Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Polskie firmy, czyli krok po kroku

Czego najbardziej chcecie, a czego najbardziej się obawiacie – zapytała przedsiębiorców firma GfK na zlecenie PKO Banku Polskiego. Potrzebujemy płynności – odpowiedzieli chórem. Na razie o kredyt jest łatwo, jednak może się to zmienić. Firmy wolą iść w przyszłość krok po kroku, nie zamierzają się nigdzie spieszyć. Dla właścicieli najważniejsza jest ich stabilność.

Instytucja zajmująca się badaniami opinii GfK zapytała jesienią 200 właścicieli firm o przychodach 5 do 30 mln rocznie, prowadzonych przez indywidualnych przedsiębiorców. Zdecydowana większość z nich - bo 72 proc. - była zadowolona z sytuacji swojej firmy.

- To jest dosyć wysoki wynik - skomentował Artur Noga z GfK prezentując wyniki sondażu podczas kongresu Corporate Finance w Warszawie.

Mniejszy optymizm co do przyszłości

Aż 38 proc. ankietowanych odpowiedziało, że sytuacja ich firmy jest lepsza niż trzy lata temu. A może lepiej będzie za kolejne trzy lata? - dociekali ankieterzy. Optymizm w patrzeniu w przyszłość był już mniejszy. Niespełna jedna trzecia (31 proc.) uznała, że sytuacja w tym okresie się poprawi.

Reklama

Być może właśnie dość umiarkowany optymizm przedsiębiorców jeśli chodzi o przyszłe perspektywy tłumaczy to, co uważają oni za swój największy sukces. Pomyślałby kto, że opowiadali - w szczycie koniunktury gospodarczej przecież - o silnej dynamice wzrostu przychodów, wprowadzaniu innowacji, podbojach na zagranicznych rynkach? Nic z tego. Dla przedsiębiorców najważniejsza okazała się stabilność firmy.

Zaraz po utrzymaniu stabilności firmy przedsiębiorcy wymieniali jako największy sukces - umiarkowany rozwój.    

- Małymi kroczkami, ale do przodu - to kwintesencja osiągnięć przedsiębiorców na ten moment - skomentował Artur Noga.

- Najważniejsze są działania tu i teraz. Perspektywa długoterminowa jest najczęściej odsunięta w czasie - dodał.

GfK zapytała też przedsiębiorców o to, co ich boli. I tu trzeba wyjaśnić - pytania były zarówno o to, które z wyzwań jest dla ich firmy najbardziej ważne, jak też o to, które najbardziej trudne do zarządzania. 

Na pytanie o najważniejsze wyzwanie przedsiębiorcy odpowiedzieli jednoznacznie. Najważniejsze jest to, żeby regulować zobowiązania na czas, ale też na czas dostawać zapłatę. A to właśnie kryje się pod słowem - płynność. Szczególnie borykają się z płynnością firmy budowlane, bowiem ich przedstawiciele ocenili wagę tego zagadnienia na niemal maksymalną możliwą liczbę punktów.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii opublikowało w zeszłym roku "Zieloną Księgę" na temat zatorów płatniczych. Zwraca w niej uwagę, że powodują one brak możliwości regulowania przez wierzycieli własnych należności, a przez to kolejne przedsiębiorstwa w łańcuchu dostaw nie otrzymują zapłaty za towary lub usługi. A oprócz tego firmy ponoszą dodatkowe koszty bo muszą płacić za pozyskanie dodatkowych pieniędzy, by nie utracić płynności. W latach 2015-16 te dodatkowe koszty w przypadku firm mikro stanowiły aż 8 proc. ich całkowitych kosztów, a w przypadku małych - 5,5 proc.

Łatwo o finansowanie

Przedsiębiorcy twierdzą jednak, że pomimo zatorów, płynnością da się zarządzać. Zarządzanie nią jest z jeden strony bardzo ważne, ale z drugiej - średnio trudne. Tylko pamiętajmy - żyjemy teraz w czasach doskonałych warunków dostępności finansowania. Nie ma kłopotów z finansowaniem płynności bo powszechnie dostępne są usługi takie jak faktoring, a krótkoterminowy kredyt też w miarę łatwo uzyskać.

- Łatwość pozyskiwania finansowania mnie cieszy - powiedział podczas Kongresu wiceprezes PKO BP Rafał Antczak.

Ale firmy młodsze, działające na rynku mniej niż 10 lat, za jedno z najważniejszych wyzwań uważają dostępność do finansowania inwestycji, gdy dla starszych firm problem ten jest dopiero na bardziej odległym miejscu. Przedsiębiorcy twierdzą jednak, że znalezienie finansowania inwestycji też nie jest aktualnie bardzo trudne. To się bardzo z upływem czasu zmieniło.

- Kwestia dostępności do finansowania 20 lat temu była wielkim problemem - powiedział Rafał Antczak.

Przedsiębiorcy walczą o klientów, głównie jednak zarzucają sieci na nowych klientów. Pozyskiwanie ich jest drugim z najważniejszych wyzwań i - przyznają - że jest to zadanie trudne. Natomiast najtrudniejsze dla nich jest zwiększanie dochodowości z obecnych już klientów, czyli takich, którym już coś sprzedali. 

- Firmy zdecydowanie bardziej koncentrują się na pozyskiwaniu nowych klientów niż na zwiększaniu dochodowości z obecnych - mówił Artur Noga.

O czym to świadczy? O dużej konkurencji na polskim rynku. O ciągle dużej wrażliwości na ceny polskich konsumentów. Ale też może świadczyć o tym, że firmy wciąż nie potrafią zaoferować klientowi takiej jakości, czy też tak kompleksowej obsługi, za którą skłonny byłby więcej zapłacić.

Pytanie jak zdobyć i utrzymać pracowników

Oczywistym już - w ostatnich latach - problemem firm jest sytuacja na rynku pracy, czyli po prostu brak pracowników, zwłaszcza mających odpowiednie kwalifikacje. Zmiany na rynku pracy należą do najważniejszych i jednocześnie najtrudniejszych wyzwań. Podobnie jak od lat przedsiębiorcy narzekają też na skomplikowane przepisy.  

- Nie mamy ludzi do pracy. Oferujemy dobre i bardzo dobre warunki płacowe, ubezpieczenia medyczne i szkolenia. Problem jest taki, że nie chcą się uczyć (...) Warto inwestować w ludzi, ale nie znajdujemy sposobu na to, jak ich zatrzymać dłużej - mówił podczas Kongresu Kazimierz Jastrzębski z firmy Office Plus, zajmującej się projektowaniem miejsc pracy.

Jaki z badania wynika obraz polskich przedsiębiorców? Czy strategia umiarkowanego rozwoju i posuwania się drobnymi krokami do przodu jest korzystna dla polskich firm, a przede wszystkim czy dobra dla gospodarki? Badanie pokazuje, że przedsiębiorcy są zachowawczy i bardzo ostrożni. I być może właśnie z tego wynika największy problem, jaki mamy ze wzrostem gospodarczym, a raczej z jego strukturą - pomimo dostępności kredytu inwestycje sektora prywatnego są wciąż bardzo niskie.

Ale taka strategia ma też swoje dobre strony - stanowi poduszkę bezpieczeństwa na złe czasy. Bardzo podobna postawa polskich przedsiębiorców uchroniła nas 10 lat temu przed kryzysem.

- Połowa inwestycji jest finansowana ze środków własnych. Jak przyszedł kryzys, okazało się to zbawienne (...) Firmy dzięki temu prześlizgnęły się przez kryzys - powiedział Rafał Antczak.

Może czasy nie idą jeszcze całkiem złe, ale na pewno gorsze - bo faza gospodarczego boomu dobiegła już końca. Choć firmy nie mają teraz kłopotów z zarządzaniem płynnością ani z dostępnością do finansowania, może się okazać, że problemy te nie tylko będą dla nich wciąż ważne, ale też i coraz trudniejsze do rozwiązania.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polskie firmy | przedsiębiorcy | finansowanie

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM