Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Rynek kapitałowy: W Polsce brakuje silnej giełdy

Obecny rząd rynek kapitałowy traktuje po macoszemu, a o giełdzie papierów wartościowych wydaje się całkowicie zapomniał. „Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” zasadniczo pomija GPW. Pozostaje jednak kwestia czy uda się osiągnąć zakładany poziom oszczędności i inwestycji bez wsparcia rynku kapitałowego?

Bez silnej giełdy papierów wartościowych, bez rozwiniętego rynku kapitałowego, bez szerokiej oferty dostępnych instrumentów finansowych nie można myśleć, a tym bardziej planować, długoterminowego wzrostu gospodarczego kraju. Nie można i kropka - powiedzą ekonomiści wskazując na kraje rozwinięte, jak Niemcy, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, które przecież działają w sferze nie tylko dobrze zorganizowanego, ale też efektywnie działającego rynku, jak i rozwijające się, w tym Turcję i Rumunię.

Co z tego jednak, jeśli ostatnie kilka lat, to zasadniczo powolna śmierć serca polskiego rynku kapitałowego - ograniczenie obrotów, spadek inwestorów indywidualnych, mała ilość IPO (za powód wskazuje się z jednej strony reformę OFE, która pozbawiła giełdę płynności, z drugiej zaś na koniec prywatyzacji). Problemów, które ograniczyły wzrost polskiej giełdy jest wiele. To zwłaszcza niepewność odnośnie do przyszłych reform w kraju, zmian emerytalnych, rozmontowanie OFE, niski poziom oszczędności, jak również brak kultury długoterminowych inwestycji u Polaków.

Reklama

Pomimo kolejnych zapowiedzi rządu trudno jednoznacznie powiedzieć jak ma wyglądać system emerytalny w Polsce po zmianach, w tym zwłaszcza w zakresie funduszy emerytalnych i ich przyszłej roli. Rynek musi zadowolić się na razie tylko ogólnikami, które w każdej chwili mogą przybrać zupełnie inny kształt. A to zdecydowanie nie wszystko.

Niepewność nie służy giełdzie

Czy Polska jest atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych? Czy rynek kapitałowy oferuje mechanizmy finansowe, które pomagają firmom w ich rozwoju i procesie inwestycyjnym? W końcu czy giełda może pomóc finansować pomysły innowacyjne? Pytań nierozwiązanych wciąż jest wiele, i to się raczej nie zmieni, dopóki na polskim rynku dominuje niepewność odnośnie do kluczowych dla rozwoju rynku spraw. Nie mniej ważnym czynnikiem jest zaufanie, które po reformie OFE z 2014 r. zostało po prostu naruszone. Trudno jest przekonać dzisiaj obywateli do oszczędzania dobrowolnego, gdyż z jednej strony brakuje instrumentów o zadowalającej strukturze zwrotu, z drugiej - pewności, że pieniądze zgromadzone np. w ramach dobrowolnego filaru nie zostaną przejęte przez państwo. Wyjście z sytuacji jest tylko jedno: Dokończyć reformę emerytalną. Oszczędności w OFE powinny być prywatne, składka w pełni dobrowolna, a decyzja o dodatkowym oszczędzaniu podejmowana indywidualnie i świadomie przez każdego oszczędzającego - apelują ekonomiści. Nie oznacza to, że państwo nie może tworzyć mechanizmów czy wehikułów, które w oszczędzaniu statystycznemu obywatelowi pomogą. Będzie o to teraz zdecydowanie trudniej niż jeszcze kilka lat temu. Stąd powracające co jakiś czas pomysły nie dobrowolnego, ale obligatoryjnego oszczędzania w ramach kapitałowego filaru.

Na budowaniu krajowych oszczędności - o czym wielokrotnie mówił już minister rozwoju - zyskałyby nie tylko polskie inwestycje. Rozkwitłaby także - o czym w rządzie się wyraźnie zapomina - polska giełda. To zaś mogłoby stać się punktem wyjścia dla dokończenia prywatyzacji i, co o wiele ważniejsze, efektywnego finansowania projektów prywatnych w gospodarce.

MR zapomina o giełdzie...

...ale to nie jest najważniejszy problem polskiego rynku kapitałowego, który boryka się z głębokim kryzysem utraty zaufania. Dotyczy to zarówno rodzimych inwestorów, jak i międzynarodowych.

Na giełdzie de facto handluje się zaufaniem. Wycena przedsiębiorstw, oferowane przez spółki obligacje korporacyjne, ściśle są związane z niepewnością i zaufaniem na rynku. Nawet jeśli makroekonomicznie Polska w ostatnich latach wygląda nieźle, to PR-owo już nie do końca. Źródłem samego czarnego PR-u jest klasa polityczna, która od lat działa na niekorzyść giełdy. Niefortunne wypowiedzi, brak wiedzy o sposobie przekazywania informacji poufnych, traktowanie giełdy jak kasyna i publiczne deprecjonowanie znaczenia rynku kapitałowego sprawiają, że giełda w oczach nie tylko inwestorów, ale także emitentów stopniowo traci na znaczeniu.

Politycy w ogóle nie rozumieją roli rynków kapitałowych. Zamiast stworzyć środowisko, w którym dobry projekt znajdzie finansowanie, wolą pieniądze "dać na wszystko", licząc przy tym, że rozpędzi to machinę inwestycji pośrednich bądź np. innowacyjności. A przecież sektor publiczny musi dostarczać dobrej jakości usługi, reformować i dostosowywać się do potrzeb rynku, zmieniać profil zamówień (w oparciu o strategiczne sektory i plan długoterminowego rozwoju kraju), na które sektor prywatny odpowie. Dotyczy to zarówno służby zdrowia, energetyki, budownictwa infrastrukturalnego, jak i każdego sektora, w którym finansowanie państwowe ma decydujące znaczenie.

150 mld do zagospodarowania. OFE do likwidacji

Na giełdę można patrzeć przez pryzmat zarówno makroekonomii, jak i ratingu i płynności. Tym niemniej, to wizerunek kraju jest wartością najwyższą. To też tłumaczy fakt, że pomimo tego, że polskie przedsiębiorstwa radzą sobie relatywnie dobrze (nadpłynność, która lokowana jest na rachunku bankowym), giełda nie rośnie. Działania na OFE sprawiły, że wszystkie słabe punkty giełdy (w tym też w pewnym zakresie same fundusze, które rozleniwiały inwestorów, bo IPO było stosunkowo łatwo domknąć) - zwłaszcza regulacje i brak dobrej oferty dla rodzimych przedsiębiorstw - zostały uwypuklone.

MR zaproponowało reformę systemu emerytalnego, w którym pieniądze z OFE mają być przekazane do III filaru i Fundusz Rezerwy Demograficznej. Tym samym 75 proc. aktywów funduszy (ok. 103 mld zł) zgromadzonych w postaci polskich akcji, przekazane zostałyby na Indywidualne Konta Emerytalne (III filar) wszystkich 16,5 mln uczestników OFE. Do Funduszu Rezerwy Demograficznej trafiłoby ok. 35 mld zł, które OFE dziś inwestują w obligację lub trzymają w gotówce. Najważniejszą natomiast  zmianą będzie techniczna likwidacja funduszy emerytalnych, które zaczęłyby działać jak TFI, w oparciu o ustawę o funduszach inwestycyjnych. Paradoksalnie usunięcie OFE może być tym czynnikiem, który pozytywnie wpłynie na polską giełdę. Warianty są dwa: Polska pójdzie drogą np. giełdy hiszpańskiej, na której liczyć się będzie wyłącznie kilka spółek o wysokiej płynności, a reszta albo będzie egzystować w zawieszeniu albo wyjdzie z rynku; drugi scenariusz zaś, to sytuacja, w której rynek kapitałowy znajdzie się w kręgu zainteresowania funduszy TFI (powstałych na bazie OFE), z tą różnicą, że nie będzie to przymus (jak wcześniej, do reformy z 2014 r.), ale "kupowanie wartości". Nawet jeśli brzmi to dzisiaj naiwnie, to likwidacja OFE sprawia de facto, że giełda pozbywa się - przynajmniej w teorii - państwowego gracza w spółkach. Czy tak rzeczywiście będzie, zależy od formuły jaką przyjmie MR. Jeśli TFI powstałe na zgliszczach OFE będą rzeczywiście działać na rynku w oparciu o ustawę o funduszach, konkurować o spółki, będą miały niezależny od państwa zarząd i radę nadzorczą, to faktycznie reforma może przynieść wiele dobrego dla polskiego rynku kapitałowego.

bb/

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Problemy GPW | GPW | inwestycje | OFE | reforma OFE | reforma emerytalna

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM