe i predyktywne algorytmy napisała nową bajkę braci Grimm pod tytułem "Księżniczka i lis", która została wydana przez Calm w formie audiobooka. Utwór jest owocem współpracy sztucznej inteligencji i człowieka. Ta pierwsza w oparciu o analizę rzeczywistych bajek Grimm zbudowała strukturę opowieści i podsuwała treści dialogów. Żywy autor decydował o wyborze sugestii. To dość proste technologiczne rozwiązanie bo bajki z reguły oparte są o proste schematy walki dobra ze złem, a charaktery mało skomplikowane. Sztuczna inteligencja odwzorowała stereotypy i uprzedzenia, które stosowali bracia Grimm w swojej epoce tzn. dwieście lat temu, redaktor mógł zdecydować czy obecnie będą zrozumiałe i etyczne (sceny okrucieństwa). Na podobnych, prostych schematach bazują produkowane w tysiącach romanse i ckliwe utwory dla pań - tu więc też sztuczna inteligencja wcieli się w rolę autora widmo.

Z rozbudowanymi utworami jest trudniej. W Japonii powieść skomponowana przy udziale sztucznej inteligencji pod banalnym tytułem "Dzień, w którym komputer pisze powieść" została przyjęta do konkursu literackiego Hoshi Shinichi Literary Award, choć go nie wygrała. Jak stwierdził inicjator pomysłu, Hitoshi Matsubara, profesor na Future University Hakodate, występującym postaciom zabrakło głębi. Akcja była jednak ciekawa. To stwierdzenie obrazuje główną trudność w pisaniu dzieł literackich przez algorytmy - bohaterowie są zbyt schematyczni. Dlatego podjęta przez wspomnianą już firmę Botnik i współpracujących z nią autorów i programistów próba napisania rozdziału kolejnej części Harry’ego Pottera pod intrygującym tytułem "Harry Potter i portret czegoś co przypominało kupę popiołu" uznana została za nieudaną. Podobny los spotkał programistę i inżyniera Zacka Thoutta z Colorado, który nie mogąc się już doczekać kolejnej, szóstej części "Gry o Tron", którą George R. Martin zapowiedział na rok 2019, zatrudnił sieci neuronowe aby snuć rozwój wydarzeń w powieści. Za ich pomocą identyfikował schematy występujące w dotychczasowych częściach utworu i stosował je do rozwijania nowych treści. Niestety sztuczna inteligencja nie sprostała zadaniu, bo nie była obdarzona długą pamięcią - nie uwzględniała faktów i scen, które miały już miejsce we wcześniejszych częściach powieści. A to powodowało na przykład, że postaci uśmiercone dużo wcześniej ożywały biorąc udział w nowych wydarzeniach i wątkach. Póki co więc, na razie pisarze tworzący długie, skomplikowane i wielowątkowe utwory mogą się czuć bezpieczni.

Mirosław Ciesielski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | nowe technologie

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM