Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Mariusz Gaca, członek zarządu Orange Polska

Ostatnio analizowałem statystyki, ile polskich firm jest online, ile polskich firm wykorzystuje na przykład chmurę do prowadzenia swojej działalności, ile polskich firm ma w ogóle stronę internetową - jednoznacznie wynika z nich, ze mamy jeszcze sporo do nadrobienia; w szczególności, jeżeli chodzi o małe przedsiębiorstwa. Małe firmy i SOHO są miejscem, gdzie występuje pewnego rodzaju luka, bo duże firmy generalnie są "na bieżąco", z tym co się dzieje w krajach na zachód od naszych granic - z Mariuszem Gacą, wiceprezesem Orange Polska rozmawiają Paweł Czuryło (Interia) i Łukasz Dec (TELKO.in).

Ostatnio analizowałem statystyki, ile polskich firm jest online, ile polskich firm wykorzystuje na przykład chmurę do prowadzenia swojej działalności, ile polskich firm ma w ogóle stronę internetową - jednoznacznie wynika z nich, ze mamy jeszcze sporo do nadrobienia; w szczególności, jeżeli chodzi o małe przedsiębiorstwa. Małe firmy i SOHO są miejscem, gdzie występuje pewnego rodzaju luka, bo duże firmy generalnie są "na bieżąco", z tym co się dzieje w krajach na zachód od naszych granic - z Mariuszem Gacą, wiceprezesem Orange Polska rozmawiają Paweł Czuryło (Interia) i Łukasz Dec (TELKO.in).

Paweł Czuryło (Interia): Jednym z tematów poruszanych na Forum jest gospodarka i jakość rozwoju gospodarczego. Jak to wygląda od strony telekomów? Czy otoczenie makroekonomiczne sprzyja tej branży?

Mariusz Gaca: - Oczywiście, to jest jeden z istotnych sektorów, jeżeli chodzi o udział w PKB, więc nie jest jakąś wyspą oderwaną od rzeczywistości. Z jednej strony w rynku konsumenckim mamy kwestię samej konsumpcji, z drugiej strony mamy tą część biznesową, która jest niezwykle uzależniona od tego jak jest poziom bezrobocia, jaki jest poziom wzrostu PKB, jaka jest inflacja . To są rzeczy, które bardzo istotnie wpływają na to jak odnajdują się telekomy w gospodarce.

Reklama

Łukasz Dec (TELKO.in): Jeśli chodzi o strategie rozwoju Orange: przewidujecie państwo czynniki makroekonomicznie, które będą rozwijały segment B2B, jeżeli chodzi o liczbę podmiotów i ich siłę nabywczą?

- Zakładamy - w zasadzie to jest potwierdzane na podstawie naszych badań, które wykonujemy cyklicznie co roku - że wzrost będzie na poziomie 1 proc., jeżeli chodzi o ilość firm. Między 2014 a 2015, bo tymi danymi dysponuję, ten wzrost wyniósł ok. 1 proc. Jest  to ok. miliona dziewięciuset dziewięćdziesięciu aktywnych firm na koniec 2015 roku. Wydaje nam się, że na poziomie trendów globalnych ten wynik zostanie utrzymany. Aczkolwiek, zauważamy, że w różnych segmentach rynku biznesowego następują dosyć ciekawe ruchy. Na górze są ruchy konsolidacyjne, a na dole rynku, szczególnie wśród małych przedsiębiorców czy takich klientów typu SOHO, jest ogromna rotacja, firmy się zakładają, firmy się zamykają i ten czas życia tych firm często bywa bardzo krótki.

Łukasz Dec: Jak ten czynnik wpływa na biznes takich restartów jak Orange?

- Zacznę od tego, że każdy wzrost jest dobry, bo wzrost powoduje, że nasze jezioro do łowienia się powiększa. Szkoda, że o 1 proc., ale to jest kwestia tego, że w zakresie biznesu jesteśmy dosyć rozwinięci. Korzystamy bowiem z dosyć dynamicznego rozwoju PKB już od wielu lat. Zresztą wszystkie prognozy, które znam zakładają, że ten rozwój PKB będzie na bardzo przyzwoitym poziomie, gdzieś między 3-4 proc. do 2020 roku, później będzie nieco wyhamowywał, przy spadającym istotnie bezrobociu. Wydaje mi się, że największym wyzwaniem jest jednak to, ile będzie rąk do pracy w Polsce. Czytałem ostatnio bardzo ciekawy raport o ECD, który daje perspektywę 2050 roku i to, co  jest tam punktem pierwszym to problem, czy będziemy mieć wystarczająco dużo rąk do pracy na rynku.

Łukasz Dec: Czy wzrost jest tylko ilościowy, czy także jakościowy? A może zmieniają się potrzeby teleinformatycznie polskich firm? Czy te firmy kupują coraz więcej coraz bardziej zaawansowanych usług, ergo, czy to wpływa na takich dostawców usług jak telekomy?

- To jest bardzo ciekawe pytanie, bo o ile w zakresie wzrostu ilościowego, to jest to 1 proc., a więc utrzymanie tego drobnego, ale istotnego wzrostu, natomiast, jeżeli chodzi o wzrost jakościowy to raczej bym odniósł go do efektywności. Tu mamy oczywiście lepsze firmy i gorsze firmy, ale mimo wszystko nie jesteśmy najbardziej efektywnym, jeżeli chodzi o produktywność krajem. Ostatnio analizowałem statystyki, ile polskich firm jest online, ile polskich firm wykorzystuje na przykład chmurę do prowadzenia swojej działalności, ile polskich firm ma w ogóle stronę internetową - jednoznacznie wynika z nich, ze mamy jeszcze sporo do nadrobienia; w szczególności, jeżeli chodzi o małe przedsiębiorstwa. Małe firmy i SOHO, są miejscem, gdzie występuje pewnego rodzaju luka, bo duże firmy są generalnie są " na bieżąco" z tym co się dzieje w krajach na zachód od naszych granic. Jeśli chodzi o małe i średnie firmy jest sporo do nadrobienia jeśli chodzi o używanie nowych technik a one się przekładają później na efektywność. Także to jest też szansa, że ten wzrost firmy o 1 proc. przemnożony przez wzrost produktywności da pewien obiecujący trend na przyszłość.

Paweł Czuryło: To nadrabianie zaległości ma być też widoczne na linii obywatel-administracja. Słyszymy o projekcie "od Polski papierowej do cyfrowej", o mobilnym ID. Jak Pan widzi tutaj rolę telekomów?

- Ta rola telekomów już dzisiaj w jakiś sposób zaznaczona, ponieważ toczą się rozmowy na temat tego, że nasz dowód osobisty może być w telefonie komórkowym. Zresztą wydaje mi się, że częściej mamy przy sobie telefon komórkowy dzisiaj niż mamy dowód osobisty, czy portfel w ogóle. Telekomy mają wiele do zaoferowania, natomiast nie są na pewno stroną, która kształtuje regulacje. Raczej jesteśmy tymi, którzy mogą uczestniczyć w tych regulacjach, dostarczając pewne rozwiązania. Myślę tu o mobile connect, czy przetrzymywanie danych w karcie SIM. Jesteśmy dziś stroną dialogu głównie z Ministerstwem Cyfryzacji i wydaje mi się, że w zależności od tego, w jakim kierunku pójdą regulacje, także telekomy pójdą za tym, bo mamy coś, co jest zupełnie intuicyjnie, mamy telefon, który posiada prawie każdy obywatel i można go bardzo łatwo za jego pomocą zidentyfikować.

Łukasz Dec: W takim razie chciałbym jeszcze przejść na chwilę do dwóch kwestii specyficznych dla rynku komunikacyjnego. Wspominał Pan o rozwoju segmentu B2B, ale też pamiętamy, że na tym rynku panuje ostra konkurencja, i w sferze mobilnej i stacjonarnej. Kilka ostatnich lat zaznaczyło się ostrą przeceną usług. Ten trend ciągle Państwo obserwujecie, czy może już wyhamował?

- Ten trend jest, niestety, ciągle widoczny. To nie jest na dłuższą perspektywę dobre ani dla klientów ani dla telekomów, bo poziom cen w wyższych segmentach, który się utrzymuje długoterminowo, moim zdaniem oznacza, że będziemy w stanie pokrywać tylko i wyłącznie nasze koszty zmienne z dużymi wątpliwościami, co do kosztów stałych, nie mówiąc już o przyszłych inwestycjach. Tak więc, jeżeli dzisiaj klienci z tych wysokich segmentów mogą być beneficjantami wojen cenowych, to w przyszłości mogą się zetknąć z problemami, ponieważ nie będzie komu dostarczać nowych rozwiązań, które są bardzo kosztowne, jeżeli chodzi o inwestycje. Także góra rynku jest cały czas bardzo konkurencyjna, to widać na publicznie dostępnych danych, w przetargach publicznych, gdzie suma ofert trzech operatorów komórkowych jest niższa niż budżet, który klient przewidział na tego typu zadanie. Należy więc zadać sobie pytanie skąd wziął się ten budżet? A wziął się z poprzedniego przetargu 2-3 lata temu. Antycypując na przyszłość, możemy sobie zadać pytanie jaki będzie ten kolejny budżet. Będzie prawdopodobnie ułożony, według tych cen, które są dzisiaj bardzo niskie. Czyli jest to na dłuższą metę nie do utrzymania. Jeżeli chodzi o środek rynku biznesowego, o klientów z małych i średnich przedsiębiorstw, to występuje bardzo ciekawy trend, który widać już w ofertach wszystkich operatorów. Mianowicie wszyscy pakietyzujemy nasze oferty i wyszliśmy z założenia, że klienci będą potrzebowali i dobrego dostępu stacjonarnego, dobrego dostępu mobilnego, do Internetu i będą prowadzić rozmowy. Telekomunikacja jest pewnego rodzaju krytycznym zasobem, bo firma nigdy z niego nie zrezygnuje. Jest tylko kwestia tego ile będzie za niego płaciła i powiedziałbym, że tam ta agresja cenowa nie jest już tak bardzo widoczna, jak to jest w wysokim segmencie rynku. To jest też zrozumiałe, w tych wysokich segmentach działa magia wielkich liczb i ta magia jeżeli chodzi o ilość kart sim, telefonów, tabletów... można dużo znegocjować, to powoduje, że bardzo często dochodzi tam do poziomów cenowych, które są, patrząc nawet w średniej perspektywie, nieracjonalne.

Łukasz Dec: Jesteśmy na forum w Krynicy. Ile z obecnych tu przedsiębiorców to Pańscy klienci?

- Przeglądałem katalog przed naszym spotkaniem i wydaje mi się, że nie popełnię błędu, jeżeli powiem, że jest to trochę więcej niż wynikałoby ze zwykłych udziałów rynkowych, choćby dlatego, że tutaj dzisiaj w Krynicy widzimy głównie duże przedsiębiorstwa, w szczególności przedsiębiorstwa z udziałem skarbu państwa. W części stacjonarnej historycznie mieliśmy w tym segmencie bardzo duży udział rynkowy, w części mobilnej również taki udział mamy, bo Orange ma tak ustrukturyzowaną bazę, że jesteśmy bardzo silni, udziałem wśród bardzo małych przedsiębiorców, jak i wśród dużych firm. Jesteśmy nieco słabsi, jeżeli chodzi o środek, co mocno staramy się nadrobić. Także powiedziałbym, że więcej niż wynikałoby to ze 100 podzielić na 4, czy 100 podzielić na 3. Trzeba też pamiętać, że głównie trzech operatorów walczy o tych dużych klientów, że względu na tą niską marżowość jeden z operatorów w ogóle nie bierze udziału w tej grze, także powiedziałbym, że pewnie 40 proc. po komórkach licząc i ok. 60 proc. licząc po usługach stacjonarnych.

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM