Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Krajowe firmy stawiają na kosmiczne technologie

- Nie trzeba budować marsjańskiej wioski, żeby z kosmicznej technologii korzystać i ją rozwijać – mówi Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. Szansą dla polskich firm może być sektor satelitarny. Jeśli polskie firmy zbudują know-how w zakresie analizy i wykorzystania danych satelitarnych, to będą w stanie wyjść z produktami na rynki zagraniczne.

W 2012 r. Polska przystępuje do ESA (Europejska Agencja Kosmiczna), a już rok później wysyła na orbitę pierwszego satelitę naukowego. W 2015 roku powołano Polską Agencję Kosmiczną. W 2016 uzgodniono natomiast długoterminową strategię rozwoju sektora kosmicznego, która zakłada realizację działań w pięciu obszarach: wspieranie wzrostu konkurencyjności sektora, rozwój aplikacji satelitarnych jako wkładu w budowę gospodarki cyfrowej, stworzenie niezbędnych zdolności operacyjnych w zakresie bezpieczeństwa i obronności państwa, tworzenie ogólnych warunków sprzyjających rozwojowi sektora oraz rozwój specjalistycznych kadr.

Reklama

- Jesteśmy na początku drogi, dużo się zmienia. Po stronie administracji stworzono klimat dla kosmosu, większą gotowość i otwartość na ryzyko. Powstało przekonanie, że warto poeksperymentować. Mały biznes również przeszedł transformację. Szuka sposobów na efektywne świadczenie usług, szukanie argumentów i próbę nawiązania relacji biznesowych z sektorem publicznym i spółkami Skarbu Państwa - mówi wiceprezes ARP Michał Szaniawski.

Bez państwa kosmosu nie podbijemy

Polski sektor kosmiczny wciąż jest jeszcze stosunkowo mały, ale perspektywy jego rozwoju w najbliższych latach są ogromne - przekonują eksperci podczas Forum Satelitarnego 2017, zorganizowanego przez ARP. Realizacja długoterminowej strategii rozwoju sektora kosmicznego ma doprowadzić do wzrostu obrotów polskiego sektora kosmicznego i osiągnięcia w roku 2030 udziału w europejskim rynku kosmicznym na poziomie 3 proc. (obecnie ok 1 proc.).

- Przemysł satelitarny poprzez zamówienia buduje państwo. Jeśli nie zdefiniuje jasnych potrzeb, będziemy mieć duże problemy w Polsce z rozwinięciem tego przemysłu. Dużo się mówi, dużo próbujemy robić, ale bez realnego rynku, który będzie odbiorcą technologii, wciąż nie osiągniemy potrzebnej skali. Potrzebne są zamówienia. To jest rola państwa - mówi prof. Tadeusz Uhl z AGH.

Zdaniem Uhla Polska może brać udział w tworzeniu i rozwoju sektora małych satelitów. - Rynek dopiero się tworzy. Powstał w 2009 r., ale prognozy są optymistyczne. Do 2022 r. szacunkowo wystrzelonych na orbitę zostanie 2,2-3 tys. małych satelitów. W 2020 r. 74 proc. z nich będzie wykorzystywana do obserwacji ziemi - dodaje Uhl.

Przystępując do ESA Polska płaci z jednej strony roczną składkę w wysokości ok. 30 mln euro, z drugiej zaś - firmy działające w branży - mogą korzystać ze specjalnych, dedykowanych im programów i mechanizmów wsparcia (Polish Industry Incentive Scheme). Dostrzegając szanse rozwojowe i potencjał polskich firm, ośrodków badawczych i kadr akademickich tworzone są także rodzime programy pomocowe dla przedsiębiorstw (np. z sektora MŚP), jak również działania nakierowane na rozwój innowacyjności, nowych technologii. O tym jak ważny jest to sektor dla obecnego rządu mogą świadczyć m.in. działające w jego ramach bądź na potrzeby instytucje, w tym: Międzyresortowy Zespół ds. Polityki Kosmicznej, Zespół Parlamentarny ds. Przestrzeni Kosmicznej, jak również agencje rozwojowe, w tym głównie ARP (wzrost innowacyjności, promocja, inwestycje w kadry).

Z tradycją w nowoczesność

Historia polskiej myśli kosmicznej sięga okresu Związku Radzieckiego. Pierwszy polski instrument naukowy, przy współpracy ze Związkiem Radzieckim, trafił na orbitę okołoziemską w 1973 r. Pięć lat później, w 1978 r. na pokładzie statku załogowego soyuz-30, Mirosław Hermaszewski - pierwszy i jak dotąd jedyny polski astronauta - odbył swoją podróż w kosmos. Później miało być już tylko lepiej.

Jednakże po roku 89. technologie kosmiczne zeszły na odległy plan. Teraz, w okresie, gdy na orbicie ziemskiej znajduje się przeszło 20 tys. obiektów o średnicy większej niż 10 cm, wracają, a Polska chce odegrać w ich rozwoju istotną w Europie rolę.

- Półtora roku temu, Agencja Rozwoju Przemysłu, w ramach Grupy PFR zajęła się wsparciem sektora technologii kosmicznych - przypomina Szaniawski. - Jako ARP chcemy być partnerem biznesowym, wspólnie z przedsiębiorcami szukać rozwiązań i narzędzi, które możemy udostępnić, po to, żeby polski sektor kosmiczny prężnie się rozwijał - dodaje.

Podjęto próbę wdrożenia praktycznych działań nakierowanych na kształcenie absolwentów i młodych naukowców (rusza II edycja), opracowanie specjalnej linii pożyczkowej dla spółek z branży, wparcie misji gospodarczych.

Najważniejsze działanie to jednak nawiązanie pierwszych widocznych relacji między podmiotami bezpośrednio zaangażowanymi w rozwój sektora kosmicznego: administracji państwowej, dużych spółek (w tym z udziałem Skarbu Państwa) i MŚP.

- Dajemy szansę na prezentację pomysłów i gotowych rozwiązań przez administracją publiczną. Łączymy duży biznes (który definiuje swoje potrzeby) z małymi, innowacyjnymi firmami (które mają rozwiązania). Szukamy działań, które dadzą praktyczne efekty - podkreśla Szaniawski.

To jednak wciąż początek drogi. - W 2012 r. Polska weszła do ESA. Był to impuls dla rozwoju technologii kosmicznych. Duża pomoc przyszła ze strony państwa pośrednio, bezpośrednio zaś od samej agencji. Od strony wdrożeniowej i komercyjnej staramy się rozmawiać z administracją publiczną, proponować rozwiązania, które mamy, pomagać w rozwiązaniu pewnych problemów. Chęć współpracy a wsparcie to dwie różne kwestie. Mamy jaskółkę, która być może przyniesie wiosnę w relacjach. Pomoc w obszarze dofinansowania B+R jest odczuwalna. Współpraca komercyjna jeszcze nie do końca działa - mówi Jacek Strzelczyk, prezes Satim Monitoring Satelitarny.

Polska "kosmiczna"

- Spotykając się w Zespole ds. Innowacji temat kosmosu był poruszany niejednokrotnie. Szacuje się, że ok. 7-8 proc. europejskiego PKB jest wytwarzane przy pomocy aplikacji satelitarnych. Jest to ogromny rynek - mówi Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, nazywana w branży kosmicznej "space ministrem". Bez satelitów trudno wyobrazić sobie współczesny świat. Ich zastosowanie - prognozuje Emilewicz - będzie tylko rosło.

I to w wielu obszarach. Chociaż Polska nie jest państwem, w którym przewidywanie pogody jest kluczowe, to wciąż jednak szeroko agrarnym. Produkty żywieniowe są podstawowym towarem eksportowym. - Jeśli uda się wykorzystać aplikacje satelitarne i w bardziej efektywny sposób zarządzać uprawami, zyska nie tylko rolnik, ale też gospodarka. Nie trzeba budować marsjańskiej wioski, żeby z kosmicznej technologii korzystać i ją rozwijać - dodaje Emilewicz.

- Marzenia o polskim satelicie to długoterminowe plany. Nie musimy jednak tworzyć od razu tych wielkich, dla których globalny rynek jest mocno rozwinięty i zagospodarowany. Te małe, to wciąż obszar, który możemy wypełnić - twierdzi Emilewicz i przypomina, że w NCBR są pieniądze do wykorzystania przeznaczone właśnie na rozwój technologii kosmicznych. - Dokładnie obserwujemy programy i wiemy, że w ramach Horyzont2020 (przy MNiSW) wskaźnik sukcesu jest najwyższy właśnie w branży kosmicznej - konstatuje wiceminister.

Jest miejsce na innowacje

Dzięki programowi Copernicus (realizowanemu przez Komisję Europejską programu monitorowania Ziemi, wcześniej znanego jako GMES (Global Monitoring for Environment and Security) dane satelitarne będą nie tylko łatwiej dostępne, ale również kompleksowe. W przyszłości mogą być one szeroko wykorzystywane w zarządzaniu mieniem, tworzeniu i monitorowaniu planów zagospodarowania przestrzennego, polityki klimatycznej, kontroli, bezpieczeństwa i obronności.

Sektor satelitarny w Polsce może zarobić na tym pieniądze. Jeśli polskie firmy zbudują know-how w zakresie analizy i wykorzystania danych satelitarnych, to będą w stanie wyjść z produktami na rynki zagraniczne.

- Z perspektywy MR rozwój technik satelitarnych ma istotny wkład w budowę gospodarki cyfrowej. Sektor kosmiczny będzie ważnym elementem gospodarki opartej na wiedzy, zwiększać ogólny poziom innowacyjności. Administracja publiczna powinna wykorzystywać w większym stopniu dostępne dane satelitarne. Gospodarka zaś musi posiadać dostęp do infrastruktury satelitarnej w stopniu dającym możliwości wypełnienia celów w obszarze bezpieczeństwa i obronności - mówi Anna Nałęcz-Kobierzycka z MR.

- Kosmos jest mocno interdyscyplinarny i każdy może znaleźć coś dla siebie. Polska rozwijając technologie satelitarne wpisuje się w ogólnoeuropejski trend - dodaje Anna Nałęcz-Kobierzycka.

O tym zaś, że technologie kosmiczne mogą mieć szerokie wykorzystanie przypomina Dariusz Dzirba, dyrektor Departamentu Badań i Rozwoju w PGNiG.

- Ogniwa paliwowe to efekt programów kosmicznych Gemini 5, Gemini 7, Apollo, itd. Inżynieria materiałowa, ekstremalne warunki, małe przestrzenie - to wymaga niestandardowego podejścia. Wywołuje innowacje. W PGNiG prowadzimy prace badawcze nad uzyskiwaniem izotopu hel-3, którego naturalnym źródłem jest Księżyc. Na Ziemi jest go bardzo mało. A to pierwiastek, który mógłby energetykę, np. w obszarze fuzji termojądrowej pchnąć do przodu - mówi Dzirba.

bb/

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polskie firmy | innowacje | ARP | sektor kosmiczny

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM