Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Robotyzacja: polskie firmy daleko za resztą świata

Od momentu uruchomienia pierwszego robota przemysłowego na początku lat 50., globalny popyt na technologię automatyzującą proces produkcji systematycznie rośnie. Szacuje się, że w 2020 r. będzie działało na świecie ponad 3 mln robotów (za raportem „Szanse i wyzwania polskiego przemysłu 4.0”, przygotowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu). Polska pod względem robotyzacji gospodarki wypada dzisiaj słabo: tak w ujęciu globalnym, jak i regionalnym.

W 2017 r. na świecie działało niewiele ponad 2 mln robotów. Międzynarodowa Federacja Robotyki wskazuje jednak, że ich liczba zwiększyła się o 31 proc. rok do roku. Prawdziwy boom dopiero jednak przed światem. W samych tylko krajach azjatyckich, głównie Chinach i Korei Pd., do 2020 r. będzie działać 1,9 mln robotów, co sprawi, że to właśnie te kraje będą przodować w wykorzystaniu tego typu technologii.

Czołowi producenci robotów przemysłowych (m.in. ABB, Yaskawa, Fanuc) prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej zaawansowanych, inteligentniejszych i doskonalszych modeli. I chociaż od początku lat 70. roboty spawały, zgrzewały, przenosiły, malowały, głównie w branży motoryzacyjnej, podczas produkcji sprzętu elektronicznego, metali i tworzyw sztucznych, to - za sprawą ich dynamicznego rozwoju - niewykluczone, że będą stopniowo zajmować kolejne rynkowe obszary i w coraz większym stopniu pomagać ludziom w ich codziennej pracy. Nowe trendy w robotyce, to m.in. "coboty", czyli technologia do bezpośredniej współpracy z człowiekiem, wspomagająca go w pracach fizycznych, precyzyjnych lub niebezpiecznych.

Reklama

Mało maszyn nad Wisłą

W porównaniu do najbardziej rozwiniętych gospodarek świata, jesteśmy daleko w tyle. I to zarówno pod względem całkowitej liczby robotów przemysłowych, jak i ich liczby przypadającej na 10 tys. pracowników przemysłowych. Aby to zobrazować, warto spojrzeć na dane: według Głównego Urzędu Statystycznego w IV kwartale 2017 roku w przemyśle pracowało około 5,2 mln osób; szacuje się, że obecnie w Polsce działa natomiast ok. 11 tys. robotów. Tym samym, poziom robotyzacji wynosi zaledwie 22 (taka liczba robotów przypada na 10 tys. pracowników przemysłowych). W Chinach jest to obecnie 69, w Japonii 305, a Korei Pd. 531 (dane za 2016 r.). Także w krajach regionu poziom robotyzacji kształtuje się na znacznie wyższym poziomie niż w Polsce. Dla V4 jest to odpowiednio: Węgry 47, Czechy 72, Słowacja 83. Średnia dla Unii Europejskiej natomiast to 82, a całego świata - 69.

Dlaczego, nawet w porównaniu do krajów z byłego bloku wschodniego, Polska wypada tak słabo? ARP w raporcie "Szanse i wyzwania polskiego przemysłu 4.0", wskazuje, że to głównie wciąż niskie koszty pracy w sektorze przemysłowym, które nie zachęcają firm do inwestycji w automatyzujące proces produkcji roboty, są głównym powodem. Do 2016 r. także wysoka dostępność rąk do pracy nie skłaniała przedsiębiorców do szukania innych możliwości na utrzymanie produkcji i rozwój niż zatrudnienie kolejnego pracownika. Drugi czynnik istotnie się zmienił w przeciągu ostatnich dwóch lat. Rekordowo niskie bezrobocie w Polsce (5,8 proc. za wrzesień br. wg Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej) i coraz większe problemy ze znalezieniem pracownika, sprawiają, że firmy mogą coraz częściej właśnie w automatyzacji szukać sposobu na dalszy rozwój. Zwłaszcza, że - jak wynika z oceny GUS po pierwszym kwartale 2018 r. - nieobsadzonych było ponad 150 tys. nowo utworzonych miejsc pracy. Firma Work Service natomiast w raporcie "Barometr Rynku Pracy" dowodzi, że prawie połowa pracodawców (49,7 proc.) deklaruje, że ma problem ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Także KPMG ocenia, że niemal 8 na 10 firm przyznaje, że ma problem z niekontrolowanymi odejściami pracowników fizycznych i produkcyjnych. W porównaniu z 2017 r. zjawisko to nasiliło się trzykrotnie. Dotyczy to głównie wspomnianych pracowników fizycznych i produkcyjnych 64 proc.), a dopiero w drugiej kolejności specjalistów (40 proc.).

Problemy związane ze znalezieniem i utrzymaniem pracownika, mogą przekładać się na większe inwestycje firm w rozwiązania, które będą automatyzować proces produkcji w wystarczającym stopniu, by minimalizować negatywny czynnik brak rąk do pracy.

Obawy polskich firm

Jak to jednak wygląda z kosztami pracy? Ich poziom jest wyraźnie niższy w Polsce w porównaniu do bogatych krajach zachodu, np. Belgii, Danii, Szwecji, Niemiec czy Francji. Jednakże, przy porównaniu z tym obecnym na Węgrzech, Słowacji czy Czechach, różnica nie jest już tak wyraźna. A jednak - poziom robotyzacji krajów V4 - już tak. Zwłaszcza Polska w zestawieniu wypada słabo.

Czynnik ten może mieć zatem wpływ na brak inwestycji w robotyzację i automatyzację produkcji, nie wydaje się jednak, żeby był on dominujący.

To zaś może oznaczać, że jeśli nie kwestie makrogospodarcze są kluczowe, to może sytuacja wewnątrz firm... "Obawa przed skomplikowaną obsługą (80 proc.), brak dostatecznej wiedzy o możliwościach tych urządzeń́ (60 proc.), a także wysoka cena zakupu oraz niedostateczna liczba rodzimych zakładów, w których istnieje potrzeba zastosowania tak zaawansowanych technologii (40 proc.). Ok. 20 proc. dostawców twierdzi, że czynnikiem hamującym sprzedaż̇ robotów i manipulatorów jest konkurencyjność́, rozumiana jako niższe nakłady finansowe ponoszone przez zakłady i przedsiębiorstwa przy zatrudnianiu ludzi" - piszą autorzy raportu przygotowanego przez ARP.

Polskie firmy obawiają̨ się̨ robotyzacji, uważają̨, że jest ona droga, skomplikowana i mało elastyczna. Wielu przedsiębiorców nie jest świadomych zalet nowoczesnych technologii, dlatego trudno jest im samodzielnie zidentyfikować́ korzyści wynikające z robotyzacji - wynika natomiast z raportu przygotowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Polskie firmy wciąż nie dostrzegają w robotyzacji swojej szansy na utrzymanie bądź wzrost konkurencyjności. Tak samo zresztą jak w przypadku szeroko rozumianych innowacji. Dla co czwartej istotną barierą jest brak możliwości pozyskania zewnętrznego finansowania na wdrożenie innowacji. Ten czynnik w dzisiejszych warunkach uznać można za coraz mniej przekonujący. Brak kapitału to już nie wymówka, głównie za sprawą zmiany polityki gospodarczej kraju i uruchomienia szeregu programów finansujących nie tylko na wdrożenie innowacji (nabyte z zewnątrz), ale ich rozwój własny (prace badawczo-rozwojowe), m.in. przez Bank Gospodarstwa Krajowego, Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości czy Narodowe Centrum Badań i Nauki czy Agencję Rozwoju Przemysłu.

bk

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: robotyzacja | nowe technologie | polskie firmy | automatyzacja

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM