Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Spokojnie, to tylko Brexit

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii nie będzie miało dla tej ostatniej wielu złych skutków gospodarczych, a rozłożą się one na wiele lat. Decyzja Brytyjczyków z czerwcowego referendum podziałała trzeźwiąco na społeczeństwa i rządy. Unia zwiera szeregi. Dla Polski najważniejsze jest to, żeby nie znalazła się na jej marginesie.

Ostatnia deklaracja premier Wielkiej Brytanii Teresy May pokazuje, że państwo to powinno opuścić Unię do marca 2019 roku. Przez ten czas będą trwały negocjacje warunków wyjścia i nowych umów z UE. Negocjacje powinny zacząć się zaraz po deklaracji o rozpoczęciu procedury wyjścia, którą określa art. 50 Traktatu, a Wielka Brytania chce ją rozpocząć do końca marca przyszłego roku. 

Według deklaracji premier Wielkiej Brytanii państwo to po wyjściu nie będzie dalej funkcjonowało na jednolitym rynku, zamierza odejść od zgodności tamtejszego prawa z prawem UE, nie zamierza uznawać orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, chce samo negocjować umowy z krajami trzecimi.

Reklama

- Określimy przypuszczalnie ok. 30 obszarów i zaczniemy negocjować. Negocjowane będzie "paszportowanie" usług finansowych i brytyjski wkład do budżetu - mówił podczas Banking Summit Paweł Świeboda, wicedyrektor Centrum Strategii Polityki Europejskiej przy Komisji Europejskiej.

Bezpieczna gospodarka Unii

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii nie będzie miało silnych negatywnych skutków dla gospodarki UE - mówili na niedawnej konferencji w Warszawie przedstawiciele agencji ratingowej Moody’s. Będzie kosztować Wielką Brytanię już w 2017 roku ok. 0,9 proc. PKB, a całą strefę euro - ok. 0,3 proc. PKB. W przypadku Niemiec będzie to zaledwie 0,1 proc.

Dla państw naszego regionu wpływ Brexitu na całą gospodarkę będzie niemal pomijalny, gdyż nawet najwięksi eksporterzy na Wyspy, jakimi są Czechy, plasują tam zaledwie 4 proc. wywożonych z kraju towarów.

- Europa Środkowo-Wschodnia jest mniej wrażliwa gospodarczo na Brexit - mówił Marco Zaninelli z Moody’s na konferencji w Warszawie.

To właśnie polityka, a nie gospodarka powoduje największe obawy o następstwa decyzji Brytyjczyków dla Europy.

- Ryzyka mają charakter głównie polityczny i związany z możliwą fragmentacją Unii, wpływem populizmu, mniejszą przewidywalnością (rządów i decyzji wyborców) - mówił Marco Zaninelli.

- To przede wszystkim szok polityczny, a nie finansowy. Brexit może być preludium do tego, żeby na świecie, w Europie czy w Polsce zdarzyły się najgorsze rzeczy - powiedział Józef Wancer, przewodniczący rady nadzorczej banku BGŻ BNP Paribas.

Paweł Świeboda uważa, że odpowiedzią Komisji Europejskiej na Brexit będzie wewnętrzna konsolidacja Unii. Nie będzie ona jednak dotyczyła wszystkich obszarów, ale wyłącznie najważniejszych.

- Unia w trudnym okresie politycznym będzie się konsolidowała. Brexit podziałał trzeźwiąco. Wszędzie wzrosło poparcie dla Unii. Plan jest takim, żeby Unia skupiła się na najważniejszych sprawach, takich jak bezpieczeństwo wewnętrzne czy walka z terroryzmem. Będzie się konsolidować i robić rzeczy najważniejsze - powiedział.

Polska a strefa euro

Mimo to wyjście Wielkiej Brytanii z Unii stawia przed Polską kilka bardzo istotnych wyzwań. Rząd powinien zrobić wszystko, żeby nasze państwo nie znalazło się na marginesie Wspólnoty. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii państwa nienależące do strefy euro w sumie będą tworzyły zaledwie 15 proc. jej PKB.

Pomijając już to, że może ich ubywać, nie przez kolejne "exity", ale poprzez akcesję do strefy euro, która prawdopodobnie będzie miała swój własny budżet. Zarówno w najbiedniejszych krajach, jak Bułgaria czy Rumunia, jak i w najbogatszych (Dania czy Szwecja) już w ciągu ostatnich lat odzywały się silne głosy, że powinny one pomyśleć o wejściu do strefy euro.

Co może zrobić rząd, żeby wyjście Wielkiej Brytanii z Unii miało dla Polski jak najmniej niekorzystny przebieg? Dołożyć wszelkich starań, żeby rozwód nie spowodował złych skutków dla Polaków na Wyspach. Żeby zachowali swoje nabyte prawa i nie stali się tam obywatelami "gorszego sortu". Jeśli chodzi o nowych przybyszów, to prawdopodobnie Wielka Brytania nie będzie już dla nich rajem, a starania o uprzywilejowany status Polaków mijałyby się z celem.

Jak mówi Paweł Świeboda, "wyjście" będzie stopniowe i będą na pewno okresy przejściowe. Także jeśli chodzi o funkcje londyńskiego "hubu" finansowego. Są one dla polskich banków ważne, bo to tam, a nie w kraju, dokonuje się transakcji zabezpieczających stopę procentową czy płatności kredytów we frankach, udziela wielkich kredytów dla największych polskich firm.

Można jednak przypuszczać, że do czasu, kiedy swoboda świadczenia usług finansowych wygaśnie, londyńskie operacje przeniosą się na kontynent. Zabieganie o utrzymanie jej jak najdłużej czy oferowanie czegoś w zamian byłoby więc wyłącznie w interesie tamtejszych banków, a nie polskiego systemu finansowego.

Równocześnie pojawia się szansa, żeby część działającego w City biznesu ściągnąć do Warszawy. Trzeba się jednak poważnie zastanowić, czy tym firmom i ich pracownikom należy rozwijać czerwone dywany i czy byłoby to dobrze przyjęte społecznie.

Skoro rząd postawił na to, żeby polskie placówki dyplomatyczne były bardziej aktywne w promowaniu polskich firm, to szczególnie aktywna powinna być placówka w Londynie. Powinna trzymać rękę na pulsie, rysować scenariusze dla biznesu czy poszczególnych branż, ostrzegać przed niekorzystnym obrotem zdarzeń, ale też wypatrywać okazji.

Polacy - jak wynika z sondaży - są prawdopodobnie największymi euroentuzjastami w Europie. Dlatego rząd powinien dokładać wszelkich starań, żeby Polska pozostawała w jej centrum, a nie została zepchnięta na obrzeża.

- Powinniśmy się zastanowić, czy nie wrócić do dyskusji o euro ze względu na konsekwencje możliwej marginalizacji - mówi prezes banku Citi Handlowy Sławomir Sikora.

W rozsądnym i nieodległym czasie rząd powinien rozpocząć badania nad tym, jak wprowadzić w Polsce euro w taki sposób, żeby Polska z tego odniosła jak największe korzyści gospodarcze i społeczne.       

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: brexit | Unia Eropejska

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM