Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Dla banków badania stają się codziennością

Choć Polska na badania i rozwój wydaje zaledwie nieco ponad 1 proc. swojego PKB i w rankingu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) znajduje się blisko szarego końca, mamy sektor uznawany za jeden z najbardziej innowacyjnych na świecie. To banki. Nasuwa się pytanie, czy z jego osiągnięć skorzysta gospodarka i społeczeństwo.

Opublikowane w maju dane OECD pokazują, że Polska na badania i rozwój wydała w 2015 roku 1,007 proc. PKB. W grupie najlepiej rozwiniętych gospodarek świata za nami znalazły się tylko Grecja (z niemal takim samym wynikiem), RPA, Łotwa, Meksyk i Chile. Stawce przewodzi Japonia, gdzie wydatki te szacowane są na prawie 3,5 proc. PKB, pozostawiając za sobą Szwecję, Austrię i Danię. Te kraje na R&D wydają ponad lub blisko 3 proc. swojego PKB.

Innowacyjny jak bank

Nie jesteśmy więc w czołówce innowacyjności, ale w czołówce, i to światowej, są banki. Nie tylko dlatego, że ścigają się we wprowadzaniu coraz bardziej użytecznych dla klientów aplikacji. Także z tego powodu, że coraz odważniej wkraczają w dziedzinę gospodarki cyfrowej i potrafią być na świecie liderami. Potwierdzają opinię tak renomowanych firm badających rozwój gospodarki cyfrowej, jak Forestre Research czy AT Kearney.

Reklama

Gdy powstała moda na start-upy, czyli raczkujące firmy odkrywające, wdrażające i rozpowszechniające nowe technologie, banki, w tym światowi giganci, uznali, że mogą na tym skorzystać. I tak jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie Goldman Sachs jest właścicielem lub współwłaścicielem około 500 takich przedsięwzięć.

Start-up kupić, owszem, można, ale znaczniej trudniej jest potem go sprzedać. Specjaliści uważają, że zaledwie co dziesiąta taka firma ma szansę na komercjalizację swoich pomysłów. Dlatego ostatnio odnotowywany jest zarówno spadek zainteresowania takimi zakupami, jak też spadek wycen już wprowadzonych na rynki start-upów.

Tym większy sukces odniósł ostatnio mBank, sprzedając francuskiemu La Banque Postale licencję na systemy bankowości internetowej i mobilnej oraz prawa własności intelektualnej. To całościowy zestaw rozwiązań teleinformatycznych oraz biznesowych wprowadzonych i przetestowanych już wcześniej w mBanku. Banque Postale nie należy wprawdzie do światowych gigantów, ale jest dużą instytucją finansową o aktywach ponad 200 mld euro.

Na tym się nie kończy, bo mBank zapowiada sprzedaż licencji kolejnym instytucjom. Przypomnijmy, że dzieje się to w sytuacji, gdy za pół roku wejdzie w życie unijna dyrektywa PSD 2 i banki będą musiały sprostać jej wymogom, nawet gdyby kosztowało to je ogromną cenę.

- Udzielając licencji na nasze rozwiązania, dokonujemy transferu krajowych pomysłów bankowych na światowe rynki. To projekt ważny nie tylko dla naszego banku, ale i całej polskiej gospodarki - mówi prezes mBanku Cezary Stypułkowski.

Kolejne banki, po sukcesie składania za pośrednictwem rachunku wniosków o 500 +, wprowadzają Zaufany Profil. Umożliwia on posiadaczowi rachunku elektroniczne potwierdzenie tożsamości. Daje to przepustkę do załatwiania wielu spraw, jak na przykład złożenia wniosku o dowód osobisty, prawo jazdy, założenie działalności gospodarczej czy też rozliczenia podatkowego przez Internet.

Prawdopodobnie niebawem banki będą także obsługiwać inne świadczenia. Związek Banków Polskich przedstawia plany zainstalowania tysięcy terminali płatniczych w urzędach administracji publicznej. Będzie można dzięki temu zapłacić opłatę skarbową kartą lub smartfonem.

To wcale nie koniec, bowiem banki będą także wspomagać system podatkowy w wykrywaniu przestępstw, takich jak na przykład wyłudzenia podatku VAT. Być może jeszcze w tym roku wprowadzą rodzaj systemu antyfraudowego, sprawdzającego podatność podmiotów gospodarczych na udział w procederze unikania płacenia podatków, czyli Centralnego Mechanizmu Oceny.

Przyszłość w biometrii

Najciekawiej być może wygląda wchodzący już w fazę testów projekt, który jak na razie jest drogą w nieznane. Jeśli się powiedzie, ma szansę zyskać światowy rozgłos i przynieść naprawdę duże pieniądze. PKO BP z Politechniką Gdańską i firmą Mikrosystem, przy dofinansowaniu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, pracują nad wprowadzeniem pierwszego w polskiej bankowości całościowego rozwiązania biometrycznego.

Z biometrią jest duży kłopot, bowiem z jednej strony wiadomo, że każdy człowiek ma zupełnie niepowtarzalne cechy. Z drugiej strony technologia fałszowania tych cech posuwa się do przodu w niesamowitym tempie. Nie chodzi już wcale o gangsterskie sposoby polegające na odcinaniu dłoni czy też wyłupywaniu źrenic, żeby posiąść unikalny "kod dostępu".

Wprawdzie odcisk palca jest unikalny, ale gdy zrobi się jego fotografię w bardzo wysokiej rozdzielczości, to na jej podstawie można stworzyć replikę odcisku. Niepowtarzalne jest również brzmienie głosu, ale nagranie cudzego głosu pozwala "ukraść" poszczególne głoski, a potem ułożyć z nich fikcyjną frazę czy wypowiedź.

To nie koniec problemów z biometrią, bowiem przechowywanie czyichś odcisków palców, próbek głosu, fotografii itp. powoduje problemy prawne i każe postawić pytanie - a co będzie, jeśli ktoś je ukradnie? Dla ofiary może to oznaczać bez porównania większe kłopoty niż kradzież dowodu osobistego. 

Według zapowiedzi przedstawicieli PKO i Politechniki Gdańskiej będzie to biometria "drugiej generacji", bowiem wyciąga wnioski z wad wcześniejszych metod, a równocześnie tworzy rodzaj "krzyżówki" różnych unikalnych cech, których prawidłowe połączenie daje ostateczne potwierdzenie tożsamości.

W dodatku w projekcie tym chodzi o to, żeby unikalne cechy zidentyfikować, a następnie zapisać je w postaci algorytmu, który nie byłby możliwy do rozszyfrowania wstecz. Bank "przechowywałby" więc zapisy naszych danych w postaci zer i jedynek. Nawet gdyby ktoś je ukradł, nie byłby w stanie ich użyć.  

Jak dowiaduje się Interia, trwają teraz prace nad przygotowywaniem testów pierwszego bio-stanowiska. Niedługo w 60 oddziałach będzie ich już 100. W oddziałach banku na Pomorzu będzie można przetestować, jak funkcjonuje elektroniczne pióro potrzebne do złożenia podpisu biometrycznego czy skaner do "czytania" naczyń krwionośnych dłoni. Będzie też kamera, która zarejestruje skan twarzy, i mikrofon do nagrywania próbek głosu.

Przynajmniej kilka projektów prowadzonych teraz przez banki to rozwiązania unikalne, jakich nie ma jeszcze na świecie, a udział polskich inżynierów i naukowców w tych rozwiązaniach jest decydujący.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: innowacyjność | innowacje | bank | Badania i Rozwój | Start-up

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM