Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Niemcy będą dla nas znaczyć coraz więcej

Gospodarki Polski i Niemiec są tak ze sobą powiązane, że tylko niewyobrażalny kataklizm mógłby je rozerwać. Najważniejsze jest teraz to, żeby zza Odry trafiały do nas także wysokiej jakości inwestycje i najnowsze technologie. Na przykład roboty, które przesądzą o przewadze konkurencyjnej w przyszłości.

Niemcy są największym zagranicznym inwestorem w Polsce i największym rynkiem dla polskiego eksportu. Tak pozostanie jeszcze w trudnej do przewidzenie przyszłości, choć Polska stara się swój eksport zwiększyć poza Unię, w tym także wejść na zupełnie nowe, egzotyczne rynki.

Niemcy to najważniejszym kraje eksportujący kapitał do Polski w formie bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Do 2015 roku niemieckie firmy zainwestowały w Polsce 135,9 mld zł, co odpowiada niemal 20 proc. całości ulokowanych u nas BIZ. Co w Polsce najbardziej cenią Niemcy?

Reklama

- Niemieccy inwestorzy niezmiennie wysoko cenią członkostwo Polski w Unii, które zwiększa jakość i stabilność otoczenia regulacyjnego. Innymi czynnikami, które skłoniły niemieckie firmy do inwestycji w Polsce to kwalifikacje, produktywność i motywacja pracowników, a także jakość i dostępność lokalnych poddostawców - wynika ze wspólnego badania firmy doradczej Deloitte i Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej AHK Polska.

- Niemcy są największym inwestorem zagranicznym w Polsce. To, co widzą, już skłania ich do inwestycji. Dzięki badaniu i raportowi chcieliśmy zwrócić uwagę na to, czego jeszcze nie zauważają, żeby Polska była dla nich destynacją pierwszego wyboru - mówi Interii Michał Turczyk, dyrektor w Deloitte, lider zespołu ds. innowacji i zachęt inwestycyjnych.

Według indeksów mierzących konkurencyjność gospodarczą Polska ustępuje w regionie jedynie Czechom. Wynika to z faktu, że nasz południowy sąsiad ma bardziej uprzemysłowioną gospodarkę. W oczach Niemców Polska jest na drugim miejscu w regionie jako najbardziej atrakcyjny kraj dla inwestycji z oceną przekraczającą 4 punkty na 6. Czechom ustępuje jedynie o włos i ma szansę wrócić w tym roku na pozycję lidera.

Polska gospodarka rośnie od lat stabilnie, w 2009 roku jako jedyna w Europie nie wpadła w recesję. Głównym tego powodem były inwestycje i napływający kapitał. W latach 2010-2015 ich udział w tworzeniu PKB Polski był znacznie wyższy niż w innych krajach naszego regionu.

Niemcy są także największym odbiorcą polskiego eksportu. Według danych GUS za I półrocze tego roku trafiło tam 27,2 proc. towarów wywiezionych z Polski o wartości 26,9 mld euro. Przez najbliższe lata, a może dekady, Niemcy pozostaną pierwszym rynkiem zagranicznym, na który wchodzą polskie firmy, a także pierwszym rynkiem dla ich zagranicznych inwestycji.

Dzieje się tak dlatego, że polskie firmy, gdy już uznają, że w kraju zbudowały wystarczającą przewagę konkurencyjną, chcą mieć dostęp do nowych rynków i nowych klientów i zaczynają ekspansję zagraniczną, wybierając z reguły tę "najbliższą" zagranicę - Niemcy, ewentualnie Czechy lub Słowację. To dla nich także test na umiejętność zwiększenia skali działania i okazja do uzyskania nowych kompetencji.

Gdy polskie firmy wchodzą do Niemiec, czy to z eksportem, czy z inwestycjami, natrafiają od razu na wielki, a równocześnie bardzo wymagający rynek. Ubiegłoroczny raport PKO Banku Polskiego i tej samej izby AHK pokazał, że ta droga to z reguły droga do sukcesu. Większość z nich bardzo dobrze sobie tam radzi. Gdy Polsce eksporterzy sprawdzą się na niemieckim rynku, zyskują pewność, że sukces można osiągnąć także na innych.

W 2016 roku PKB Niemiec wyniósł 3,1 bln euro. To 20,6 proc. PKB całej Unii. Udział eksportu w PKB Niemiec wynosił w ubiegłym roku 39,5 proc., a nadwyżka handlowa osiągnęła 247,9 mld euro. Największym rynkiem zbytu dla niemieckich towarów są USA. Eksport z Niemiec do tego kraju wynosił w 2015 roku 114 mld euro.

Polski eksport do Niemiec rośnie nieprzerwanie, a polskie firmy zajmują coraz silniejszą pozycję w globalnych łańcuchach dostaw tamtejszych koncernów. W latach 1999-2014 eksport do Niemiec wzrósł o 34,3 mld euro, czyli o 370 proc., do 43,6 mld euro. Raport PKO BP i AHK stwierdzał, że za 5-10 lat polska gospodarka może przestać być konkurencyjna kosztowo. Najwyższy czas zatem poszukiwać nowych przewag rynkowych.

Te przewagi mogą dać innowacje. To one mogą poprawić produktywność naszej gospodarki, w ostatnich latach mającą nieco mniejszą dynamikę wzrostu. W ocenie niemieckich inwestorów uczestniczących w badaniu Deloitte jednym z priorytetów polskiego rządu powinno być znoszenie barier dzielących naukę od gospodarki. Zwracają oni też uwagę, że pomimo korzyści związanych z rozwojem branży nowoczesnych usług dla biznesu w Polsce, w czym jesteśmy światowym liderem, bez odpowiednich reform nie uda się przyciągnąć bardziej zaawansowanych usług biznesowych, a także centrów badawczo-rozwojowych. A właśnie ich lokalizacja nad Wisłą byłaby tym, co zasili gospodarkę w kapitał wiedzy i innowacji.

Raport Deloitte i AHK stwierdza, że sytuacja ta uzasadnia skierowanie znacznych środków na wsparcie zarówno rodzimego biznesu, jak i zachęcanie inwestorów spoza Polski do rozwoju ośrodków badawczo-rozwojowych w naszym kraju i inwestycji w taką właśnie infrastrukturę. Zwiększanie innowacyjności i produktywności będzie trudnym procesem, ale można go przyspieszyć, m.in. poprzez import nowoczesnych technologii oraz know-how.

- Może to oznaczać, że priorytetowo będą traktowane te projekty inwestycyjne, którą zakładają tworzenie miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej, transfer technologii czy rozwój działalności badawczo-rozwojowej. Z kolei sama liczba utworzonych miejsc pracy może stać się mniej istotnym kryterium, czemu zresztą sprzyja rekordowo niska stopa bezrobocia w Polsce - mówi Michał Turczyk.

Dyrektor AHK Polska Michael Kern uważa, że szansą dla polskiego przemysłu i podnoszenia produktywności jest robotyzacja i automatyzacja produkcji. Średnio na świecie na 10 tys. pracowników zatrudnionych w sektorze produkcyjnym przypada 69 robotów przemysłowych. W Polsce wskaźnik ten wynosił w 2015 roku 28 robotów. W Czechach było to 93, na Słowacji 79, a na Węgrzech 57 robotów, zaś w Niemczech jest ich 301.

AHK obserwuje w ciągu ostatnich dwóch lat coraz większe zainteresowanie polskich firm produkcyjnych technologiami automatyzacji produkcji, oferowanymi przez dostawców z Niemiec. Istotne jest jednak to, żeby roboty powstawały także w Polsce, również dzięki inwestycjom niemieckich firm.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: współpraca gospodarcza | Polska | Niemcy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM