Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Wkrótce projekt ustawy w sprawie spornych składek ZUS

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad ustawą rozwiązującą problem spornych składek na ZUS od umów zlecenie i prace są już na zaawansowanym etapie - mówi Marek Kowalski, prezes Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Wiosną podpisaliśmy wspólne porozumienie z NSZZ Solidarność, które zyskało poparcie również innych organizacji pracodawców. Zaproponowaliśmy rozwiązanie tego problemu i od tego czasu machina działała powolnie, ale z tego co wiem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad projektem ustawy i jest on już na zaawansowanym etapie - mówi Marek Kowalski, prezes FPP.

- My zaproponowaliśmy bardzo konkretne rozwiązania i co ważne jest to jedno z nielicznych porozumień w ostatnich latach, kiedy w jednym szeregu stają przedsiębiorcy jak i związkowcy - dodaje.

Reklama

Postulaty obejmowały zabezpieczenie okresów składkowych dla osób wykonujących prace na umowach zlecenie, a z drugiej strony uwolnienie pracodawców od ciężaru spornych składek na ZUS. Jednocześnie postulowano ujednolicenie odprowadzania składek od umów zlecenia na takich zasadach jakie obowiązują przy umowach o pracę, przy zachowaniu limitu 30 krotności przeciętnego wynagrodzenia, co dałoby zwiększone wpływy do budżetu.

- Mimo, że przedsiębiorcy działali zgodnie z prawem, bo artykuł w ustawie o ubezpieczeniach społecznych jednoznacznie stanowił, że od pierwszej umowy składki są odprowadzane, a od drugiej już nie muszą, co sprawi, że przy pierwszej umowie mniejszej i drugiej większej, na kontach emerytalnych w ZUS była zapisywana tylko pierwsza, niższa kwota. My chcąc uporządkować system, zaproponowaliśmy żeby proporcjonalnie te środki były zapisane na kontach pracowników, stronie rządowej zaproponowaliśmy "ozusowanie" umów do limitu "30 krotności". Zresztą jest to również dobre rozwiązanie dla pracowników, bo będzie im rosła podstawa do przyszłej emerytury. Zaproponowane zmiany z punktu widzenia Skarbu Państwa dałyby też dodatkowe wpływy w kwocie około 2 mld zł rocznie. W zamian za to, w ramach restytucji chcielibyśmy, żeby przedsiębiorcy zostali zwolnieni z zaległych, spornych składek - tłumaczy Marek Kowalski.

- Nasze propozycje byłyby korzystne dla każdej ze stron - podkreśla. Dodaje, że jeśli problem nie zostałby uporządkowany, to w wyniku kontroli ZUS, biorąc pod uwagę wydolność Zakładu, tylko część przedsiębiorców poniosłaby konsekwencje, a pozostałym udałoby się tego uniknąć.

Na ile projekt ministerstwa uwzględnia te propozycje?

- Na tym etapie nie było jeszcze konsultacji z ministerstwem, ale ja mam nadzieję, że skoro to jest propozycja, pod którą się podpisała jedna z największych organizacji związkowych, a inne to wspierają, to zakładam, że rząd uszanuje te postulaty społeczne i dostrzeże korzyści jakie by z nich uzyskał - podsumowuje prezes FPP.

Wymienia też inne problemy, istotne z punktu widzenia przedsiębiorców. Wciąż nie wiadomo czy zniesienie limitu 30 krotności zacznie obowiązywać od przyszłego roku, a firmy muszą przygotowywać budżety na przyszły rok. Ustawa jest w Trybunale Konstytucyjnym i nie wiadomo kiedy będzie rozstrzygnięcie. Przedsiębiorca nie wie jakie dodatkowe koszty będzie musiał ponieść, a w biznesie najgorsza jest niepewność - mówi prezes FPP. Jak zaznacza nasz rozmówca, to problem także dla samych pracowników, a związki zawodowe mocno oprotestowały te ustawę.

W rozmowie z Interią prezes FPP podkreśla też, że jego zdaniem skala problemów w sektorze budowlanym nie jest w pełni doceniona przez rząd.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM