Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Polski biznes uwodzi amerykańskich inwestorów

To był polski dzień w Nowym Jorku. Giełda nowojorska – NYSE, w momencie, gdy premier Mateusz Morawiecki otwierał tamtejszą sesję, zaświeciła biało-czerwonymi barwami. W tym samym czasie kilkanaście polskich spółek, na zaproszenie PZU, przyjechało do Stanów Zjednoczonych na rozmowy z amerykańskimi inwestorami, by pokazać nie tylko siebie, ale również Polskę.

Do NYC przybyli zarówno przedstawiciele firm z udziałem kapitału Skarbu Państwa, przedsiębiorcy prywatni, jak i start-upy. Były obecne największe instytucje finansowe działające w Polsce: PKO Bank Polski, Pekao, PZU, spółki energetyczne jak Orlen, PGNiG czy PGE, informatyczne: Comarch i Asseco. Był Polski Fundusz Rozwoju, ale też start-upy reprezentujące branże innowacyjne.

- Wydaje się, że tego brakowało. Wielokrotnie w spotkaniach z innymi firmami pojawiały się propozycje większej ekspozycji polskiego biznesu w USA. Także podczas naszych rozmów z inwestorami amerykańskimi pytano nas o inne firmy, które na rynku polskim działają. Stąd ta inicjatywa. Była ona rzeczywiście oddolna, ale wydaje mi się bardzo potrzebna - tłumaczy Roman Pałac, prezes PZU Życie.

Reklama

- Takie inicjatywy są zdecydowanie potrzebne. Jest to pewnego rodzaju impuls aby budować efektywne i efektowne inicjatywy międzykontynentalne. Oczywiście warstwa ekonomiczna i realizacja celów takich spotkań musi być racjonalna. Warto nie przesadzać z ilością tego typu wydarzeń, dbać o jakość i ich ekskluzywność - mówi Jarosław Królewski, prezes Synerise.

USA przyciąga potencjałem

O sukcesie gospodarczym Polski w USA mówił premier, który zachęcał do inwestowania w kraju, który - co podkreślano wielokrotnie w Nowym Jorku - nieprzerwanie rozwija się od czasów transformacji, kraju który jako pierwszy od dziesięciu lat został przez agencję FTSE Russell zakwalifikowany do grupy rynków rozwiniętych.

- W ślad za zmianą kwalifikacji Polski przez FTSE Russell do grupy krajów rozwiniętych z koszyka krajów rozwijających się, uzyskuję potwierdzenie na giełdzie nowojorskiej, że rzeczywiście Polska jest traktowana jako państwo, które bardzo szybko rozwija się gospodarczo, jako państwo ogromnych nadziei, kraj, który daje wspaniałe perspektywy rozwoju dla biznesu krajowego, ale też międzynarodowego - mówił Morawiecki zaraz po tym jak otworzył czwartkową sesję na NYSE.

Spotkania z inwestorami w centrum finansowym jak Nowy Jork są ważne z jeszcze jednego powodu: 83 proc. aktywów na świecie jest zarządzanych przez firmy o rodowodzie amerykańskim. - Każde centrum finansowe, które jest mniejsze niż Nowy Jork zabiega o to, by tych czołowych inwestorów zarządzających aktywami ściągać do siebie. Okazuje się to bardzo trudne i dlatego musimy być na takich spotkaniach, tutaj blisko nich, bo zwiększamy dzięki temu swoje szanse - ocenia Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych.

Inwestor amerykański jest zorientowany na nowe technologie. To ważne w momencie, gdy polskie start-upy będą szukać finansowania na rozwój. A to z czasem wymusi na nich wyjście nie tylko poza rynek lokalny, ale też europejski. Inwestorzy amerykańscy rozumieją jak te spółki technologiczne się rozwijają, w jakiej fazie cyklu są, a sam rynek jest na tyle niejednorodny, że różnym firmom daje możliwość dobrego startu.

- Stąd istotne jest, by polskie firmy technologiczne miały szansę tutaj się zaprezentować, pokazać inwestorom. Powinny aktywnie myśleć o tym, by na ten rynek wchodzić. Jeśli chcą być duże to bez tego rynku tego nie zrobią - mówi Pałac.

Być obecnym w USA to jedno. Czymś zupełnie innym jest sprostać oczekiwaniom inwestora amerykańskiego i zainteresować go nie tylko danym krajem, rynkiem, ale też konkretną spółką. Po zmianie kwalifikacji przez FTSE Russell zadanie to jest szczególnie ważne, ale - jako że udział Polski w indeksie to zaledwie 0,14 proc. - niezwykle trudne. Spotkania z inwestorami mają bardzo duży walor edukacyjny, dzielenia się informacją, pokazywania kontekstu. - Obraz całego kraju, pozwala zrozumieć historię ekonomiczną Polski, jak i firm działających na tym rynku. Co do tego, czy warto się koncentrować na inwestorach amerykańskich, już same liczby mówią, ile kapitału jest zgromadzone na tym rynku. Dlatego bez wątpienia jest to jeden z tych obszarów, gdzie warto być aktywnym - dodaje Pałac.

Warto być obecnym w USA

Dzisiaj po zmianie klasyfikacji, grupa inwestorów zmienia się. Dlatego, dla wielu spółek notowanych na giełdzie i tych, które starają się pozyskać kapitał na rozwój - ciężka praca do wykonania. Spotkanie w NYC, to potwierdzenie tego, że sama zmiana klasyfikacji Polski do indeksu spółek rozwiniętych, to nie jest tylko powód do dumy, ale przede wszystkim początek bardzo intensywnej pracy informacyjnej.

- Musimy skupić się na komunikacji. PKO Bank Polski indywidualnie spotyka się z inwestorami, którzy są już naszymi akcjonariuszami, obligatariuszami, albo za chwilę nimi zostaną. Prezentujemy nasz biznes, mówimy jak wygląda on dzisiaj oraz co planujemy zrobić w przyszłości. Chcemy utwierdzić ich w przekonaniu, że Polska to dobre miejsce do robienia biznesu - zauważa Jakub Papierski, wiceprezes PKO Banku Polskiego.

Druga istotna zmiana, która wynika z reklasyfikacji - podkreśla wiceprezes PKO Banku Polskiego - to potrzeba jeszcze większej transparentności spółek, przewidywalności wyników i stabilności strategii, założeń biznesowych czy kadr zarządzających.

- To jest bardzo ważny czynnik, z którego być może nie wszyscy zdajemy sobie sprawę. Reklasyfikacja Polski oznacza, że będziemy spotykać się z jeszcze większymi oczekiwaniami inwestorów w zakresie jakości informacji w sprawozdaniach, sposobów komunikacji, dostępności zarządu i - jak wspomniałem - budowania komunikacji opartej na stabilności kadrowej zarządów. To na rynku rozwiniętym jest bardzo istotne - mówi wiceprezes PKO Banku Polskiego.

Niekończący się maraton spotkań

- Mamy przed sobą kilka spotkań z inwestorami - mówi Papierski. Są one organizowane z częstotliwością zależną od strategii i oczekiwań drugiej strony. Roadshow może odbywać się raz na kwartał, co pół roku, albo raz w roku.

W chwili obecnej spotkania wielu notowanych firm są związane ze zmianą indeksu. To oznacza, że muszą oni dotrzeć do inwestorów, którzy co do nazwy, możliwe, że pochodzą z tych samych firm i funduszy, które dotychczas inwestowały w Polskę jako fundusze rynków rozwijających się. Jednakże zespoły, zarządzający aktywami, którzy decydują o tym czy w Polsce być obecnym czy nie po zmianie klasyfikacji, tj. w kraju traktowanym jako rozwinięty, zmienią się.

- Inwestorzy potrzebują zapoznania z Polską i zaprezentowania im naszego biznesu. Dlatego planujemy w PKO Banku Polskim jeszcze w październiku i listopadzie intensywny roadshow związany z wynikami za III kwartał, pokazujący sposób działania w banku, oraz skalę naszego biznesu. Kilka dni temu przekroczyliśmy 300 mld zł aktywów. To znakomity prezent dla akcjonariuszy na 100. rocznicę niepodległości, a także za chwilę na 100. rocznicę działania banku. Chcemy też osobiście poznać się z inwestorami, by mieli oni komfort i rozumieli, kto bankiem zarządza oraz za co jest w nim odpowiedzialny - mówi Papierski.

- Mamy swoje regularne spotkania z inwestorami - mówi Interii Piotr Woźniak, prezes PGNiG. - Najbliższe będziemy mieli w ciągu trzech tygodni w Londynie - dodaje.

Podniesienie Polski z pozycji kraju rozwijającego się do grupy rynków rozwiniętych, ma - zdaniem prezesa PGNiG - wielkie znaczenie. - Nasze fundamenty biznesu są bardzo mocne, ale do tej pory nie było to doceniane - mówi Interii Woźniak.  

Dobre tło gospodarcze

- Jesteśmy postrzegani jako kraj, który nie tylko ma to szczęście rozwijać się na poziomie 5 proc. PKB w 2018 r., ale również wszyscy widzą, że od ponad 25 lat polskie PKB ani razu nie spadło. Nie tylko w skali roku, ale również kwartalnie. To jest nasze ogromne osiągnięcie - przypomina wiceprezes PKO Banku Polskiego, którego zdaniem, Polska nie posiada dzisiaj istotnych problemów gospodarczych, a rozwijając się w sposób dobrze zbalansowany, może być interesującym miejscem do inwestycji.

O tym, że USA to dobry rynek dla start-upów i młodych firm technologicznych, mówi również Królewski. Zwraca uwagę, że w kontekście pojemności rynku a co za tym idzie możliwości ekspozycji - prawdopodobnie w NYC jest więcej interakcji ekonomicznych i gospodarczych w ciągu jednego dnia, niż w Polsce przez cały miesiąc. - To nie jest związane bezpośrednio z potencjałem naszego kraju, lecz z dojrzałością budowania relacji biznesowych i inwestorskich  - ocenia.

Przed polskimi firmami wiele pracy, by pokazać siebie, tym bardziej, że o kapitał konkurują z całym światem. - Inwestorzy często nie mają nic do czynienia z polską gospodarką. Mogą oni skorzystać na naszym wzroście, ale równie dobrze mogą to robić gdzieś indziej. Walka o inwestora trwa na całym świecie. Inwestor przynosi ze sobą pieniądze, ale czasem też technologię, co jest jeszcze lepsze - tłumaczy Woźniak.

Amerykański inwestor wie dzisiaj, że można zarobić na spółce z Korei Pd., bo jest tam Samsung; wie, że można zarobić dobrze na spółce ze Szwecji, bo jest tam Ikea. Wiele krajów rozpoznawanych jest obecnie przez globalne firmy i dobrze postrzegane marki.

- Polski przedsiębiorca wciąż jeszcze cierpi z tego powodu, że żadnej polskiej spółce nie udało się zbudować powszechnie rozpoznawalnej globalnej marki. Polski przedsiębiorca jadąc po kapitał do USA musi pokonać dwie bariery: pierwsza - sprzedać dobrze własny biznes; druga - wciąż musi jeszcze sprzedać Polskę - ocenia Bartosz Skwarczek, prezes G2A.

Dlatego Polska potrzebuje na tyle silnej marki, by zapytany na Piątej Alei w NYC przechodzień, nie tylko ją kojarzył, ale potrafił powiedzieć z jakiego kraju pochodzi i co robi dana firma. To może być kamień milowy - mówi Skwarczek - dla każdego kolejnego przedsiębiorcy, który będzie próbować pozyskać kapitał w USA. - Wierzę w to, że my budujemy taką markę. Jednocześnie kibicuję każdemu przedsiębiorcy, który chce taka markę budować, robić to na skalę światową. Wymaga to ogromnej odwagi, zupełnie innego podejścia niż budowanie biznesu w skali krajowej, ale niesie za sobą tę perspektywę, że pierwszy, któremu się uda - przetrze szlak dla wszystkich pozostałych. I im będzie łatwiej - wyjaśnia Skwarczek.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | inwestorzy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM